Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2022, 08:42   #423
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spoon.

- Will tak? Nie wiem wiele o tobie. Jak to się stało, że się poznaliście z Bru, to nie wiem. Więcej mogłabym powiedzieć o Tonym. W końcu wybrałam go na potomka.

Na twarzy Galijki pojawił się grymas. Historia Toniego niosła za sobą jakieś wspomnienie, którego rudowłosa nie chciała wyciągać.

- Zaufaj małej. Jest wygadana. Może coś ugra. A oboje wiemy, że zdążysz dobiec do nich zanim do muzeum wbiegną komandosi w pełnym rynsztunku. Czasem warto najpierw spróbować innych rozwiązań. Nie to żebym nie lubiła wbić komuś mordy w ścianę - uśmiechała się, w swojej wieczorowej sukience z kieliszkiem szampana w dłoni. Spoon wiedział, że w tym co mówiła o wbijaniu kogoś w ścianę nie było ani jednej nuty przenośni.

- Nasz klan jest bardzo skuteczny w zabijaniu. Pewnie dlatego ja byłam jego chorążym. Pewnie dlatego On wybrał cię na egzekutora. Każdemu z nas przypadają pewne role do wykonania. Niektórzy z nas są bardzo ludzcy. Jak Bru. Inni są żołnierzami, mordercami, a przemiana tylko wzmacnia ich wewnętrznego drapieżnika. Ktoś taki po śmierci staje się super żołnierzem, czy super mordercą. I tym jesteś Spoon. Jesteś Supermordercą. Narzędziem do usuwania przeszkód. Biczem Bożym Boga Słońca. Tym, który nigdy nie kwestionował jego poleceń. Szczerze, nie wiem dlaczego poddano cię rytuałowi. Czyźbyś miał wątpliwości paląc kościoły czy mordując rodziny swoich celów po to, żeby one wyszły z kryjówki? Wątpię.

Arwyn cały czas zerkała w stronę Cath. Nie było wątpliwości, że była gotowa zareagować.

- Tacy jak ty są potrzebni. Zawsze gdy słowa zawodzą. Jeżeli nie uda Wam się dogadać z Anną… jeżeli zaczniemy wojnę… Wiedz, że w mojej armii będziesz mieć zawsze miejsce. I wiedz, że jesteśmy lojalni wobec swoich. Znajdziemy Bru, gdziekolwiek jest.

Nagle Spoon poczuł dłoń na przedramieniu. Zaciskała się z siłą imadła.

- Koleś z kamerą na piętrze -
powiedziała do Spoona przez zęby.
- To termowizjer.

Na piętrze faktycznie był mężczyzna ogolony na łyso i wpasowując się w obraz żołnierzy sił specjalnych upchniętych w tanie garnitury. Miał przy twarzy urządzenie podobne trochę do lornetki, a trochę do przenośnego telewizora. I co jakiś czas w nie zerkał patrząc po sali.

Yusuf

To wtedy zrodził się plan. Poznał słabość boga. Musiał ją tylko wykorzystać. Ale miał czas. Był wampirem. Mogły umrzeć pokolenia, a on będzie trwać.

***


Siedział za sporej wielkości stalowym biurkiem. Wokół szumiały komputery lampowe i mechanizmy obracające taśmy z pamięcią. Przeglądał raporty. Podjął decyzje. Qwerty Uiop. Słabe ogniwo Heroldów. I nieprzewidywalny czynnik Malkavian w jednym. Wiele wskazywało, że nadzwyczajna sieć stworzona przez umysły tego klanu zmniejszała wpływ rytuału. Wziął pióro, którym wypisał kilka słów.

“Wysoki dziwak. Guys Hospital, darmowa przychodnia. Sprowadzić go żywcem. Pojawi się w ciągu tygodnia”

Zwiniętą kartkę przywiązał do jednego ze szczurów, a później kazał mu znaleźć odpowiedni kontakt.

Londyn stanął w ogniu. Antigen szturmowało Shard. Hafsa zabita przez Klub Łowców. Anna praktycznie już nie miała władzy. Sięgnął po kolejną kartkę i zapisał niemal bez udziału woli:

“Kiedy przybędzie Justycariusz?”

Był pewny, że Camarilla zainterweniuje. Nadal nie zgrywała mu się jedna rzecz. Do tej pory wszystkie poszlaki wskazywały, że Antigen miał powiązania z Mitrą. Skąd więc atak na magazyn Shiraziego? Chciał odsiać najlepszych Heroldów?

Cath

Towarzyszący kobiecie mężczyzna odwrócił się uśmiechając pod nosem. Oto jego koleżanka została zahaczona przez miłośniczkę sukien wieczorowych, podczas gdy oni tu mieli poważną akcję. W tym uśmiechu i w odruchu odsunięcia się było coś, co jednoznacznie kojarzyło się Cath z ignorancją. Czy kobieta może się nadawać w ogóle do pracy w jednostkach specjalnych? Szukają w końcu wprawnego zabójcy. Wyjątkowo zdolnego. Nadludzko szybkiego. Nadludzko silnego. A tu jakaś cizia zgaduje o kieckę. Prychnięcie rozbawienia było niemal widoczne.

- Tak? - zapytała kobieta.

Kobieta była zakłopotana. Z jednej strony pochlebiało jej to co powiedziała Cath. Z drugiej strony wiedziała jaka będzie reakcja kolegów. Pod suknią było widać wyraźnie zarysowane mięśnie. Zwłaszcza na rozcięciu, które ukazywało łydkę. Biegaczka? Sprinterka? Lekkoatletyka? Z pewnością komandoska. Nie pofatygowali się nawet, żeby swoich tajniaków ubrać normalnie.

Sama kobieta była zakłopotana. Sukienka była ładna, chodź z sieciówki. Przez chwilę myślała co odpowiedzieć. Przyznać się do sieciówki? Skłamać wytwornej damie na gali sztuki?

- Przyznam szczerze, że suknia leżała w szafie od dawna, czekając na stosowną okazję. - skłmała

Wtedy Cath poczuła ramię Spoona.
- Idziemy, szybko - wycedził przez zęby.

Szlachcianka miała jedynie chwilę, żeby przeprosić rozmówczynię.


Utamukeeus

Nie pomylił się. Mężczyzna szedł na spotkanie. Nie było go trudno śledzić. Ludzi po zmroku było niewiele jak na standard Southall, ale i tak dużo więcej niż normalnie na mieście. Dość, żeby się ukryć.

No i znalazł miejsce spotkań.

Trzy Mosty.

Cud inżynierii. Miejsce gdzie przeprawa wodna przecinała się z drogą dla powozów i traktem kolejowym. Umowna granica Southall i innych części Londynu. To tutaj się zbierali. Wieczorne spotkania robotników zmęczonych pracą. Wyrzutków społecznych. Tu pasowali. Jedne z grup śpiewały. Inne się przekrzykiwały. W jednym z dalszych kręgów trwała bijatyka. To tam był jego cel.


Tony

Krwawa mgła powoli schodziła. Poczuł uderzenie w twarz. Otrząsnął się. Tym razem dostał z otwartej dłoni. Ktoś zdawał się go cucić. Po chwili zrozumiał swoją pozycję. Stał przed nim bardzo wysoki czarnoskóry mężczyzna. Trzymał go za ramię. Wysoko. Przyciskał do ściany.

Tony zdał sobie sprawę, że jego nogi nie dotykają ziemi.

- Pojadł? To spokój. Musimy to posprzątać. - Mówił twardą angielszczyzną z kolonii. Afryka Południowa? Trinidad? Tony nie umiał określić.

- Arwyn się wkurzy. Ale ładnie dałeś im popalić. Pomóż mi sprzątać. Nie chcemy mieć na głowie Juliet Parr, prawda? I tak ma nas na celowniku.

Mężczyzna puścił Tonego i złapał leżące samotnie dwie nogi i jakiś korpus. Jak się okazało nie należały do jednej osoby. Tony chwilę myślał co się dzieje. Starał się kojarzyć fakty.

Zawadhi Locke. Potomek Arwyn. Pilnował go? Nadal mu nie ufali? A może Arwyn się o niego martwiła?

Juliet Parr? Szeryf Londynu.

- Juliet jest strasznie cięta na Mitrę - Zawadhi kontynuował pogawędkę jak gdyby przerzucali pszenicę w porcie, a nie zbierali trupy. - Nie może go ruszyć, ale wie że Arwyn należy do najbliższego kręgu. Będzie czerpać ekstatyczną przyjemność z pogrążenia każdego, kto jest ważny dla Gwen. Masz dużo szczęścia, że tu jestem młody.

- Ale myślę, że Juliet zginie niedługo. Nie można sprzeciwiać się Słońcu. Z drugiej strony chodzą słuchy, że siksa robi sobie gnizdko w szeregach Camarilli i planuje się zmyć, zanim Mitra ją spali. Wtedy pewnie Arwyn zostnie szeryfem. I dobrze. Te szczury potrzebują silnej ręki.



Gwenllian Arwyn

Gdy tylko Spoon i Cath do niej dołączyli powiedziała coś. Nikt z nich nie zrozumiał, ale coś im mówiło, że był to jakiś dialekt celtycki czy inny język, którego już nie używano. I nagle ludzie zaczęli się odsuwać. Opuszczali galerię, w której jednym z eksponatów była czapka.

Wampirzyca podeszła do gabloty i sięgnęła do niewielkiej wnęki, która skrywała czytnik linii papilarnych. Wsunęła tam palec, a ciche syknięcie zwiastowało otwarcie gabloty. Galijka sięgnęła kawałek materiału. Tkanina mająca dwa tysiące lat była w jej dłoni trzymana z niemalże boską czcią.

- Prowadźcie do wyjścia. Nie mamy już czasu.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline