Na szlaku do Zelbadu
Jegrzy ledwie zdążyli się zbić w kupę pobrzękując metalem sprzączek i oręża, kiedy Greta zeskoczyła z wozu przytrzymując dłońmi sahajdak. Jej buty plasnęły w blocko, rozchlapały je na wszystkie strony.
Rezerwuję sobie resztę tego posta na nieinwazyjny dla MG wpis prezentujący przygotowania Grety do wyruszenia na szpicę. Wersja finalna powinna być gotowa do niedzielnego wieczoru.