Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2022, 19:22   #165
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Chociaż kosztowało go to sporo, od razu poczuł się bezpieczniej. Krasnolud zapewnił go, że zatrudniony przez niego kislevita, Onufry Hrepiczuk, zna się na swoim fachu. Przesłużył 40 lat służąc ojczyźnie i sam fakt, że przeżył tak długo, powinno świadczyć o jego umiejętnościach.

Kozak okazał się człowiekiem z natury małomównym. Zniszczona skóra, białe włosy oraz piętno wieku na twarzy sprawiały, że nie wyglądał aż na tak groźnego. Rudolf nie potrafił zdecydować, czy to jego zaleta, czy wada. Ale już ogromny, dwuręczny topór, jaki stale nosił ze sobą wyglądał groźnie.

Udali się wspólnie do posiadłości kupca, gdzie Rudolf kazał przygotować ochroniarzowi pokój do spania tuż obok jego własnego. Wydał stosowne instrukcje gospodyni, pani Kleinhopper, również odnośnie wyżywienia nowego pracownika. A że dom nie był z gumy zabrakło miejsca do spania dla Carlo. Dał chłopakowi wybór - albo będzie nocował w kuchni, albo da mu nieco grosza i znajdzie sobie gdzieś sam kąt do spania. W tym drugim przypadku, ma się meldować rano i wieczorem na wypadek, gdyby Kaufmann miał dla niego jakieś zlecenia. Zresztą, po sytuacji na cmentarzu nieco stracił do tileańczyka zaufanie.

W czasie, gdy najmita zapoznawał się z budynkiem, Rudolf siadł do pisania listów. Jego nowe pozwolenie miało mu zwrócić z nawiązką koszt zatrudnienia ochrony. Pisał do siostry i brata, aby większość mocy przerobowych przekierowali na produkcję tarcz. Na początek było to najlepsze posunięcie. Nie dość, że mieli już doświadczenie w ich produkcji, to dodatkowo praktycznie cały potrzebny surowiec - klepki i bednarkę - mieli dostępny od ręki. Jedynie rzemienie musieli kupować. Tak czy inaczej, koszt produkcji tarczy był mniejszy niż beczki, a cena sprzedaży kilkakrotnie wyższa. To oznaczało, że tym jednym dokumentem zapewnił sobie kilkukrotny wzrost zyskowności.

W myślach już widział kolejnych pracowników, których zatrudni. Zastanawiał się, czy przyznać się Manfredowi do posiadania pisma. Czy lepiej zadowolić się tym, co już uzyskał i zagrać w otwarte karty, czy zatrzymać dokument dla siebie? Dostał wszak klejnoty na to, by zdobyć taki dowód. Mógłby zatrzymać te klejnoty i pozyskany glejt w zamian za oddanie dokumentu. Za pieniądze pozyskane ze sprzedaży mógł zatrudniać Hrepiczuka przez okrągły rok. I zyskałby w oczach Windischgratza. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej przekonywał się do tego pomysłu.

Ale póki co, Manfred nie był dostępny musiał czekać. Myślał też o dodatkowych zabezpieczeniach, w jakie powinien się zaopatrzyć. Może jakiś magiczny alarm? W gildii ochroniarzy pytał też o psa bojowego, ale zaproponowano mu w zamian nabycie tresowanej fretki. Zwierzę bardziej dyskretne, które nie wygląda na zagrożenie, nie będzie więc eliminowane od ręki, jak to się dzieje z psami. Jeżeli ktoś zaplanuje na niego zamach, to psa otruje zanim zabierze się za niego.

Kaufmann miał przemyśleć sprawę, bo taka fretka miała kosztować kolejne 30 złotych koron, prawie tyle co pies bojowy. W normalnych okolicznościach sprowadziłby sobie nowego psa z hodowli, jaką prowadził wspólnie z Thomasem Schutzem w Kreutzhofen. Ale zanim dostanie psa, minie kilka tygodni, a w tym czasie musiał się zabezpieczyć. Ale usiadł i napisał list również to Thomasa, aby dostarczył mu nowego psa w zamian za biednego Predatora.

- Nie możesz też chodzić z pustymi rękami - grzmiał poza tym Fimburson. - Nawet najlepszy ochroniarz nie jest w stanie zatrzymać wielu napastników. Musisz kupić mu choć trochę czasu!
Rudolf widział oczyma wyobraźni, jak wchodzi na spotkanie z Manfredem albo do gildii uzbrojony w swój młot. Na szczęście Ragnis miał i na to odpowiedź.
- Elegancka laska, ot co! Pasuje, wygląda, a przywalić można nią jak każdą inną porządną lagą. Zaopatrz się w coś takiego! A do tego jad pająka na sztylet, by kupić wam więcej czasu!

Tak się składało, że być może wiedział, gdzie takie rzeczy można nabyć. Na Marienburskiej 23A w Dokach, na pierwszym piętrze, u Karla, na hasło „Potrzebuję czegoś na szkodniki". Może jednak wybierze się tam rano sprawdzić, co mają w ofercie. Potem, jeżeli do tej pory nie spotka się z Manfredem, planował udać się do gildii zająć sprawami kupieckimi oraz skontrolować efekty sprzedażowe panny Drall.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 08-06-2022 o 20:09.
Gladin jest offline