Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2022, 13:11   #58
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Zamknijcie się w końcu, mamy robotę do wykonania - powiedziała September osłaniając flankę. - Odstrzelimy gnojków i spadajmy stąd.

Widząc stronę w którą cała sprawa zmierza Ariel podjęła wreszcie decyzję.

- Dobra narwańcy koniec pyskówek. Odganiamy te stwory. Na znak Chrisa każdy bierze jeden cel, krótka piłka. Zróbmy to razem. Taki pokaz siły będzie lepszy niż popisy wyborowego. Mam nadzieję, że je odstraszymy, bo łażą przez ciche obszary i mogą roznosić gorączkę. - Ariel odbezpieczyła karabin i wycelowała. - Bądźcie ostrożni to łupieżcy mogą zamiast uciec rzucić się do ataku.

Oddział posuwał się powoli dalej, ale wszyscy mieli oczy dookoła głowy. W pewnym momencie jeden z osobników grupy małp wydał modulowany okrzyk, któremu zawtórowały pozostałe, by po chwili rzucić się do ataku. Chris wycelował w tego którego obrał za przywódcę i nacisnął spust. Pocisk wyrwał dziurę w środku klatki piersiowej, a człekokształtne ciało upadło pod drzewem. Zaraz potem wziął na cel kolejnego agresora. Shania, Layla i Ariel strzelali krótkimi seriami, w efekcie czego kolejne ciała spadały z drzew. Trwało to raptem kilka sekund. Dziesięć trucheł, stanowiących około połowy grupy, leżało nieruchomo w poszyciu. Reszta rozpierzchła się w panice, a echo wystrzałów jeszcze chwilę rozbrzmiewało w powietrzu.

- Raczej już do nas nie wrócą - powiedział Christopher odsuwając twarz od lunety, przez którą obserwował ucieczkę małp. - Ruszajmy dalej - po tych słowach ruszył przodem.

Gdy odeszli parę set metrów od miejsca gdzie wdali się w strzelaninę, Ariel zarządziła by zeszli nieco głębiej w dżunglę i przyczaili się na jakiś czas.

- Zobaczymy czy wasze pyskówki i te głupie małpiszony przyciągnęły czyjąś uwagę. - dodała na koniec.

Nie dodała, że jej noga zaczęła pulsować od wysiłku i chwila odpoczynku dobrze jej zrobi. Jeśli nic nie zwróci ich uwagi, ruszą dalej.

Marine przyczaili się i nasłuchiwali. Nikt nie nadchodził. W pewnym momencie jednak przez gęstwinę dobiegł do nich głos. Coś na kształt krzyku. Nie dało się stwierdzić czy należał on do człowieka czy zwierzęcia. Roślinność tłumiła go i zniekształcała.

- Spokojnie, nie ma co ryzykować - powiedziała September - bez zbędnego biegania po lesie. Idźmy szybkim krokiem, ale nie zaniechajmy środków ostrożności. - Ostatnie słowa skierowała do Ariel jako p.o. sierżanta.

Ruszyli ponownie. Tempo marszu nadawała Doe. Minęło kilkanaście minut gdy natknęli się na kolejną strefę. W jej okolicach znaleźli zwłoki identycznych małp z jakimi walczyli wcześniej. Ciał było zaledwie kilka. Rany w większości zadane były bagnetami, ale śmierć zadana ranami postrzałowymi. Seria z bliskiej odległości. Jedno ze zwierząt miało otwarty pysk, a w nim ślady krwi na uzębieniu. U pozostałych było analogicznie. Na podłożu również znaleźli ślady krwi. Ciężko było stwierdzić czy ranne były małpy czy ci którzy z nimi walczyli.

- Wygląda na to, że nasza prewencja uchroniła nas przed pogryzieniem - Christopher po obejrzeniu małpiszonów i charakteru ich obrażeń, zaczął rozglądać się po ziemi za śladami butów tych co używali bagnetów i broni.

Ślady pasowały do tych z plaży. Na ziemi leżało też sporo łusek pasujących do karabinów M50, w które wyposażona była piechota jak i Marines. Wniosek był prosty. Piechota nie popisała się tutaj celnością.

- Dobra wiadomość jest taka, że znaleźliśmy naszych. Zła że strzelają jak Peyton - westchnął McBride. - Jakie rozkazy? - zwrócił się do Doe.
- Czyli nadal jesteś tu jedynym frajerem dojeżdżanym alimentami, Chris - Layla zaśmiała się wesoło. - Peszek.
- Zluzuj majty, Payton. Posmyrasz go w obozie, teraz mamy robotę. - powiedziała September. - McBride dasz radę wytropić dokąd poszli?
- Da się zrobić - odpowiedział Christopher ze skinieniem głowy.
Ariel sama przyjrzała się śladom upewniając się czy przeszli ponownie przez skażony obszar. Jeśli przeszli tam z otwartymi ranami, to niewiele będzie do zbierania. Zarodniki/wirusy czy inne drobnoustroje dostaną się od razu do krwiobiegu.
Dobrze byłoby dowiedzieć się, jak dawno tędy przechodzili, o ile uda się to odczytać ze śladów.
- Sprężamy poślady i ruszamy teraz odrobinę szybciej. September twoja kolei na prowadzenie.
 
Mike jest offline