Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2022, 16:46   #85
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Stuku puk. Stuku puk. Stuku puk. Rytmiczny stukot jadącego pociągu o szyny, a także buchanie i prychanie lokomotywy. Kiedy znajdowała się w niej poprzednim razem, w przyjemniejszych warunkach, nie przeszkadzało jej to tak bardzo, a nawet mało co zwracała na to uwagę, mimo że spędziła w niej dużo więcej jak teraz, a teraz jechała ją góra pół godziny. Tym razem jednak ten dźwięk doprowadzał ją do szału, a obawiała się, że będzie musiała tutaj spędzić dodatkowe długie godziny. Tym bardziej się ucieszyła, gdy w końcu zdecydowali się na postój, a lokomotywa jednostajnie zwalniała do prędkości zerowej.

Jeszcze maszyna nie stała kompletnie, a ona już wyskoczyła z niej, aby oddalić się z tego miejsca jak najbardziej. Skierowała się do tylnych wagonów, gdzie widziała jak reszta bandy wskakuje do pociągu. Chciała się dowiedzieć o co chodziło Johnowi w słowach, że "pocztowcy mają Melody" i czy udało im się jakoś rozwiązać ten problem. Nim doszła za jej plecami znalazł się także James trzymający na muszce obydwu pracowników pociągu, więc rozmowy można było prowadzić w całym komplecie.

Gdy myślała, że gorzej już być nie może, okazało się całkiem odwrotnie. Ich słowa o losie Melody sprawiły, że nogi zrobiły jej się miękkie, aż musiała oprzeć się o ścianę wagonu, gorąco uderzyło ją w twarz. Trochę dziwiła się swojej reakcji. Jeszcze nie tak dawno, w ogóle nie znała dziewczyny, ale przez ten krótki okres zakumplowała się z nią, a wieść o jej nieszczęściu mocno ją dotknęło, tym bardziej że moment przed nie palmowym odjazdem pociągu lekko się popstrykały.

Jonh ją nieco uspokoił, ale tylko nieco. Los Gregory jeszcze nie był przesądzony. "Pierdolony sukinsyn!" Pomyślała Elizabeth o Jamesie, którego uważała winnego całej tej sytuacji.

Dixon nie była w stanie teraz udać się do Melody i na nią spojrzeć. Coś ją hamowało. Nie potrafiła przyznać sama przed sobą co. Gdy się w końcu trochę otrząsnęła, ponownie dołączyła do rozmowy. John mówił o planach, co robić dalej. Zastanawiała się, czy z Jamesem już się rozmówili o jego działaniach, czy to dopiero przed nimi. Jeszcze, że "Doc" oraz "Wesa" nie powiedzą nic rewolwerowcowi może się nie dziwić, po tym co uczynił z "Gato" mogą bać się konsekwencji. Jednak nie wierzyła, że Oppenheimer może bać się czegokolwiek. Człowiek, którego śmierć już kiedyś nawiedziła. Oczekiwała, że nie jest on osobą, która machnie ręką na takie działanie.
 
Elenorsar jest offline