Diana skinęła głową.
- Nie moja wina, że taka zajebista jestem. Mogę ci ławkę zrobić. Tylko muszę miejsce mieć do roboty. Choć zwarz, że ciesielstwo to traktowanie obiektów młotkiem, frezarką i piłą. Łatwo sobie wyobrazić, że to nie drewno, a… – ucięła znacząco. – Co do smoków, to pamiętaj, że to nie chodzi o cnotę fizyczną, można przespać się z dwudziestoma partnerami, a być dla smoka niczym danie z trzygwiazdkowe restauracji, a być wredną cnotką, co smakuje jak zeschły kebab. Ale smokom trudno byłoby się ukryć. – tłumaczyła Diana i nie wiedzieć czemu w głowie pojawił jej się znajomy sprzedawca bajgli.
Popatrzyła na Teda. Miał cholernie potężną moc, z której nie robił użytku. Mógł robić wszystko… górował nad śmiertelnikami. Eddy miał trochę racji… Zadrżała, gdy zdała sobie sprawę z tego, co pomyślała.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |