Poza donośnymi krzykami, reszta rozmów brzmiała jak niezrozumiały szmer z tej odległości. Jednak tu był lepszy widok. Trochę popiołu spadło na ziemię. Samantha przejmowała się jedynie, że niedługo bibiułki do skrętów jej się skończą. Zioła działały. ~
Gdyby tak z tego dokumentu zrobić kolejne parę bibułek? Poza moją śmiercią zażegnałabym ich wszystkie problemy...~ Pomyślała prześmiewczo. Wiedziała gdzie trafiają nowowzbogaceni i że raczej na tym nie straci. Skręt się wypalił, a Samatha upuściła go na ziemię, przydeptując dla zgaszenia. ~
Czy ktoś wogóle wspomniał ile to jest właściwie warte? Dzielenie pustego majątku niczym nie skutkuje, nawet jeśli zmarły uważał, że go posiadał.~ Podeszła kilka kroków by rozumieć rozmowy. Starała się być w takiej odległości by obejmować sytuacje wzrokiem i oglądać ją jak w teatrze.
------------------------
10,20,19,15,3