Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2022, 08:16   #240
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jace i Vircan

Zwiad w poszukiwaniu miejsca spotkań szpiegów był wyjątkowo uciążliwy. Doki Longshadow, choć niewielkie, były pełnie niemal identycznych zaułków i przejść, przez co bohaterowie musieli kluczyć po nich, szukając tego, który pasował do wspomnień wyrwanych z umysłu zmiennokształtnego. Po niemal dwóch godzinach w końcu im się udało - niczym nie wyróżniająca się alejka za tawerną pasowała idealnie: charakterystyczny wzór ubytków w bruku, drewniane ściany budynków bez kamiennych podmurówek, a przede wszystkim wwiercająca się w nozdrza mieszanka odoru uryny i zepsutych ryb. To musiało być to miejsce, i trzeba to było oddać szpiegom, wiedzieli co robili. Nikt o zdrowych zmysłach czy trzeźwy nie wszedłby tutaj nocą, szczególnie wiedząc że kręcą się tam jakieś obdartusy…
Zanim wylądował, by przyjrzeć się z bliska, Vircan zauważył, że zaułek był umiejscowiony w podobnej odległości od świątyni Abadara i posiadłości pozostałych doradców. Na dole zaś przeszukiwanie okazało się być znacznie bardziej owocne - pierwszą rzeczą, którą bohaterowie zauważyli, był symbol wycięty na jednej ze ścian. Na pierwszy rzut oka wydawał się być przypadkowym „dziełem” jakiegoś pijaczka z nożem, jakich wiele w takich miejscach, ale po dokładniejszym obejrzeniu okazał się być bardzo podobny do jednego ze znaków w zaszyfrowanej wiadomości zdobytej przez Vircana. Bezpośrednio pod nim Jace zauważył obluzowany kamień brukowy, a pod nim kawałek papieru z krótkim liścikiem - kolejną zaszyfrowaną wiadomością.


Mikel�-

Podczas gdy reszta drużyny zajęła się zagrożeniem w postaci szpiegów i sabotażystów, Mikel postanowił wrócić do przerwanych wcześniej zajęć. Przynajmniej była mniejsza szansa, że ktoś zacznie się zastanawiać, gdzie się podziali…
Szkolenie pospolitego ruszenia wśród mieszkańców Longshadow było już niemal na ukończeniu, zostało mu tylko wybrać dowódców wśród osób cieszących się największym posłuchem, a także zadbać o ich morale. Wciąż jednak nie mógł powstrzymać się przed nerwowym rozglądaniem. Czy ostatni ze szpiegów wiedział już, że zostali odkryci? Jeśli nie, to ile czasu minie, nim się dowie? A jeśli już wie, to co z tym zrobi? Ucieknie? A może zacznie działać agresywnie i desperacko?
I skąd w ogóle wzięły się tutaj istoty takie jak Emi? Podobno miała być jedyna w swoim rodzaju.


Rufus

Przeniesienie zakładnika do piwnic ratusza nie było problemem, ale zrobienie tego przy zachowaniu pełnej dyskrecji stanowiło już pewne utrudnienie. Z pomocą przyszła magia Rufusa - zaklęcie niewidzialności było bardzo przydatne, chociaż półork musiał dziwnie wyglądać, niosąc niewidoczny pakunek przez część miasta. Nikt jednak nie zwracał mu uwagi, głównie z powodu idącego wraz z nim burmistrza. Crawbert skutecznie odwracał uwagę, zajmując przechodniów rozmową lub wydając im polecenia, które można było streścić jako „idź i zajmij się czymś daleko od nas”.
Gdy tylko dotarli do ratusza, burmistrz dał służbie wolne na resztę dnia, a strażników oddelegował do pilnowania budynku z zewnątrz. Następnie otworzył drzwi prowadzące do piwnic. Na dole znajdowało się kilka wyłożonych kamieniem pomieszczeń - kiedyś mogły mieć inne, bardziej złowieszcze funkcje, lecz teraz stanowiły połączenie magazynów i spiżarni.
- Moi poprzednicy mieli inne „zainteresowania” - rzucił Crawbert, przesuwając na środek masywne krzesło, na którym wciąż widać było ślady po pasach, które mogły unieruchomić ręce i nogi siedzącego.
Bez trudu przywiązali do niego wciąż nieprzytomnego zmiennokształtnego. Teraz pozostawało go ocucić, albo poczekać aż sam odzyska przytomność.
- Rozumiem, że ty się tym zajmiesz? - zapytał burmistrz.
 
Sindarin jest offline