Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2007, 20:49   #69
Grom
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar, Baldor, Seswath Morvel
Justicar i Seswath wspólnie wypili zawartość kielichów. Baldor wykazał się silną wolą i starał się nie patrzeć nawet na ten złoty kielich. Nagle wspólnie usłyszeliście że ktoś jest przy drzwiach, które po chwili się otworzyły. Wszedł nimi średniego wzrostu mężczyzna, miał krótkie czarne włosy i wąsy. Był ubrany jak zwykły mieszczanin. Wszedł do pokoju i uśmiechnął się tajemniczo.
-My się już znamy, czyż nie?- zapytał was ironicznie wąsal - Mam nadzieję, że bliski kontakt z tą ławką nie wpłynie na nasze przyszłe stosunki, Justicarze. Tak, to ja nią w ciebie cisnąłem. Nie to jest jednak teraz najważniejsze. - mówiąc to brunet posępniał, usiadł przy stole i kontynuował - Nazywam się Aregor. Jestem... wilkołakiem. Wy też nimi będziecie... dziś w nocy. Jesteście mymi nowymi dziećmi i uczniami. Od tej pory będę odpowiadał za każdy wasz ruch, a jakakolwiek wpadka idzie na mnie. Pierwsze i najważniejsze - jeśli chcecie żyć, jak dotychczas, a w nocy mieć nad sobą kontrolę, musicie spożyć mą krew. Jest ona w tych kielichach. Widzę, żeście nie próżnowali. Baldorze... to będzie dla ciebie trudne. Ale musisz ją wypić. Jeśli tego nie zrobisz... dziś w nocy zamienisz się w bezmózgą bestię, żądną krwi i nie będziesz mógł się kontrolować. To będzie prawdziwa porażka... Staniesz się Lupinem Pradawnym. A wtedy zabiję cię w kilka sekund. Przemyśl to.
* * *
-Zatem możemy kontynuować. Jestem Aregor, ostatni z reprezentantów klanu Mroku w Erondal... do dziś. Jestem tu niemal najwyższy rangą. Nade mną jest tylko wódz naszej wyprawy tutaj, w Erondal. On też podlega prawdziwemu wodzowi całego Rodu, jednak to was jeszcze nie dotyczy. Trzymajcie się mnie, a przeżyjecie. Dzisiejszej nocy zmienicie się w wilkołaki... pierwszy raz. Nie bójcie się tego. Jesteśmy dumnymi wojownikami klanu Mroku i każdy Lupin musi się z nami liczyć... no, z tymi silniejszymi. Zostaliście powołani na wilkołaki tej nocy, gdy ruszyliście do bitwy przeciwko nam. Wódz wybaczył wam zamordowanie naszych dwóch zwiadowców. Powiedział, że macie w sobie potencjał. No i nie ma co się mu dziwić. Talent macie. Zobaczymy, czy wystarczający. A teraz pewnie macie te swoje pytania... no to je zadawajcie.
* * *

Morgana, Jaegar
Oboje wypiliście zawartości kielichów. Nagle drzwi się otworzyły. Stanęła w nich drobna kobieta. Miała długie, czarne włosy, sięgające jej do pleców i ciemną cerę, nie była jednak murzynką. Stanęła w drzwiach i ucieszyła się na wasz widok.
-Dzień dobry, adepci. Witam was jako oficjalny nauczyciel klanu Księżyca. Zostaliście wybrani na nowych przedstawicieli naszego klanu, gdy pokazaliście swą wartość tamtej nocy. Pod głównie moim naporem. Czekała was śmierć... stalibyście się źródłem krwi dla wampirów... a to jest straszne, wierzcie mi. Los, jaki my wam przygotowaliśmy jest lepszy. Staniecie się dziś członkami klanu Księżyca. W nocy będziecie Lupinami i przejdziecie pierwszą metamorfozę. To będzie dla was trudne, ale pożegnajcie się ze swym poprzednim życiem. Wypiliście moją krew, więc nie czeka was żadna niespodzianka. No dobra... od teraz jestem waszym zwierzchnikiem, a nazywam się Angela. Będę was uczyła podstaw nowego świata. Trzymajcie się mnie, a nie zginiecie. A teraz zadawajcie te swoje pytania... pewnie ich dużo.
* * *

Dreak
Chciałeś zachłannie wypić dwa kielichy, jednak zanim zdążyłeś złapać się za drugi kielich Tengral wypił już jego zawartość, podając trzeci kielich Tronusowi. Wtedy otworzyły się drzwi i wszedł przez nie człowiek, który miał siwe włosy, jednak z twarzy nie wyglądał na starca. Był wysoki i postawny, podobny do Tengrala.
-Nazywam się Rolf. Jestem drugim Lupinem z klanu Ezbathiela. Pierwszym jest wódz naszego oddziału w Erondal. Poznacie go później. Przejdę od razu do rzeczy. Zostaliście wybrani na berserkerów. Dziś w nocy staniecie się Lupinami. Lupin to wilkołak, dla waszej wiedzy. Dziś się w nich zmienicie. Wypiliście moją krew, dzięki czemu nic już wam nie grozi. - na te słowa Tengral się zdenerwował. Rzucił się z łapami na Rolfa. Ten jednak się nie ruszył. Chwycił pięść olbrzyma i z łatwością opuścił ją w dół. Tengral próbował uderzyć drugą ręką, jednak zanim zdążył to zrobić Rolf sieknął mu przez łeb z plaskacza.
-Nigdy więcej tego nie próbuj. Będę odpowiadał za was przez najbliższy czas i wyszkolę was na twardych drani. Jeśli jednak mi na to nie pozwolicie... zginiecie. Ale nie mam zamiaru do tego dopuścić. Pokazaliście, że macie talent, dlatego zostaliście wybrani. A teraz zadajcie mi swe pytania. Pewnie macie ich trochę...
* * *

Ferve Anthem
Obudziłeś Arishę, która strasznie się zdziwiła, że żyje.
-Co to za płyn? - powiedziała dowódczyni, biorąc kielich do ręki - Nie pijmy tego. To może nas zabić.
Wtedy otworzyły się drzwi i wszedł nimi starszy człowiek o szarych włosach. Spojrzał na was i zaśmiał się.
-Witam... Widzę, że macie uprzedzenia do mego napoju. To moja krew. Jeśli jej nie wypijecie, będę musiał was zabić. Zamienicie się w Pradawne Lupiny, które nad sobą nie panują. Jeśli ją wypijecie... to zamienicie się w Lupiny, czyli wilkołaki. Będziecie nad sobą panować i tak dalej... Ja jestem waszym nauczycielem od tej pory. Nazywam się Marshall i jestem największym magiem z klanu Krwi wśród wilkołaków... no bo teraz i wy powinniście nimi być. Wypijcie krew, a nic wam się nie stanie. A gdy już ją wypijecie możecie zadać mi swoje pytania.
-Niech więc tak będzie. - powiedziała Arisha i wypiła krew z kielicha.
* * *
Krew, którą wypiliście lub wypijecie, ma słodki smak, co pewnie was zdziwiło... [Zapomniałem o tym wcześniej].
 
Grom jest offline