Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-09-2007, 22:29   #121
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Z pewnością należy wyróżnić kilka rodzajów bólu. Ten wywoływany przez ciągłe wbijanie igły w świeże rany jest wyjątkowo nieprzyjemny, dlatego też Celahir wolałby dostać jeszcze raz mieczem, ba, nawet dwa razy, bo wtedy ból, owszem, jest spotęgowany, ale z pewnością nie tak irytujący jak ciągłe nakłuwanie i co gorsze, świadomość, że zaraz znowu będą wbijać mu igłę w niedawno rozciętą dłoń, czy czoło. Ciągłym wierceniem się utrudniał tylko pracę Chloe.

- Dzięki Ci o Pani za twe zacne usługi – rzucił żartobliwe wychodząc z jej gabinetu.

Robiło się coraz weselej. W kuchni pachniało chlebem, kiełbasą, kaszą i majerankiem. A może tylko tak mu się wydawało? Ciepłe powietrze buchające z pieca wypełniało całą izbę, a młody elf siedział, przegryzał kiełbasę, żuł czerstwy chleb, popijał wino, podśpiewywał nie zawsze cenzuralne śpiewki karczemne pod nosem i naprawdę czuł się szczęśliwy. Nie zainteresowała go rodząca dziewczyna, choć pamiętał jak pierwszego dnia swego pobytu w tym miejscu, w identycznej sytuacji stał rozemocjonowany pod drzwiami, ciesząc się szczęściem rodziców. Od tego czasu zdążył się do tego przyzwyczaić. Takie wizyty okazały się tu chlebem powszednim. W każdym razie pamiętał, żeby zostawić trochę wina dla ojca. Czy brata? Nie przysłuchiwał się niedawnej rozmowie. A może dawnej? Czas szybko mu płynął, co należało zawdzięczać alkoholowi i dobremu towarzystwu. Zresztą nie tylko jemu, Wolfgang, który chciał go o coś wypytać kompletnie o tym zapomniał, kiedy zabrali się za beczułkę piwa. Przypadł mu do gustu ten osobliwy mężczyzna o różnokolorowych oczach. Tak jak raczej poważny Lilawander, który w końcu był ziomkiem, elfem. Otto też wydawał się równym gościem, choć na razie rzadko się odzywał. – Ładnie walczył – przypomniał sobie po chwili.

-Jak sądzicie? Kim byli te szlachciury? I co musiał zrobić ta Ingrid że im aż tak podpadła?

- Paniczykowie znudzeni życiem, ze skrzywioną psychiką przez luksus i pieniądze. Dupki wyżywające się na słabszych. Aczkolwiek - zrobił pauzę dla akcentacji dalszej części wypowiedzi - dziewczynka też nie była taka zwyczajna. Przecież ta mała była brutalnie bita, podwieszana, kaleczona… I nic? Zero emocji? Dziwne. Choć z drugiej strony wojna i ulica zabijają wrażliwą stronę, nawet u takich malców. Ważne, że te sukinsyny dostał nauczkę. Na zawsze. Wolałbym jednak, żeby trafili pod sąd…

Po pewnym czasie przyszła Chloe i poprosiła o pomoc Lilawandera. Celahir opierając się na lekko przechylonym krześle, grzejąc nogi na piecu, od razu zauważył, że z rudą jest coś nie tak. Trochę zdenerwował się, że Chloe nie chce mu powiedzieć o co chodzi, ale szybko doszedł do wniosku, iż zapewne rozchodzi o jakieś medyczne sprawy, jakieś powikłania i pomoc maga jest jej bardziej potrzebna niż jego. Uśmiechając się do Wolfganga zaczął śpiewać znaną balladę o siedmiu kurtyzanach. Czekał, aż człowiek ją podchwyci.
 

Ostatnio edytowane przez 3killas : 09-09-2007 o 22:44.
3killas jest offline  
Stary 09-09-2007, 23:25   #122
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Trzeba to będzie zabić, choć nawet sama myśl o zbliżeniu się do tego powoduje u mnie odruch wymiotny.

- Jak Ty to wytrzymałaś?? Spojrzał z garstką niedowierzania i podziwu na medyczkę.

- Trzeba zawiadomić chłopaków, mają prawo wiedzieć co się dzieje gdyż tak samo to ich dotyczy. Może Otto dokona egzekucji? Mam nadzieję, że ktoś zdejmie z nas ten ciężar...


Gdy elf wrócił wyglądał nie lepiej niż Chloe
- Przepraszam ale mamy mały kłopot. Właściwie bardzo mały ale i wielki jednocześnie - uśmiechnął się niczym szaleniec by po chwili powrócić do normalności.

- Trzeba to zabić, to małe dziecko to mutant...Ja chyba nie dam rady, to wstrętne... Raz jeszcze zebrało mu się na wymioty z trudem się jednak opanował. Podszedł do stołu i przepłukał gardło winem.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 09-09-2007 o 23:51.
Eliasz jest offline  
Stary 10-09-2007, 00:41   #123
 
Yoda's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Na odpowiedzi Celahira i Otta odparł tylko
-Być może. Któż to wie? A oni nam raczej tego nie powiedzą. –zażartował
Wolfgang z chęcią przyłączył się do elfa i zaczął fałszować niemiłosiernie jakże chwalebną pieśń o siedmiu kurtyzanach. Później zanucił równie znaną pieśń o pięknych kształtach niejakiej Blanki a potem kompania zeszłą na tematy polityczne śpiewając refren znanej pieśni
„Lecz nie poradzisz nic bracie mój gdy na tronie siedzi ch**!”
W głowie zaczynało mu szumieć ale bawił się wyśmienicie. Gdy Lilwander podszedł do ich wesołej kompani i rzekł parę rzeczy. Wolfgang gwałtownie wstał z krzesła i krzyknął radośnie
-Liliwander! Za cholerę nie rozumem ani słowa z tego co mówisz. Ale napijesz się z nami prawda? –mówił radosnym tonem i podał magowi swój kufel –Pij, pij. Do dna. A teraz powiedz co ty tam bełkoczesz? Wyrażaj się jaśniej! Ty też widziałeś upiora czy co? –zażartował. Głos miał już lekko zachrypnięty, oj nie trzeba było tyle pić i drzeć się na całe gardło…
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline  
Stary 10-09-2007, 21:35   #124
 
Mayer's Avatar
 
Reputacja: 1 Mayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znany
Bezproblemowa zajęła się rannym Ottem i Celahirem. Igłą zszywała rany, które wcześniej posmarowała kojącą maścią. Te bardziej otwarte ostrożne i przypaliła niewielkim płomykiem, co było może i bolesne ale i najskuteczniejsze. Potem znów używała wszelakich maści o przyjemnym i rześkim zapachu mięty. A wszystko to robiła nader zręcznie, tak jak kucharka przyrządza zupę lub najemnik zabijający wroga. I z pewną, notabene, smykałką i pasją.

-Polecam się na przyszłość – dygnęła iście po dworsku i zaśmiała się.

***

Chloe nie odpowiedziała nic Wolfangowi, nawet się nie uśmiechnęła jak to miała w zwyczaju. Jedyne co to bez słowa zaprowadziła Lilawandera do gabinetu i tego przeklętego... ah, nogi miała jak z waty. Gdy weszli do pomieszczenie medyczka osunęła się na kilka kroków widząc, że i magowi zbiera się na wymioty. Gdy i on doszedł jako tako do siebie Chloe przytaknęła mu lekko, choć nie chętnie.

-Noo.. zabić – zagryzła wargę - ..ale to przecież wciąż jest niemowlę, prawda?

-"Jak Ty to wytrzymałaś??"


Chloe machnęła tylko ręką. Uśmiechnęła się blado i gorzko. Uśmiechnęła? Nie, był to raczej delikatny grymas na ustach. Lilawander kontynuował.

- "Trzeba zawiadomić chłopaków, mają prawo wiedzieć co się dzieje gdyż tak samo to ich dotyczy. Może Otto dokona egzekucji? Mam nadzieję, że ktoś zdejmie z nas ten ciężar..."

-Tak, yhm , jasne – złapała się za głowę próbując zebrać myśli. Czuła, że zaraz eksploduje – sądzisz, że Otto będzie mógł... eh, wiesz. Szlag! - Jęknęła płaczliwie. Otarła oczy wierzchem dłoni. Lilawander zszedł na dół, do reszty. Chloe zrozpaczona zerknęła na mutanta. Poczuła dreszcz na plecach. Poczuła się co najmniej nieswojo. Bała się tego dziecka, bała się tej dziewczyny. Drżącymi rękoma chwyciła spokojne już niemowlę zawinięte w kocyk. Trzymała je jakby miało ją zraz ugryźć lub plunąć jadem. Wzdrygnęła się.

