Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2022, 23:35   #22
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Pliman nie Ty pierwszy i zapewne i nie ostatni, stajesz przed tą ścianą płaczu.
Jak rozumiem lubisz dedekowy plot, ale z jakiś tam powodów, nie lubisz lub nie ogarniasz mechaniki.

W grze na żywo przy realnym stole, nigdy nie miałem z tym problemu. Po prostu przy stole, to ja ustalałem zasady i miałem władzę absolutną.

Niestety we wszystkich sesjach online, zawsze musiałem stawać w szranki z wyjadaczami dedekowymi, specami, żeby nie powiedzieć fanatykami mechaniki, czy też zwykłymi ortodoksami, którzy znają dziesiątki podręczników na pamięć i miliardy zasad, które w wielu miejscach się wzajemnie wykluczają., a i tak trzeba ich przestrzegać, żeby nie wyjść na ignoranta.

Radziłem sobie z tym na dwa sposoby. Albo jak już wspomniano używałem storytellingu,odstawiając mechanikę na zupełnie poboczny tor. Daje, to pożądany efekt i jest metodą prostsza, ale już na starcie odstrasza, wielu potencjalnych graczy i fanów dedeków.

Albo też posuwałem się do nieszkodliwego i niewinnego oszustwa.
Gracze tworzyli sobie cyferki wedle zasad, zawsze wierząc, że kreują powergamingowe postacie. W niczym ich nie ograniczałem, a oni wymyślali różne tricki, wyszukiwali najróżniejsze sztuczki, które pozwalały im dopakować postać na maksa i byli święcie przekonani, że oto ich BG to master of the universe, niezależnie, czy ich poziom postaci wynosił jeden, czy naście.

Ten trick pozwalał mi już na początku dać graczom poczucie ważności i wyjątkowości, tak ich samych, jaki i ich postaci. Sugerował, że mogą zrobić naprawdę wiele w oparciu o miliardy dedekowych zasad i podsycał ich przekonanie, że są wyjadaczami w tym systemie, przez co z miejsca, budowało się ich poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. To ważne, bo daje graczom przekonanie, że ich postacie są najważniejsze.

I oczywiście są, ale ich pryncypialność nie polega na tym, że mają takie, a nie inne statystyki, ale że są głównymi bohaterami opowieści. To pod nich i dla nich budowana jest cała narracja przygody. Nie wszyscy, to od razu łapią i nie wszyscy są na tyle elastyczni, żeby przymknąć oko na naginanie zasad. Czasami trzeba posuwać się do tego typu sztuczek, żeby pokazać im, że to opowieść, losy ich bohaterów, a nie statystyki są najważniejsze.

Metoda na "oszusta" wymaga pewnej charyzmy, pewności siebie, czy nawet bezczelności, ale ja uważam, że każdy człowiek, który decyduje się być MG, ma już te cechy w sobie. Czasami ledwo zarysowane, być może wymagające rozwinięcia i zaakcentowania, ale one już w nim są, skoro decyduje się na role reżysera i narratora opowieści.

Najważniejsze w metodzie "na oszusta" są pewność siebie, umiejętność improwizacji, kierowania fabułą i losami bohaterów tak, by zawsze mieli poczucie decyzyjności, nawet jeśli przygoda jest prosta jak cep.

Pamiętaj Pliman, to Ty jako MG w czasie sesji jesteś najważniejszy, bo to Ty kreujesz przygodę i chcesz innym przekazać pewną historię, czy też treści. Gracze, choć niezwykle ważni (w końcu bez nich nie ma mowy o żadnej zabawie) są tylko jednymi z bohaterów twojej opowieści.

Szanuj ich, daj im się dobrze bawić, ale nie pozwól wchodzić na głowę.

Ot, takie rady starego wyjadacza w tym fachu.

Do wszystkich malkontentów!
Tak! Hołduje zasadzie, że MG w czasie gry jest bogiem i władcą absolutnym.
Tak! Uważam, że podręcznikowe zasady są tylko wskazówkami dla MG, a gracze nie muszą być o tym nawet informowani. Wystarczy im iluzoryczne poczucie nadrzędności, by świetnie się bawili.
Tak! Uważam, że fandom dedekowy jest bardzo toksyczny i trzeba umieć wziąć go w karby, by sesja była udana. Zwłaszcza sesja online, czy to tekstowa, czy w formie video.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem