Nieznany Orgofowi alchemik pisał o widmach i upiorach, a w opuszczonym dworzyszczu też grasowały potwory, które elfowi przypominały nieco zombie... niewyrośnięte i bez ubytków "cielesnych".
Ale i tak wyglądały niesympatycznie i nie sprawiały wrażenia pokojowo nastawionych.
Wobec takich stworów mag też nie był pokojowo nastawiony - sięgnął po składniki zaklęcia i bez chwili wahania w środek potworów kulę ognia.
Miał zamiar powtórzyć działanie, a potem cofnąć się jak najdalej.
I gdyby się udało, uciec...
A gdyby się nie udało - miał jeszcze inne zaklęcia.