Wymknęła się chyłkiem z gabinetu zamykając za sobą drzwi. Rozejrzała się nerwowo po korytarzu, Miała nadzieję nie trafić po drodze na brata Ingrid. Zawinęła tylko lepiej noworodka, by nie było go widać. Zeszła ostrożnie po schodach czując jak z każda chwilą napływają jej łzy do oczu.

-"Wyrażaj się jaśniej! Ty też widziałeś upiora czy co?"

Chloe chrząknęła zaznaczając swoją obecność. Zamknęła za sobą drzwi do kuchni. Wzdrygnęła się po raz kolejny gdy poczuła jak rączki dziecka wyciągają się ku niej próbując się w nią wtulić.

-Ja... ono.. ona... i ja nie wiedziałam... - . Podeszła o dwa kroki do przodu i ostrożnie odkryła spod kocyka główkę mutanta.

Rozpłakała się.
 
__________________
"Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"

Za Panią Jeziora!
Mayer jest offline  
Stary 10-09-2007, 22:02   #125
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
- Lecz nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi ch**! – Celahir melodyjnie i dość czysto przeciągnął uuj, akcentując koniec piosenki wykonanej przez nich na dwa, a czasem nawet trzy głosy, po czym parsknął śmiechem. – Wasze zdrowie panowie!– wzniósł toast za zdrowie Otta i Wolfganga. W przypływie dobrego humoru opowiedział znany żart dotyczący różnicy między krasnoludem a wiadrem szamba i na chwilę odpłynął myślami w stronę przeszłości. Tęsknił za domem. Za pracą u Berena Elensara. Huśtając się na krześle, z nogami ciągle opartymi o piec kuchenny, obiecał sobie, że już niedługo powróci do służby u swojego mentora. Jeszcze nie teraz, ale na pewno nie długo…

Z zadumy wyrwał go Lilawander, który nagle pojawił się w drzwiach. - Przepraszam ale mamy mały kłopot. Właściwie bardzo mały ale i wielki jednocześnie. – Elf mówił bardzo dziwnie i nienaturalnie. - Trzeba to zabić, to małe dziecko to mutant...Ja chyba nie dam rady, to wstrętne... –Mag wyglądał fatalnie. Zbierało mu się na wymioty.

Wolfgang roześmiał się i potraktował słowa maga jako żart, co należało zrzucić na karb wypitego piwa i wina. Otto na razie milczał, a Celahir natychmiast otrzeźwiał. Widział wcześniej Chloe, widział jak wygląda teraz Lilawander i wiedział, że to nie żart. Odgarnął włosy do tyłu i powoli wstał.

- Lilawanderze – zaczął po cichu, świadomy obecności mężczyzny, który przyszedł z kobietą za drzwiami – siądźże tu i mów wszystko dokładnie!

Poważnie popatrzył na wszystkich zebranych w kuchni, długo zwlekał z kontynuacją swojej wypowiedzi. – Na razie nikt nie będzie nikogo zabijał. Na pewno nie niemowlę. I nie obchodzi mnie, czy to niemowlę jest mutantem, czy nie. Musimy coś wymyślić, razem. Ale jeśli ktoś podniesie miecz na niemowlaka, najpierw będzie musiał go podnieść na mnie.

Chciał zabrzmieć poważnie. Oczywiście nie wierzył, że ktoś podniesie na niego miecz, tak samo jak on nie podniósłby go na nikogo z tej wspaniałej kompani, która wydała mu się taka bliska sercu. Jednak nie mógł pozwolić na zabicie niemowlaka, nawet jeśli miało mieć rogi, skrzydła i głowę orka. To byłoby okrucieństwo nie do przyjęcia, nawet nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Zresztą nie wierzył, że ktoś z nich będzie mógł stanąć nad niemowlem i z zimną krwią przebić jego małe, bezbronne ciałko.

Wtedy do izby weszła Chloe z małym zawiniątkiem. Powoli, trzęsącymi się rękami odkryła malucha. Swoimi łapkami próbował się w nią wtulić. Jak każde niemowlę. Podszedł do niej, uśmiechnął się, żeby ją uspokić i delikatnie wziął od niej małe zawinątko. Maleństwo było całe pokryte zielonymi łuskami. Przeszedł go dreszcz, przez chwilę czuł obrzydzenie, ale szybko się opanował. To tylko dziecko, malutkie dziecko - pomyślał. Przycisnął zawinątko bliżej do piersi.
 

Ostatnio edytowane przez 3killas : 10-09-2007 o 22:10.
3killas jest offline  
Stary 11-09-2007, 01:04   #126
 
Yoda's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Wolfgang słuchał towarzyszy dokładnie. Trochę mu szumiało ale jakoś się trzymał a i z myśleniem było trochę lepiej „Po paru głębszych zawsze spływa natchnienie jak mawiał Albert” . Uśmiechnął się delikatnie do swoich myśli ale przerażone miny Liliwandera i Chloe od razu uzmysłowiły mu że sprawa jest poważna.
-Na zabijanie zawsze jest czas. Gorzej jak się pomylisz… Wolf przypomniał sobie swoje dwie największe pomyłki. Okropna hańba w jego zawodzie. Do dzisiaj się ich wstydzi…Taka bezmyślność! Od tamtej pory zawsze się dokładnie upewniał czy przyszłej ofierze nie bije serce… Co nie oznacza że miał jakieś skrupuły przy zabijaniu… Gdyby ktoś go poprosił zapewne bez oporów zabił by tego małego mutanta.

-Spokojnie Celahir. Zaraz coś się wymyśli. Tylko nam tu nie zemdlejecie. –rzekł Wolf i na chwilę się zamyślił. Po pijaku wpadał na najlepsze pomysły.
-Wiecie gdzie mogę znaleźć ludzi z tutejszego uniwersytetu? Dalej są w mieście czy opuścili je? –spytał Celahira

Chwilę potem weszła Chloe z maluchem w kocyku. Gdy odsłoniła jego twarz Wolfgang skrzywił się z niesmakiem. Był estetą i lubił ładne rzeczy a w szczególności kobiety.
- No rzeczywiście brzydki jak siedem nieszczęść. – przyjrzał się dokładnie berbeciowi. Gdy Celahir wziął malucha na ręce Wolf rzekł
-No to jak nazwiemy nasze…ee… mutaciątko? –uśmiechnął się lekko, jak zwykle po alkoholu żarty się go trzymały.

Zauważył jednak jak Chloe płacze i natychmiast podszedł do niej lekko się chwiejąc a następnie przytulił po przyjacielsku. W innej sytuacji pewnie zacząłby ją obmacywać ale chwilowo miał inne sprawy na głowie „Mam nadzieje że nie da mi po mordzie. Wystarczy mi to podbite oko jak na dziś.”
-Będzie dobrze. Co się martwisz? Co pięć głów to nie jedna. Coś się wymyśli. –mówił pocieszającym i pewnym tonem
Natychmiast jednak zmienił temat i spytał Liliwandera
-Mam nadzieje że matka śpi? Lepiej zawiąż jej oczy, bo nie wiadomo jak zareaguje na taki widok. Proponuje najpierw wypytać matkę i jej absztyfikanta co to za libacja była że takie śliczne dzieciątko wydała na ten świat. Urodę najwyraźniej odziedziczył po tatusiu.… Przystojniak musiał być z niego jak cholera. – mówił ironicznym tonem
-Mam przyjaciela który zna się na takich sprawach. Zawsze się interesował wszelkimi dziwakami i wariatami. „Może dlatego taka zgrana była z nas kompania i tak dobrze się dogadywaliśmy?” pomyślał z sympatią o swoim przyjacielu z lat młodzieńczych. Mimowolnie spojrzał na prostą bliznę na wewnętrznej stronie dłoni –Jeśli dalej jest w mieście to możemy pójść do niego. I tak miałem zamiar złożyć mu wizytę. – zaczynał mówić trochę nie wyraźnie ale gadał z sensem
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline  
Stary 11-09-2007, 11:06   #127
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Chloe szybko przemknęła się do kuchni. Zatrzymana przez brata dziewczyny odpowiedziała uspokajająco.
- Wszystko w porządku twoja siostra w tej chwili odpoczywa, możesz wrócić jutro rano nie jesteś mi tu potrzebny. Idź i wróć rano, bo przeszkadzasz.
Młodzian trochę zaaferowany opuścił budynek na szczęście nie dojrzał, co niosła medyczka.

Chloe słysząc pytanie Wolfganga pomyślał natychmiast o Gildii Magów i Alchemików, ale również dręczyła ją obawy, co będzie, jeśli ktoś zobaczy jak niosą mutanta przez miasto przecież wiedziała i cały czas ja uczono, iż mutanty należy zabijać.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 11-09-2007 o 11:43.
Cedryk jest offline  
Stary 11-09-2007, 12:42   #128
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- To mnie przeraża na równi z Wami, ja po prostu nie widzę innego wyjścia, choć zabijanie noworodka kimkolwiek by nie był, napawa mnie obrzydzeniem. Myślę, że nie jestem w stanie przełamać się by to zrobić, z drugiej jednak strony to mutant. Nie wynaleziono dotąd żadnego sposobu na wyleczenie mutacji, a jeśli tej plagi nie zatrzyma się w zarodku to za kilka lat zostaną już sami mutanci na tej ziemi ( dla elfa kilka lat było rozumiane jak kilkadziesiąt przez ludzi, na to samo jednak wychodziło).
Wątpię by ktokolwiek był zdolny pomóc, gdyby istniało jakieś lekarstwo to chyba już dawno ogłoszono by to i stosowano w leczeniu.
Rozumiem Cię Chloe, Ciebie również Celachirze, jako elfowi jest mi również obca przemoc wobec niewinnych i bezbronnych. Dziecko nie zawiniło do tej pory niczym, może poza tym, że w ogóle się urodziło. Pomyślcie jednak o przyszłości. Prędzej czy później wyrośnie z tego stwór a Wasza decyzja o oszczędzeniu go, może obciążyć Was kosztem życia osób, które w przyszłości pozabija.
Nie znam się za bardzo na mutacji, podczas studiów magicznych nigdy nie był to mój ulubiony przedmiot zainteresowań a i sama nauka o nim nie była zbyt wyczerpująca, po prostu brakuje materiału do badań i danych. Wszelkie eksperymenty na mutantach są ściśle zastrzeżone i kontrolowane. Gdyby ktoś z zewnątrz dowiedział się, że mamy tu takie dziecko i do tej pory go nie zabiliśmy – w najlepszym razie grozi nam stryczek, w najgorszym śmierć na stosie…
Wracając jednak do tematu mutacji to nauce znane są jedynie sposoby powstania – jak choćby przez kontakt ze spaczeniem, oddawanie hołdu mrocznym bóstwom, prawdopodobnie choroba ta roznosi się przez kontakt i dotyk a już na pewno drogą kropelkową – przez ślinę, krew, spermę… Znane są w przybliżeniu stadia rozwoju „choroby” Alfonzo Weinerburg w swoim obszernym tomiszczu – „Mutacja choroba cywilizacyjna naszych czasów” opisał swoje badania prowadzone nad grupą mutantów. Oczywiście wszystko prowadzone było za wiedzą i zgodą ówczesnego Grafa Nulln – nie pamiętam już jak się nazywał, w każdym razie obserwowano mutantów zamkniętych w klatkach – jak szybko rozwija się choroba, jakie przybiera postacie, robiono szereg eksperymentów – nie chcę tu wchodzić w szczegóły bo są one dość drastyczne, w każdym razie ustalono , że niemal nic nie ustalono. Choroba rozwija się różnie, u jednych szybciej u innych wolniej i nie znana jest tego przyczyna. Wszyscy mutanci byli dość agresywni, choć być może to wina krat i bolesnych eksperymentów. Żaden z nch nie wyzdrowiał a ostatnie stadia choroby były ponoć tak straszne, że tak naprawdę skrócicie temu dziecku jedynie cierpienia zadając mu szybką i bezbolesną śmierć. Jeżeli wierzycie w dusze – to tak będzie dla niego lepiej, przyjdzie na świat w innym zdrowym ciele…a w tym , może jedynie skazać się na potępienie, bo świat i tak nie pozwoli mu na normalne funkcjonowanie.

Moi ziomkowie zza morza słusznie obawiają się o swoje terytoria, nie bez przyczyny odgrodzili się morzem a kontakty z ludźmi pozostają rzadkością. Może leśne elfy bardziej już oswoiły się z mutacją, ale podejrzewam, że nawet Twoi pobratymcy Celahirze nie pochwalili by takiej decyzji. Niezależnie od tego jak niewinnie i bezbronnie ten stworek wygląda nie możemy zapomnieć jak będzie wyglądał w przyszłości. Nie wiadomo w jakim stopniu mutacja objęła organy wewnętrzne w tym mózg dlatego pomimo bezbronnego wyglądu należy z nim bardzo uważać, także tulenie tego uważam za zbędne ryzyko…


Elf gdy już skończył spuścił wzrok, nie był w stanie spoglądać na mutanta, nie dla tego, że bardzo nim się brzydził, ale obawiał się, że i w nim rozpłonie jakaś iskierka uczucia. Wszystkie elfy niemal jak dzieci mają szeroko otwarte serca w szczególności na to co małe, bezbronne i niewinne a taki właśnie był malec którego trzymała Chloe...

Spojrzał jeszcze na Wolfganga - Może faktycznie Twój przyjaciel coś pomoże?... - mówił to jednak z nutką nadziei i morzem wątpliwości i rezygnacji w głosie
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-09-2007 o 12:47.
Eliasz jest offline  
Stary 11-09-2007, 17:26   #129
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Otto przez dłuższy czas zachowywał milczenie, nie wypił tyle aby być pijanym, jedynie lekko szumiało mu w głowie. Dla niego było jasne co trzeba zrobić z niemowlakiem, tylko jedna metoda była skuteczna. Wojownik spojrzał na małego smutnym wzrokiem, westchnął i podrapał się po głowie z zakłopotaniem.

-Lilawander ma rację małego nie można pozostawić przy życiu. Wiem, że to brzmi bezlitośnie ale musimy to zrobić. Osobiście nic nie mam do małego ani do jego matki kimkolwiek by ona nie była ale tak jak powiedziałeś przyjacielu za ukrywanie mutantów grozi kara śmierci. Zresztą nawet jeśli go nie zabijemy i uda mu się jakoś przeżyć z matką to gdy podrośnie dołączy do innych takich jak on i będzie razem z nimi palił i mordował. Nie raz i nie dwa słyszałem historie o tym jak rodzice starali się ukryć mutację swojego dziecka. Nieodmiennie kończyło się to tym, że podrostek zwiewał do lasu i dołączał do grupy innych sobie podobnych a potem nastawał na życie normalnych ludzi. Nie widzę innego wyjścia niż bezbolesne zabicie małego, jeśli dostanie się w ręce uczonych to poddadzą go takim badaniom, że lepsze byłyby chyba tortury. Ja mogę to zrobić.- widząc ponure miny innych Otto lekko się zdenerwował -Nie mówię, że mi się to podoba ale tak trzeba i już. Świat jest jaki jest i trzeba na nim jakoś żyć! Można jeszcze sprawdzić tego przyjaciela Wolfganga, ale jeśli to jeden z tych badaczy, których parę razy miałem wątpliwą przyjemność spotkać to wolę niemowlę zabić niż oddać. Zresztą nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł wyleczyć mutanta, gdyby komukolwiek by się udało to byłby sławny i bogaty niczym sam imperator.-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 11-09-2007 o 20:49.
John5 jest offline  
Stary 11-09-2007, 22:42   #130
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Celahir stał obok wejścia do kuchni. Lekkie spodnie ze skóry były wpuszczone do jego wysokich butów, które nie były teraz związane tak jak miało to miejsce zazwyczaj. Klamry i rzemyki swobodnie zwisały dotykając prawie podłogi. Do prawego buta przymocowany był długi, zdobiony elfickimi symbolami sztylet. Miał na sobie elegancką, trochę zbyt luźną koszulę, którą rzadko zakładał odkąd przestał pracować jako rzecznik rodu kupieckiego. Układ okien i świec powodował, że w miejsce w którym stał było najciemniejszym w tej izbie. Zielonymi oczami patrzył po kolei na wszystkich wypowiadających się, jego włosy trochę poskręcały się, bowiem zmoczył je podczas obmywania twarzy przed posiłkiem. Ciągle obejmował małego, choć trzymał je znacznie dalej od siebie, kiedy mag zwrócił uwagę na możliwość zarażenia się mutacją.

- Wolfgang? Ufasz swojemu znajomemu? - spytał spokojnie. - Sądzisz, że możemy jeszcze zastać go przytomnego o tej porze? Nie mamy czasu do stracenia. Co do waszej inicjatywy - dodał ciszej - rozumiem was. Zabicie małego być może jest najlepszym sposobem. Na pewno jest najłatwiejszym. Ale dopóki istnieją inne nie skrzywdzimy noworodka. - wyraźnie zaakcentował ostatnie słowa - Jeśli nie będzie innego rozsądnego wyjścia zrobicie co trzeba.
 
3killas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172