-Dowódca to idiota który nie umie nawet udawać że ma autorytet i coś potrafi. Żołnierze to zbieranina frajerów którzy żrą się miedzy sobą i wymiękają od razu kiedy zobaczą że ktoś jest silniejszy. Zero dyscypliny, zero wyszkolenia, nawet woli walki niewiele. Miałem już dość tego gówna. Dobrze że w końcu wracam do swoich. A jak tam w jednostce? Gdzie stacjonujecie co porabiacie? Działo się coś jak mnie nie było?
Grant odprężył się i wyciągnął przed siebie nogi. Ignorując wiszącą w kabinie tabliczce odpalił papierosa i poczęstował Dilera. W końcu między swoimi. Uśmiechnął się się szeroko i wypuścił zgrabne kółko z dymu.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |