26-05-2022, 13:07
|
#96 |
Dział Postapokalipsa | Posiadłość Flanagana, sobotnia noc
Początkowo pomysł zaszycia się gdzieś w mieście najbardziej przypadł mu do gustu, kiedy jednak James zaproponował nocleg we własnym mieszkaniu, przystałem na to skwapliwie. Istniało co prawda niewielkie ryzyko, że i tam ktoś może nas szukać, ale gotów byłem je zaakceptować czując w kieszeni płaszcza budzący wrażenie obcości ciężar rewolweru.
- Wciąż nie pojmuję jak mogłeś doznać tak realistycznej wizji - powiedziałem głosem, który wciąż wyczuwalnie się łamał - Te szczegóły z prosektorium, opis Caina… jakbyś tam był. Mój rozum tego nie ogarnia. Ale jestem coraz bardziej przekonany, że Goodman został otruty. Jego krew sprawiała wrażenie zanieczyszczonej jakąś czarną substancją, być może chemikaliami.
Przez chwilę milczałem zamiast pakować walizkę, bo mój roztrzęsiony umysł został znienacka zaatakowany przez kolejną straszną myśl.
- James, a jeśli źródłem tej trucizny jest Septigram? Jeśli ktoś nasączył czymś jej kartki albo okładkę?! - natychmiast przypomniałem sobie Goodmana tulącego księgę do piersi, uporczywie ściskającego ją rękami - To by tłumaczyło sukcesywnie pogarszający się stan zdrowia. Musimy to sprawdzić natychmiast po przyjeździe do twojego mieszkania. Na Boga, to wprost niewiarygodne. W co myśmy się wpakowali?
Oderwawszy spojrzenie od lekarskiej torby skrywającej w swoim wnętrzu starożytne tomiszcze sięgnąłem po portfel oraz ozdobną laskę, z którą zwykłem się przechadzać na spacerach. Mrok za oknem pokoju gęściał wślizgując się za parapet, wsączając w zakamarki pomieszczenia. Mój niepokój rósł z każdą minutą.
- Doleję paliwa do baku i możemy jechać.
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
|
| |