05-06-2022, 07:05 | #421 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
07-06-2022, 08:51 | #422 |
Reputacja: 1 | - Było sobie nie skracać drogi przez Mayfair pizdo. Ta okolica należy do chłopaków z Oxford Circus ty cioto. - ktoś splunął na niego pogardliwie przy rechocie pozostałych. Może tych dwóch ze złamanymi nosami śmiało się mniej, ale tego Castelli nie zauważył. W głowie szumiało, ale buzująca w żyłach krew robiła swoje. Rozcięty łuk briwowy nie był już rozcięty. Rozliczne siniaki znikały w mgnieniu oka. Zdyszani ciężką robotą zaczęli odchodzić dumni z odniesionego zwycięstwa. Musieli się nieźle zdziwić, gdy Tony mimo wszystko wstał. Wstał szybciej niż tych dwóch cwaniaczków, któych zdołał powalić zanim reszta opadła go niczym sfora wściekłych psów. Napastnicy patrzyli się rzeczywiście zdziwonym wzrokiem, czy to próbując zrozumieć upór makaroniarza, czy też w ogóle sam fakt, że mikry Tony po ostrym przekopaniu wstał uśmiechając się hardo. - Oh for god sake, want some more you fucking fagot? - burknął w końcu facet, który najprawdopodobniej był szefem. Castelli nie zareagował, nadal uśmiechał się tylko zaczepnie. I nie musiał długo czekać na reakcję. Ośmiu cwaniaków rzuciło się z powrotem na frajera, który ośmielił naruszyć się ich teren. I tym razem nie poddał się bez walki. Na każdy cios odpowiadał ciosem, na kopnięcie kopnięciem, ale nawet jego niedostępne śmietelnikom moce nie mogły mu dać zwycięstwa, nec hercules contra plures. Ktoś go w końcu złapał, ktoś brutalnie kopnął w brzuch, poprawił kilkoma prostymi zmieniając nos Tonego w krwawą miazgę. Nie miał już sił i osunął się na czworaka. Na bezbronnego posypało się jeszcze więcej kopniaków i drwin. Był już półprzytomny, gdy katowanie się skończyło, a on już czuł, że już nie ma sił by stawiać się dalej, choć głos z tyłu głowy próbował przekrzyczeć przekleństwa napastników i zmusić Tonego do zrobienia tego, do czego został stworzony. Do polowania. Bezskutecznie. Członki odmówiły już posłuszeństwa, widział wszystko jak przez mgłę, w zasadzie nic nie widział. coś tam tylko słyszał. - Damy kurwa nauczkę tej ciocie! - wrzasnął szef Oxford Circus Boys. Ktoś zaczął ściągać mu spodnie, potem majtki i nagle wszystko ucichło, dopóki ktoś cicho nie bąknął: - To pierdolona baba... - No to sobie poruchamy jeszcze... -stwierdził szef rozpinając drelichowe spodnie i po chwili leżał już na nim brutalnie uderzając swsoimi biodrami w starannie dotąd skrywany sekret Tonego. I chyba wtedy dopiero głos z tyłu głowy, ten który pojawił się wraz z nowymi mocami, nagle przyćmił wszystko odbierając Tonemu kontrolę nad samym sobą, a z reguły cichy i spokojny zaułek, jeśli nie liczyć okazjonalnych pobić i gwałtów, rozgorzał potwornym wrzaskiem siedmiu facetów. Ósmy już nie mógł krzyczeć. Nie po tym jak jak to co opanowało Tonego odgryzło mu pół gardła i wypluło na bruk... |
09-06-2022, 08:42 | #423 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
09-06-2022, 20:49 | #424 |
Reputacja: 1 | Spoon pokiwał głową czując się pewniej kiedy usłyszał, że cześć wspomnień które ma są naprawdę jego. -Dziękuję. - powiedział i niespodziewanie poczół ukucie żalu na wspomnienie o Mitrze ścierającym krew z jego policzka. Ale szybko otrząsnał się z tego. Prawda była taka, że Mitra nie żył a Brusilla, Arwyn i Cath tak i to na tym powinien się teraz skupić. Zresztą wizja którą roztaczała przed nim Arwyn była kusząca…. Klan Bruhja na czele Londynu. On i Bru na czele świata. Znowu będzie tak jak być powinno. Kiedy nagle Arwyn wskazała na komandosa. To wylało na niego kubeł zimnej wody. Poszedł po Cath. Kiedy wrócili i Galijka powiedziała słowo i ludzie tak po prostu zaczęli wychodzić. Sponowi opadła szczęka. Nie spodziewał się takiego pokazu mocy nie po Bruhja. W końcu się ogarnął. -Przejście jest za prysznicami. Zostawiłem tam broń. Będziemy szli ściekiem. - powiedział uważnie lustrując otoczenie i odtwarzając w pamięci najszybszą dla nich trasę. Ostatnio edytowane przez Rot : 09-06-2022 o 20:56. |
10-06-2022, 13:38 | #425 |
Reputacja: 1 | Przestraszył się nie na żarty. Nie Locke'a, ale tego co musiał zrobić w ciemnym zaułku. Może dla Zawadhiego był to chleb powszedni, ale Tony miał ochotę puścić wielkiego pawia. Zmitygował się w mgnieniu oka. Teraz nie było czasu na roztrząsanie swoich czynów, nie teraz gdy mówił Locke. Tony lubił słuchać i robić użytek z wiedzy, którą ktoś sprzedawał czy to za darmo, czy oczekując czegoś w zamian, a Locke mówił wiele ciekawych rzeczy, dla Castellego co najmniej istotnych. Już zdążył wywnioskować, że Zawahdi jest człowiekiem Arwyn, że sama Galijka musi darzyć Tonego sympatią, skoro wysłała Locke po niego, no i że szeryf Londynu jest skonfliktowana z Mithrasem. Nie potrafił sobie przypomnieć czy widział Juliet na przyjęciu w Shard, ale zapewne tam była, bo Arwyn chyba nie została szeryfem, a przynajmniej nic takeigo Tony nie słyszał od wybudzenia z letargu. A z całkowitą pewnością nic nie zmieniło się od Drugiej Wojny Światowej i Parr nie zaczęła pałąć do Arwyn sympatią przez ten czas. Będą musieli uważać na Juliet, bo jak stwierdził Locke, szeryfka wbije z przyjemnością szpilę komukolwiek sprzyjającemu Gwendolin. Swoją drogą ciekawym było dla Tonego, czy Parr mogła mieć cokolwiek wspólnego z Brusillą, której tak poszukiwał Bicz Mitry. - Jak na siksę, to chyba daleko zaszła - zagaił Tony drążąc temat Parr: - Byle kto nie zostaje szeryfem i to w takiej domenie jak Londyn, prawda? |
11-06-2022, 16:57 | #426 |
Reputacja: 1 | Mogło to być prawdą. Ale równie prawdopodobne było to że Antigen urwał się ze swojej smyczy, tak jak światowe rządy wcześniej. Czysty głupi przypadek, kilku religijnych fanatyków atakujących World Trade Center starczyłoby agencje bezpieczeństwa odkyryły na nowo istnienie dzieci Caina. Może i tutaj było podobnie? Nieobecność Mitry znacznie osłabiła kult, a kult bez swej głowy był podatny na wewnętrzne walki, a to oznaczało nierówny front w stosunku do swoich śmiertelnych sług. A śmiertelnicy byli równie ambitni, równie pełni nienawiści i równie przebiegli jak wampiry. Mieli zwyczajnie mniej doświadczenia. Może mógł to wykorzystać? Z szafy biurka wyjął kolejną kartkę. Ta nie pachniała nowością, wręcz przeciwnie. Był to jednej z pierwszych arkuszy wypuszczonych przez papiernię Frogmore i liczył sobie niemal 300 lat. Gratka dla każdego muzeum. Kolejne wyjął pióro Watermana, niewiele młodsze od papieru i zaczął pisać. “Szanowny Panie/Pani! Moja egzystencja liczy sobie blisko tysiąc lat, lecz nie jestem najstarszym wśród “zarażonych” jak członkowie agencji bezpieczeństwa zwykli nas zwać. I ja param się szlachetnym zawodem zbierania informacji i piszę wiedziony koleżeńską solidarnością, jak i pełen podziwu dla gładkości z jaką przeprowadziliście swoją ostatnią operację w Shard…” *** W końcu arkusz był zapisany. Pełen informacji o zwyczajach wybranych przez niego wampirów, ich skrytek, kryjówek, międzynarodowych kont bankowych. Byli tutaj zarówno ci którzy zawsze byli najbardziej lojalni Mitrze, jak i ci których zezwierzęcenie było tak skrajne że nie wnosili już niczego oprócz bólu do egzystencji innych. Włożył kartę do eleganckiej koperty i opisał ją “Do rąk własnych Sz. P. bezpośredniego przełożonego”. Podniósł się od biurka, założył wytworny płaszcz i ruszył w drogę, by dostarczyć swoje pismo do agenta który polował na niego w jego własnej domenie. Biedny człowiek popadał już w szaleństwo od tak długiego czasu spędzonego w obszarze jego rytuału, ale liczył na to że ten przynajmniej przekaże papier dalej. Czy tak czuł się Yusuf wydając wyroki? Czy wątpił w słuszność swych decyzji? Raczej nie. Ze wszystkich Heroldów to on był najbliżej Mitry i jego zamiarów. Nie był jego prawą ręką, nie, ta rola przypadała zawsze Camdenowi, ale był jak pies, zawsze gotów spełnić zachcianki swego pana. Tak pełen przenikliwości, a jednocześnie tak ślepy na prawdziwe oblicze Słońca. |
19-06-2022, 09:26 | #427 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
20-06-2022, 11:49 | #428 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
24-06-2022, 10:37 | #429 | |
Reputacja: 1 | Druga część nocy była szalona. Wszystko działo się niezwykle szybko.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. | |
25-06-2022, 10:06 | #430 |
Reputacja: 1 | Kiedy Arwyn użyła swojej mocy w muzeum by rozpędzić tłum Spoonowi odebrało mowę. Jej działanie na ludzi. To było coś niesamowitego. I... jednocześnie przypomniało mu Bru… Ona też potrafiła robić coś podobnego. Tylko bardziej skupiała się na jednostkach. Tak… Tak to pamiętał. Ale czy mógł w sumie ufać swoim wspomnienią? Nie, te pytania do niczego nie prowadziły. Skupił się więc na tym na co miał realny wpływ. Czyli na wyprowadzeniu ich cało z tego miejsca. Dlatego gdy szlli lustrował uważnie otoczenie i szybko wyłowił obserwującego ich człowieka ale na razie nic się nie działo. Więc wykorzystali to i szybko znaleźli się w szatni. Tam Spoon przebrał się w to w czym przyszedł i zabrał plecak z zakupionym na akcje sprzętem. Spieszył się przy tym i dobrze zrobił bo czas przepływał im przez palce. W końcu znaleźli się w tunelach i gdy szli Arwyn przekazała im informację, z której mogli wededukować, że pozostali Heroldowie dopięli swego. Dobrze się składało. Ale wszystko po kolei. Najpierw trzeba było odprowadzić wiekową Bruhja. Na szczęście nic się nie wydarzyło i bez problemu dotarli w umówione miejsce i spotkali się z Chun Hei. Spoon zadowolony przyjął kluczyki od nowego wozu tym razem Mustanga. I... Nowa bryczka spodobała mu się… Chociaż pamiętał też gdzie zostawił podarunek od Cath. Przecież już zdąrzył go nazwać „ślicznotką”, a nie łatwo wypuszczał z rąk ładne rzeczy. W końcu pożegnali się z Arwyn i ruszyli na kwatery, bo noc zbliżała się już do końca. *** Tam czekał już na nich Tony, z którego widoku Spoon szczerze się ucieszył bo tak się składało, że to z nim chciał porozmawiać najpierw. Jednak nie było teraz czasu na pogaduchy Spoon ledwie zdążył zrzucić ubranie wziąć prysznic i przebrać się gdy wzeszło słońce i padł bez życia na pościel. *** Dlatego dopiero gdy się obudzili z letargu Spoon opowiedział Włochowi to jak się sprawy mają. Chciał pogadać najpierw właśnie z nim, bo nie ukrywając po tej roszadzie to ich klan zyska najbardziej i… Jemu samemu z tego co mówiła sama stara wampirzyca jej los nie był obojętny. Dlatego Spoon powiedział Tonemu, że jest jej potomkiem. Opowiedział też o tym co dowiedział się o samym rytuale krwawnicy i jak to teraz na nich działa. Co do planu przekonania Anny do zaprzestania krwawych łowów i przekazania władzy Arwyn Spoon nie miał za dużych złudzeń. Anna najpewniej będzie musiała zniknąć i lepiej żeby to wyglądało na wypadek. A jej ostatnią wolę się podrobi na jakimś dokumencie poświadczonym może przez Scarlet, a może Valeriusa jeśli jeszcze nie zwiał z miasta. Gdy to przemyślał doszedł do wniosku, że to powinno usatysfakcjonować Arwyn. Po dokładnym naświetleniu wydarzeń z poprzednich nocy Spoon nie zatrzymywał już Tonego i tamten wybrał się po krew , on sam zaś skupił się na studiowaniu na laptopie Cath tuneli metra robiąc pośpieszne notatki. Nie wierzył że uda mu się wszystko ogarnąć ale chciał chociaż pobieżnie zorientować się jak to pod ziemią wygląda. I gdy uznał, że już coś wie pojechał taksówką po „Ślicznotkę” i przeparkował ją kilka przecznic od mieszkania Cath zabierając z niej wszystkie zakupione rzeczy. W końcu Tony wrócił i Spoon przebrał się w wyczyszczone ubranie z poprzedniej akcji. Musiał to Cath przyznać posiadanie służby było naprawdę przydatne i ruszyli. *** Drobny Bruhja prowadził ich szybko i sprawnie po tunelach miasta. Ale już szybko podczas wędrówki Spoon zorientował się że jest z nim coś nie tak. Tony uprzedzał go że tak będzie. Ale co innego zostać uprzedzonym a co innego poczuć coś takiego na własnej skórze. Spoon cierpiał. Bestia z którą święcie wierzył zdołał się zasymilować i żyć w pełnej zgodzie teraz ciskała mu się po trzewiach. Wywierając na niego nacisk. Nacisk który ciagle się zwiększał aż miał pełną świadomość że bestia żywcem pożera jego wnętrzności. Nie przypominał sobie żeby kiedykolwiek był tak cholernie głodny. *** Kiedy znaleźli w końcu resztę Spoon w bardzo oszczędnych słowach zrelacjonował to co się wydarzyło patrząc podejrzliwie na Yusufa. Zastanawiając się czy tamten wie że jego aura aż krzyczy o diabolizmie którego dokonał. Rzucił na podłogę sześć plecaków w których były rzeczy, które kupił przed akcją w muzeum i zabrał na sam wypad: -6 nowych telefonów komórkowych -6 latarek czołowych -kilka latarek survivalowych z długim okresem działania -6 okularów termowizyjnych -liny i haki -3 duże noże wojskowe -taśmę izolacyjną -apteczkę -trzy zapalniczki -czarne rękawiczki -kilka par kominiarek -scyzoryk z zestawem narzędzi, -śrubokręt -cążki do metalu -rękawiczki izolacyjne -pęczek drutu -małą saperkę do kopania -mały dron z latarką i kamerką -kilka granatów ręcznych Sam Spoon miał przy sobie karabin, colta i 3 granaty upakowane po kieszeniach. Z za paska wystawał mu duży wojskowy nóż. Swoją opowieść zakończył krzyżując ręce na piersi. -No tak to w skrócie wygląda, że jesteśmy pionkami i mamy wymazane wspomnienia po tej krwawnicy. Mitry nie ma, a Arwyn jest teraz najsilniejszym wampirem w mieście, który jest dość stary i potężny żeby wiedzieć cokolwiek o tym rytuale. Dlatego zgodziliśmy się porozmawiać z Anną żeby zrezygnowała z krwawych łowów. Ja… Nie wierzę, że ta rozmowa ma sens. Dlatego uważam, że powinniśmy podrobić jej wolę na papierze wynajdując wiarygodnego wampira Scarlet, a może Valeriusa i zabić samą Annę. Najlepiej pozorując wypadek. Nawet jakby w sprawę wmieszali się szeryfowie to Markus ich przekona że Anna była wredną starą krową, bo nie będzie chciał narażać Arwyn i Brusili. Spoon potarł twarz.Chwycił jeden z woreczków z krwią zabrany przez Tonego i wlał w siebie wszystko do ostatniej kropli. -Bloody Hell. Ja… Nie dam rady tu zostać kurwa ani minuty duże już teraz jestem tak wykończony, że nie wiem nawet czy dam radę wrócić. Może… Może jak teraz się napiłem to pobiegnę…- Spojrzał wrogo na Yusufa. -Bo dobrowolnie zakołkować się nie dam! Ostatnio edytowane przez Rot : 25-06-2022 o 10:37. |