Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2022, 20:26   #163
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Protestami pozostałych członków rodziny odwiedzających ochranianą przez niego dwójkę nie przejął się wcale. Ot marudzą, bo możni tego świata zwykle tak robią, ale jeśli chcą wejść porozmawiać z szefową, to bez broni i innych niebezpiecznych przedmiotów. Z pewnym zdziwieniem skonstatował, że jakoś bez dodatkowych targów przyjął najmłodszego i najbardziej związanego z Eleną brata jako obiekt, któremu należy się ochrona w ramach dotychczasowego kontraktu - najprawdopodobniej nie widział możliwości wytłumaczenia młodej szlachciance sytuacji, w której jej uparty i zbyt ufny w swoje możliwości braciszek zostaje znaleziony martwy.

Większym problemem mogła okazać się niespodzianka, jaką była rzekoma kradzież miecza tak wielkim kosztem nabytego przez podopiecznego krasnoluda. Co z tego, że najpewniej fałszywy - liczył się symbol, a nie prawdziwa siła tego owianego sławą oręża. Dość szybko Detlefowi przyszło do głowy, że tak naprawdę nie widział tego egzemplarza, a ten podarowany mu przez brata Eleny mógł okazać się zgubą, czy raczej skradzionym fantem.

Wieści o kradzieżyi ropoczynających się przeszukaniach służby przyniosła jego pracodawczyni, dlatego od razu wypytał ją o to, jak rzeczony miecz wyglądał. Przeczuwając co usłyszy nawet nie był zdziwiony tym, że opis odpowiadał temu, który trafił w jego ręce.
- Mamy problem... - rzucił bez ogródek. [i]- Odpiął spoczywający w pochwie miecz i podał go dziewczynie. - Dostałem go w dzień przyjazdu do Wissenburga, kiedy doszło do zamachu na waszą dwójkę. - Wyjaśnił. - Przyniósł go taki chudy umgi, trochę łysiejący i z szarymi, jakby wyblakłymi oczami. Wtedy tego nie wiedziałem, ale później widziałem go w towarzystwe Marcusa, to chyba jego zaufany sługa. - Zastanawiał się na głos. - W każdym razie dał mi go razem z listem rzekomo od twojego brata. Mam go w swoich rzeczach - nie czytam zbyt biegle i czasem ćwiczę w wolnej chwili... - dodał nieco zawstydzony.

- Schowaj go, oddaj bratu lub zrób z nim cokolwiek chcesz. Ja pójdę po ten list i sama ocenisz, czy mogłem i w ogóle po co miałbym go kraść twojemu bratu, a później paradować z nim przypiętym do pasa zamiast uciekać stąd jak najdalej pod byle pretekstem. - Wiedział, że postawił ją pod ścianą i zmuszał do podjęcia decyzji, ale nie widział innego wyjścia. Naajwyraźniej Marcus z wyprzedzeniem planował działania mające wyeliminować wszystkich choćby potencjalnych przeciwników, jacy mogli pojawić się na arenie. I choć nikt do tej pory nie proponował udziału Detlefa w walce o schedę po nieboszczce Toppenheimer na rzecz Eleny i jej brata, o tyle Marcusowi zdawało się to nie przeszkadzać w knuciu kolejnych intryg.

Thorvaldsson przypomniał sobie dlaczego tak bardzo stronił od szlachetnie urodzonych i od polityki. Niestety życie co i rusz wplątywało biednego krasnoluda w rozgrywki pomiędzy możnymi.

Brodacz wypatrywał zrozumienia w oczach zleceniodawczyni. Był skłonny dać jej słowo, że nie stoi za kradzieżą, jeśli będzie tego wymagała. Niezależnie jednak jak potoczy się ta sprawa nie zamierzał zbrojnie atakować tych wysoko urodzonych durniów i uciekać z posiadłości, którą zajmowali. W ten sposób potwierdziłby swoją winę w oczach tych umgi i splamił honor oskarżeniem o kradzież mienia rodziny, którą miał chronić. To nie wchodziło w rachubę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline