Czary leczące zawsze go fascynowały. Niby proste zaklęcia a działały cuda. Tkanka, ciało, żyły zrastały się w oka mgnieniu i zostawała jedynie blizna.
Podziękował uprzejmie elfowi.
Jak, że nie dyskutowali o tym, a chętnych jakoś nie było Zygfryd na ochotnika zaczął kopać grób znalezionym szpadelkiem. Chociaż tyle mogli pomóc jak już tu byli. Szpadel był mały i na pewno nie służył bazowo to takich głębszych wykopów jednak co było robić. Umęczył się trochę, jednak już po wszystkim miał poczucie dobrze wypełnionego obowiązku. Tym bardziej, że krasnoludzki kapłan też bez pytania odprawił obrzędek pogrzebowy.
- Jestem za. Nie wiem czy tam coś jeszcze jest czy nie, ale uważam, że nie powinniśmy zostawiać za sobą nie sprawdzonych miejsc czy rzeczy. Tym bardziej, że jeśli tam coś jeszcze jest to ktoś może wdepnąć w takie kłopoty jak my. My tu znaleźliśmy się na własne życzenie, ale ktoś inny może tu trafić przez przypadek. - Zygfryd odpowiedział na pytanie Krugana.