Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2022, 15:52   #134
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Korzystając z chwili, gdy Leo wziął na siebie uwagę RumBuraka, cyrulik zabrał się za poprawianie partaniny poczynionej przez ich gospodarza. Rozwijał bandaże, usuwając szkodliwe dla zdrowia maści i płyny, dokonując oględzin obrażeń, zszywając co należało i opatrując na nowo. Jego uwadze nie umknęły nienaturalnie szybko zawiązane skrzepy i odtworzone tkanki.

- Musimy się stąd wydostać - szepnął Rustowi do ucha, przy pierwszej sposobności.
Waldemar stanął pewnie na nogach, dżwignął kompana i otworzył drzwi wejściowe. Zamek Henrietty był w zasiegu wzroku.
Po kilku minutach znaleźli dwukółkę, która ułatwiła nieco sprawę. W drodze na zamek zgarnął ich wóz wysłany z dworu.

W komnacie łóżka Bedhofa i Hansa drażniąco ściągały uwagę i odpychały wzrok. Nie było jednak czasu, by się ich pozbyć. Rust odpoczywał świszcząc oddechem. Leo był zapatrzony w dal za oknem.
- Ten koleś jest czarownikiem - Waldemar oskarżył RumBuraka.
Odpowiedziała mu cisza. Zdziwioną minę Rusta cyrulik wziął za podjęcie tematu.
- No chyba, że goisz się w tempie trolli z dalekiej północy. Tym potworom z Kisleva podobno potrafi nawet głowa odrosnąć. Nie pasuje mi tylko, dlaczego zasklepił twoje rany by nasmarować cię jakimś gównem z bluszczu.

Rust był natomiast niesamowicie zdziwiony, że gada do niego wielka rzepa w czapce z piórkiem. Choć rozpoznawał otoczenie wokół, niektóre jego elementy zupełnie nie przystawały do realnego świata.

- Rozumiesz, on chyba go otruł - Waldemar kontynuował w stronę Leonidasa.
Ten jednak dalej milczał.
Cyrulik wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Poszedł po ciepłą wodę, bandaże i dializat cielęcej krwi.


 
Avitto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem