Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2022, 12:20   #90
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację

Gdzieś na prerii…

Po ustaleniu dalszego postępowania, grupka zajęła się przydzielonymi zadaniami…

Odłączono wagon pocztowy od reszty pociągu. A dwa barany w środku, wyjątkowo jakoś tak milczały, i nie sprawiały problemów. Choć raz drgnęła firanka w okienku, i w sumie mogli na przykład otworzyć ogień do Oppenheimera i Wesy. Nie zrobili tego jednak.

~

Skucie kajdankami starszej kobiety i dziadka nie obyło się bez problemów, lufa rewolweru skierowana jednak w ich osoby skutecznie przekonywała ich do współpracy… ale nie zamykała gęby, zwłaszcza kobiecie. Ta ciągle bluzgała na takie traktowanie, i ciągle lamentowała, gdzie jej córka, i co z nią zrobiono. I że jak jej włos z głowy spadnie, blablabla…


Przetrzepywanie walizek pasażerów nie przyniosło nic ciekawego. Górowały w nich ubrania, czasem były pojedyncze książki, poowijana gazetami porcelana, zestaw srebrnych sztućców. Męskie buty, damskie pantofelki, szczotki, grzebienie, lusterka. Czasem jakieś perfumy - które dla Wesy śmierdziały - do tego raz znalazł cholernie skrzypiący młynek do kawy, innym razem małą, nakręcaną pozytywkę. Parę zabawek dla dzieci… dał sobie spokój przy piętnastej walizce.

Być może w wagonach towarowych było coś bardziej interesującego, w tych wszystkich skrzyniach i beczkach, dostanie się do nich w trakcie jazdy było jednak trochę niebezpieczne.

~

Po około dwóch godzinach, ocknęła się Melody. Najpierw jęczała z bólu, z powodu rany, potem odnośnie zakrwawionej koszuli i gorsetu, a na końcu o brak swojego rewolweru, obrzyna, i winchestera.

"Doc" dał bladej dziewczynie coś przeciwbólowego…

Ona również - co chyba nie było dziwne - po usłyszeniu krótkiej relacji zajść od Johna, była wściekła na Jamesa.

~

"Palacz" i Maszynista obsługiwali lokomotywę, nie stwarzając żadnych problemów, a pociąg gnał szybkim tempem przed siebie, niby do Saliny.

Mięśniak już nie odezwał się ani razu do Elizabeth, również mało na nią spoglądając…

Żadnego pościgu za pociągiem nie było widać, a jedyną "atrakcją", jaką w owych dwóch godzinach można było zauważyć, był samotnie pędzący konno po prerii indianin. Daleko od pociągu, na kilkaset metrów, zajęty chyba własnymi sprawami.







Gdzieś na prerii…
blisko Saliny

Pociąg zwolnił, aż w końcu się i zatrzymał.

Maszynista stwierdził, iż do miasta zostało ledwie parę kilometrów(około 10), a James, iż należało teraz podjąć dalsze decyzje.

Obsługa lokomotywy więc znowu pod lufami, grzecznie ją opuściła, i siedli sobie gdzieś z boku, tak zwyczajowo, na ziemi, czekając, co też ta banda rabusiów teraz wymyśli…

W międzyczasie, Arthur z zaskoczeniem stwierdził, iż dziadek skuty ze starszą kobietą zmarł. Tak po prostu. Szlag.

~

Nie dadzą rady wjechać do Saliny, nie ma takiej możliwości. Pociąg przejeżdżający przez stację, bez zatrzymywania się, wzbudzi podejrzenia, i jak nic, ruszy za nimi kolejny pościg.

Albo wyślą telegram do następnego miejsca po drodze, a tam już będą na nich czekać, z jakąś blokadą na torach, albo nawet owe tory rozmontują?

Albo jedno i drugie…

Co, przejeżdżając przez stację, znowu rzucać dynamitem w słupy? A co jak się nie da przejechać przez stację, bo coś będzie stało na torach?

Do tego wszystkiego, choćby pomysł pojechania "jakimś" bocznym torem, czy czymś podobnym, również był mocno lipny. A co, jak z drugiej strony nadjedzie drugi pociąg?? Do kraksy by raczej nie doszło, pewnie by zdążyli wyhamować, ale w owym drugim pociągu będą pasażerowie, znowu uzbrojeni pocztowcy, być może i sami pasażerowie posiadający broń? Dojdzie do strzelaniny, do… masakrowania(?) niewinnych ludzi. Gdzie w tym wszystkim miejsce na chociażby wyładunek ich koni, i ucieczkę. A właśnie…

- Pojedziemy już na przełaj, na skróty. Omijamy Salinę, wcale do niej nie wjeżdżamy, odbijamy na zachód - Powiedziała blada Melody - Dam radę!

W sumie…

- "Doc", ty im coś dasz(obsłudze lokomotywy), oni padną na godzinę czy coś, a my odjeżdżamy w siną dal - Panienka Gregory sypała pomysłami - Nie znajdą nas, bo nawet nie wiedzą w jakim kierunku szukać! A zresztą i tak za chwilę będzie ciemno, to już wcale… - Zachichotała, i starała się ukryć grymas bólu, z powodu owego chichotu.







***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 29-05-2022 o 16:29.
Buka jest offline