Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2022, 20:41   #282
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Przy zaczerpnięciu powietrza Carsten mimowolnie spojrzał na panoramę obozu. W niczym nie przypominała ona dobrze znanego, spokojnego widoku z popołudnia. Szczęk oręża, świst bełtów, okrzyki tryumfu i rozpaczy, płonące namioty, mgła przemieszana z dymem tworząca fantasmagoryczne kształty. Nade zaś wszystko odrapana, szkieletowa armia budząca grozę. Miał jednak zadanie do wykonania, obiecał coś Vivian i bez względu na to z jakim ryzykiem się to wiązało przystąpił do realizacji śmiałego celu.

Pamiętał, gdzie wcześniej była szamocząca się para i to pozwoliło mu instynktownie odnaleźć kierunek. Dostrzegł tylko tuman mułu i musiał działać niemalże po omacku. Zaczepił o jakąś gałąź, czuł jak wodorosty oblepiły mu stopy. Nieprzyjemne uczucie, kiedy przypomniał sobie drapieżne stworzenia, mogące bytować w tym akwenie. Złapał jakiś materiał, zapewne cześć efektownej garderoby z której słynęła von Schwartz. Potem stracił ponownie możliwość uchwycenia czegoś i już zaczął wątpić, że natrafi na pożądany medalion, kiedy dotyk twardego pancerza dał mu nadzieję na powodzenie podwodnych poszukiwań. Palce wyczuły ogniwa łańcucha, ale ponowne szarpnięcie nieomal odrzuciło go w tył. Ramię demonicznego przeciwnika zamajaczyło mu przed nosem, jednakże po chwili musiało zostać spętane w ponownym uścisku. Wyczuł swoją szansę, łańcuch prześlizgnął się po pancerzu i hełmie. Ochroniarz odbił się silnie od zbroi i wyrwał na powierzchnię, ściskając zdobyczny wisior. Przyjrzał mu się ciekawie, łapczywie chwytając zbawcze powietrze. Przedmiot wyglądał na złocony, zdobiła go trupia czaszka i symbolika, której znaczenia nie potrafił odgadnąć. Nie zwlekając owinął łańcuch wokół przegubu ręki, jednocześnie ściskając w garści medalion. Obejrzał się dokoła, spostrzegł walczących i szukał wzrokiem elitarnego oddziału Koenig. Po chwil woda wytrysnęła fontanną i całkiem blisko objawił mu się wróg z ognistym spojrzeniem.

Carsten nie zastanawiał się ani chwili, silnymi ruchami nóg i ramion pragnął wysforować się naprzód i zgubić przeciwnika. Był niezłym pływakiem i zamierzał to teraz wykorzystać. Brzeg nie był wcale daleko, Sylvańczyk pamiętał , że władająca magią kobieta doradzała mu ucieczkę i postanowił skwapliwie skorzystać z jej mądrości. Nie znał pełni możliwości tego mrocznego rycerza, lecz miał świeżo w pamięci strzały Amazonek, które nie wyrządziły mu większej szkody. Wolał zatem nie posmakować jego gniewu…
 
Deszatie jest offline