Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2007, 01:04   #126
Yoda
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Wolfgang słuchał towarzyszy dokładnie. Trochę mu szumiało ale jakoś się trzymał a i z myśleniem było trochę lepiej „Po paru głębszych zawsze spływa natchnienie jak mawiał Albert” . Uśmiechnął się delikatnie do swoich myśli ale przerażone miny Liliwandera i Chloe od razu uzmysłowiły mu że sprawa jest poważna.
-Na zabijanie zawsze jest czas. Gorzej jak się pomylisz… Wolf przypomniał sobie swoje dwie największe pomyłki. Okropna hańba w jego zawodzie. Do dzisiaj się ich wstydzi…Taka bezmyślność! Od tamtej pory zawsze się dokładnie upewniał czy przyszłej ofierze nie bije serce… Co nie oznacza że miał jakieś skrupuły przy zabijaniu… Gdyby ktoś go poprosił zapewne bez oporów zabił by tego małego mutanta.

-Spokojnie Celahir. Zaraz coś się wymyśli. Tylko nam tu nie zemdlejecie. –rzekł Wolf i na chwilę się zamyślił. Po pijaku wpadał na najlepsze pomysły.
-Wiecie gdzie mogę znaleźć ludzi z tutejszego uniwersytetu? Dalej są w mieście czy opuścili je? –spytał Celahira

Chwilę potem weszła Chloe z maluchem w kocyku. Gdy odsłoniła jego twarz Wolfgang skrzywił się z niesmakiem. Był estetą i lubił ładne rzeczy a w szczególności kobiety.
- No rzeczywiście brzydki jak siedem nieszczęść. – przyjrzał się dokładnie berbeciowi. Gdy Celahir wziął malucha na ręce Wolf rzekł
-No to jak nazwiemy nasze…ee… mutaciątko? –uśmiechnął się lekko, jak zwykle po alkoholu żarty się go trzymały.

Zauważył jednak jak Chloe płacze i natychmiast podszedł do niej lekko się chwiejąc a następnie przytulił po przyjacielsku. W innej sytuacji pewnie zacząłby ją obmacywać ale chwilowo miał inne sprawy na głowie „Mam nadzieje że nie da mi po mordzie. Wystarczy mi to podbite oko jak na dziś.”
-Będzie dobrze. Co się martwisz? Co pięć głów to nie jedna. Coś się wymyśli. –mówił pocieszającym i pewnym tonem
Natychmiast jednak zmienił temat i spytał Liliwandera
-Mam nadzieje że matka śpi? Lepiej zawiąż jej oczy, bo nie wiadomo jak zareaguje na taki widok. Proponuje najpierw wypytać matkę i jej absztyfikanta co to za libacja była że takie śliczne dzieciątko wydała na ten świat. Urodę najwyraźniej odziedziczył po tatusiu.… Przystojniak musiał być z niego jak cholera. – mówił ironicznym tonem
-Mam przyjaciela który zna się na takich sprawach. Zawsze się interesował wszelkimi dziwakami i wariatami. „Może dlatego taka zgrana była z nas kompania i tak dobrze się dogadywaliśmy?” pomyślał z sympatią o swoim przyjacielu z lat młodzieńczych. Mimowolnie spojrzał na prostą bliznę na wewnętrznej stronie dłoni –Jeśli dalej jest w mieście to możemy pójść do niego. I tak miałem zamiar złożyć mu wizytę. – zaczynał mówić trochę nie wyraźnie ale gadał z sensem
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline