Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2007, 08:35   #97
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Wędrówka przez skalne korytarze

Szli.
Po dziesięć kroków, na zmianę, ostrożnie - a przede wszystkim zgodnie jak nigdy chyba do tej pory. Najwyraźniej to 'coś jeszcze' czające się w jaskini sprawiło, że jeden drugiego uważał już za pełnoprawnego partnera.

Po przeciśnięciu się przez otwór wejściowy okazało się, że grota jest wystarczająco wysoka, by poruszać się w niej prawie wyprostowanym... na szczęście nie była wystarczająco obszerna by zmieścił się w niej - na przykład - olbrzym. Albo niedźwiedziołak... no, może bardzo mały.

Po trzech zmianach na prowadzeniu towarzysze napotkali przed sobą większą salę zakończoną skalnym rumowiskiem, które zdawało się być końcem tej groty. Przez chwile pomyśleli, że szczęście im sprzyja a widziany przed wejściem ślad... mógł być na przykłąd stary. Albo wychodzący z jaskini.
Tak bardzo mieli ochotę odpocząć trochę... a tutaj było sucho, cieplej niż na zewnątrz, byli ze wszystkich stron zabezpieczeni skalnymi ścianami.

"Ze wszystkich?" - Hadrian po wszystkich trudnościach, jakie napotkał podczas tej wyprawy nie wierzył zbytnio w ten niespodziewany uśmiech losu.
- Bayardzie, tu moglibyśmy zaobozować - ale sprawdźmy najpierw tą grotę dokładnie. Nie chciałbym być przykro zaskoczony przez gospodarza tego miejsca.

Ruszyli na poszukiwania czegokolwiek w zasadzie - śladów czyjejkolwiek obecności, porzuconych przedmiotów, dalszego ciągu jaskini, niestabilnego sklepienia... Bayard ruszył z biegiem strumienia i zabrał się za dokładne badanie miejsca, w którym ten ginął w skale.
Na początku zdawało się, że jest tam tylko niewielki otwór, z którego tryska woda... ale po chwili dojrzał, że rysa w narożniku pomiędzy dwoma skalnymi ścianami nie jest wcale rysą, ale szczeliną.
I to szczeliną rozszerzającą się w kolejny korytarz - na plecach poczuł zimny dreszcz. "A może nie będę mu mówił? Od razu trzeba będzie tam leźć..." - myśl ta trwała jednak tylko chwilę.

- Grajku!
Zbadali szczelinę tak dokładnie, jak to było możliwe a ponieważ panowała w niej ciemność - i już po kilku chwilach powrócili do otworu ze skręconymi z gałęzi i traw pochodniami.

***

Przeciśnięcie się przez początkowy odcinek tej nowej drogi było bardzo trudne - obydwaj z satysfakcją myśleli o wszystkich znajomych grubasach, którzy na ich miejscu już dawno by się zaklinowali.
Tym razem też nie mogli co dziesięć kroków zmieniać się na 'prowadzeniu', przez całą więc trasę prowadzącą w szczelinie prowadził Bayard. Po czterdziestu lub pięćdziesięciu krokach zmieniła się ona w dość szeroki korytarz... którego końca chwilowo nie widzieli. Stopy mieli lekko przemoczone od brodzenia w płynącym szczeliną strumieniu, głowy poobijane od skalnych występów... zauważyli jednak coś, czego się tu nie spodziewali.

Poza tańczącymi na ścianach odblaskami ich pochodni w korytarzu musiało znajdować się jeszcze inne światło - chłodna, błękitna poświata zdawała się dochodzić zza zakrętu.
Porozumieli się spojrzeniem i powoli, ostrożnie, jak najciszej starali się podejść i sprawdzić źródło blasku. Zgasili pochodnie - zawsze przecież mogli ponownie je rozpalić i krok po kroku zbliżali się do skalnego bloku, zza któregodochodził blask.

Jednocześnie stały się dwie rzeczy.
Wyjrzeli zza bloku oddzielającego ich od jaśniejszej części groty po to, by stwierdzić, że blask dochodzi od sporych przejrzystych kryształów tkwiących w ścianach sporej sali.
Bayard głośno wykrzyknął - trzeba mu jednak przyznać, że każdy na jego miejscu zachowałby się podobnie. Skradali się do zakrętu w najwyższym napięciu... gdy jednak zza niego wyglądali coś dotknęło jego nogi.


Ocierał się o nią czarny jak smoła kot - a echo niosło okrzyk Bayarda coraz dalej i dalej.
"Jak wielka może być ta jaskinia?"
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline