Byliście już na schodach. Ty biegłeś ostatni, na rękach miałeś małego chopłca. Prawie wszyscy już byli na górze kiedy pod schody uderzył pocisk. Ty i dziecko niefortunnie polecieliście do tyłu. Straciłeś z oczu dziecko. Uderzyłeś w gruzy budynku. Leżysz na paru kamieniach. Parę kamieni leżą na Tobie. Nie odniosłeś poważniejszych ran. Bardziej martwiłeś się o dziecko. Dwa czołgi już wyjeżdżały z chmur dymu. Namierzały Cię, kiedy jakiś pocisk uderzył w pierwszy czołg. Pierwszy czołg wpadł na drugiego i oba są zniszczone. Powyskakiwali z tamtąd ludzie, i rozpierzchli się we wszystkich kierunkach. Kolejna potężna eksplozja, tym razem dalej Ciebie. Z góry dyndała lina. Ktoś krzyknął "łap". Gdy tylko złapałeś zaczął Cię wciągać. Spojrzałeś na twarz swojego wybawcy i zobaczyłeś szeroki uśmiech swojego kompana z elity. Georg'a "Diler'a" Firgorg'a.
-Witam Grant, widzę, że masz niezły ubaw.- Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ludzie za jego plecami wbiegali do transportera. |