Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2022, 17:54   #88
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Magiczne ogniki falowały dalej gdzieś nad ich głowami, poruszone echem czy inszym pogłosem, wywołanym przez aktywowane zaklęcie wplecione w konstrukcję łuku strzegącego korytarza ku mahoniowym wrotom. Dresden uważnie i skrupulatnie - jak to miał w zwyczaju - wziął się za analizę komnaty i potencjalnych zabezpieczeń, ale nie dostrzegł nic, co rzuciłoby mu się w oczy. Spoglądając jednak przez pryzmat zmysłu magicznego, prędko przekonał się że grobowiec rzeczywiście był przesączony magią. Aury wielowarstwowych zaklęć rozlewały się jarząco i zalewały wizję niemalże boleśnie, przytłaczając śledczego i uniemożliwiając bliższą inspekcję. W tym wszystkim dominowała magia konjuracyjna, której skomplikowane wzorce wtłoczone były wszędzie, gdzie by nie spojrzał. Nawet przy wejściu, które obłożone było nader skomplikowanym zaklęciem teleportacyjnym, wymieszanym i wzmocnionym permanencją. Magiczna wielowarstwowość wychodziła poza granice wiedzy Dresdena, ale jednego był pewien.

- Nie jesteśmy już na Golarionie - zwokalizował jeden fakt, którego był pewien.

Berenika zdawała się być spłoszona tymi słowami, Maakor z kolei zasępił się. Jedynie Taron jakby spodziewał się takiej diagnozy, bo pokiwał głową potakująco.

- To gdzie? - Wyszeptała zaklinaczka.

- W jakiejś pozawymiarowej przestrzeni? Na półplanie? Nie jestem do końca pewien - oznajmił Dresden. - Ale chwilowo nic nam nie grozi. Przynajmniej tutaj. Nie wiem, jak dalej.

- Wiedzący nie należał do agresywnych osób - odezwał się Taron. - Podejrzewam, że możemy spodziewać się jakichś prób, ale bardziej nastawionych na główkowanie, aniżeli fizyczną siłę.

- Czas pokaże - skwitował Maakor.

Ondyn ruszył w ślad za Ganorskiem, który już przechodził pod łukiem, zwrócony ku nich twarzą. Pół-ork i wilk zniknęli razem, jak jeden mąż, z eteryczną falą magii konjuracyjnej rozlewającej się po portalu. Dresden wypatrzył w zaklęciu wzorce warunkowe, które zmieniały cel teleportacji w zależności od... Cóż, tego czy ktoś rozwiązał zagadkę, czy nie. Co było dla nich wszystkich już nader oczywiste.

Jedno po drugim ruszyli w ślad za Ganorskiem, opuszczając atrium, niesieni magią wgłąb grobowca.


***



Przejście było delikatne, niemalże niewyczuwalne. Ot, z jednego pomieszczenia do drugiego, jakby nie zostali przeniesieni silną magią. Rozkojarzenie wynikało tylko i wyłącznie z tego, że w portal weszli tyłem, a wychodzili przodem, co skutkowało w przypadku niektórych potknięciem czy krótkim przystankiem, by mogli się przeorientować. Kolejna komnata prezentowała się już nieco bardziej blado, w porównaniu do przedsionka - zbudowana (a może stworzona?) na bazie prostokąta, którego długie boczne ściany zdobiły tylko wijące się runy. Magiczne na swój sposób, tego byli pewni, ale niezrozumiałe dla żadnego z nich, mimo że podświadomie wiedzieli, że układały się w krótsze lub dłuższe zdania.

W dalekim końcu komnaty, na całej długości ściany, rozpościerał się kamienny blat, przywodzący na myśl ołtarz. Prosty, bez żadnych zdobień czy złoceń, jedynie z grubą księgą na piedestale i piórem tuż obok. Najemnicy ruszyli powoli w tamtą stronę, z echem kroków odbijającym się od ścian. Kolejne runy jarzyły się nad ołtarzykiem, tym mocniej i wyraźniej, im bliżej podchodzili.
“WIEDZA TO POTĘGA, BUDOWANA NA ODKRYWANIU NIEZNANEGO
WSZYSCY COŚ SKRYWAMY W GŁĘBI SIEBIE
ZRZUĆ Z SIEBIE BRZEMIĘ SEKRETU,
BY KROCZYĆ DALEJ NIEOBCIĄŻONYM”
Ciężka księga, otwarta dokładnie pośrodku, kusiła pustymi stronicami.
 
Aro jest offline