Wątek: Dom Wdów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2022, 20:16   #11
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Wojownik otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia z kamienną posadzką i dwoma wyjściami. Z jednym naprzeciwko, a drugim po lewej. Zimny wiatr otulił jego ciało, gdy okazało się, że po prawej stronie brakuje solidnej ściany. Zamiast tego sterczało wysokie ogrodzenie z zaostrzonym prętami w kształcie strzałek skierowanych do góry. Mężczyzna znalazł się w patio z kamiennymi ławami do siedzenia, do obserwowania gości wchodzących do małego ogrodu za kratami. Gdy Wojownik wpatrywał w piękne kwiaty po drugiej stronie ogrodzenia, nagle usłyszał stukot kilka metrów od siebie. Duża kamienna donica wypełniona czarną ziemią drgała i stukotała o kamienną posadzkę. Nagle z ziemi wystrzeliła dłoń, a za nią druga. Z rąk wystrzelił dym, a następnie płomienie, gdy reszta ciała dźwignęła się na rękach i wydobyła z donicy. Płonący żywcem mężczyzna zaczął biec w stronę Wojownika.

- To ty morderco! Przez Ciebie palę się wiecznym ogniem w piekle! Zabiorę cię ze sobą ty wąsaty skurwysynie! – Wykrzywiona, rozpuszczona twarz potępieńca rozpoznała twarz Wojownika i zacisnęła na jego gardle płonące, kościste dłonie. Gorąco i smród bijące od trupa stają się z każdą sekundą coraz bardziej nieznośne...

Pietrucha wparował do pomieszczenia, które okazało się ogrodem wewnątrz domu. Po lewej i prawej ostre metalowe pręty oddzielały go od innych pomieszczeń. Ścieżka z piachu prowadziła do następnych drzwi naprzeciwko, a po drodze były jedynie kwiaty, ławki i duże donice z ziemią. Czarna ziemia zaczęła się ruszać w donicach, bryłki zaczęły wirować wokół siebie, a następnie rozpostarły drobne skrzydła i obsiadły Pietruchę. Rój dziwnych, czarnych latających owadów obsiadł chłopaka. Tysiące paskudnych robali krążyło po jego skórze, pod ubraniami i we włosach. Wszystkie zaczęły go szczypać, kąsać i podgryzać…

Andrzej wszedł do łazienki z dużą wanną, ubikacją i umywalką. Pełno przedmiotów było rozrzuconych po podłodze, od wieszaka, kapci, białego podkoszulka, parasolki i patelni po zakrwawione ręczniki i kosmetyki. Ciszę w łazience przerywa kapanie wody. Najpierw ciche i prawie niezauważalne, a następnie głośniejsze i bardziej uporczywe, agresywnie ryjące beret. Wszystkie myśli zostają zakłócone, a Andrzej może się skupić jedynie na powstrzymaniu kapania w łazience, z bliżej nie określonego kierunku. Bo ani nie widać kropel w wannie, ani w umywalce…

Janusz otworzył drzwi i znalazł się w wąskim korytarzu z popiersiami z marmuru. Część leżała rozbita na ziemi, inne były przewrócone, ale w dobrym stanie, jeszcze inne stały niewzruszone na krzywdę pobratymców. Korytarz prowadził do kolejnego pokoju naprzeciwko. Nagle z końca korytarza słychać kroki, lecz nikogo nie widać. Deski trzeszczą i skrzypią, pył z marmuru leżący na ziemi wzbija się w powietrze. Połamane marmurowe części rozsypują się po kątach, a kroki nacierają prosto na Janusza. Mężczyzna poczuł jak coś niewidzialnego przebiegło przez niego z impetem, a następnie odrzuciło go z dużą siłą na pobliski posąg. Kostka u nogi dotkliwe puchnie, a prędkość poruszania się maleje do 2 pokoi na turę.

Agnieszka szybko pokonała schody i weszła do pokoju po prawej stronie, który okazał się sypialnią. W pomieszczeniu znajdowało się dwuosobowe łóżko, szafa, przewrócone na ziemię fotel bujany, antyczna maszyna do pisania na stoliku przy łóżku. Naprzeciwko znajdowały się drzwi do kolejnego pokoju. Nagle do uszu Agnieszki dotarł ciszy szept.
-Jestem pod podłogą, jestem zagrzebany pod podłogą. - W Tym samym momencie noga dziewczyny natrafiła na luźniejszą klepkę w podłodze, którą mogłaby podnieść swoimi paznokciami…

Ojciec
zapatrzył się na pośladki mijającej go nastolatki i lekko zwolnił tempa na schodach. Dotarł lekko zdyszany w końcu na piętro, z którego może udać się w czterech różnych kierunkach. Niewychowana dziewucha zniknęła za drzwiami na prawo, duchowny może się udać w przód, tył lub lewo.






Mapa

Parter:

3 Schody na piętro
Korytarz z pomnikami <- 2 Korytarz -> Patio
Łazienka <-1 Przedsionek -> Ogród

Piętro:

1 Klatka schodowa -> Sypialnia
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 07-06-2022 o 16:50.
Ranghar jest offline