| - Dzieci, dzieci! - zawołał Otto unosząc dłonie, aby uspokoić zbór - Wszystkie wasze pomysły mają wartość i wszystkie będą wzięte pod uwagę. - Spojrzał na Łasicę i Silnego - Nie ma sensu się obrażać i wywyższać… jeszcze.
Otto "Puste Oko" przyłączył się do kultu gdzieś na wiosnę, na początku pomagał kultowi z jego medycznymi problemami, ale z czasem zaczął się okazywać jako religijny "przywódca' kultu. Nie śmiał nigdy, podważyć autorytet Starszego, służył jednak członkom zboru jako doradca w odnajdywaniu nowych metod oddawania czci Bogom.
Sam Otto wyglądał niepozornie. Proste szaty, krótki brązowe włosy, jedyne co przykówa uwagę to brak prawego oka i blizny po poparzeniach na prawej stronie twarzy. Te okaleczenia na ogół są zakryte są za drewnianą pół-maską, jednak zawsze podczas zboru Otto odsłania twarz.
Kolejny wyróżniający się element jego ekwipunku to gruba księga, którą zawsze trzymał blisko siebie.
Informacja o misji Mergi była zarówno niepokojąca jak i ekscytująca. Brak ich wyroczni może wstrząsnąć rozkładem sił wewnątrz kultu, a to oznacza walkę o władzę.
- Życzę ci powodzenia czcigodna, nasze spotkania nie będą takie same bez twego majestatu. - spojrzał na Starszego - Wracając do tematu artefaktów, nie usłyszałem niczego konkretnego, ale…- sięgnął do plecaka i wyciągnął kilka kartek.
Dało się słyszeć zbolałe westchnienia zgromadzonych.
- Znowu przyniosłeś te bohomazy swoich pacjentów? - zapytał z przekąsem Tobias.
- Tylko ignorant odrzuca poszlaki ze względu na ich pochodzeniem drogi Tobiasie. - uczony prychnął na oskarżenie i obelgę mnicha - Moi podopieczni. "Obłąkani", "Lunatycy", "Odmieńcy"... słowa zabobonnych, nic nie rozumiejących głupców. - ułożył kartki przed sobą, czystymi stronami do góry - Ci biedacy dojrzeli prawdę świata, istotę Chaosu, ich ciała i umysły nie były w stanie znieść tego i w obronie swego istnienia doprowadziły się do szaleństwa. - zamknął swoje pojedyncze oko - Ale połączenie z domeną naszych Bogów, ciągle jest i tak jak moje puste oko, są w stanie dojrzeć prawdy, których my nie widzimy. - jego dłoń zaczęła dotykać kartek - Widziałem początek naszej podróży, jak i jej koniec. Zbierzemy artefakty, bo taka jest wola Bogów, inne zakończenie jest nie możliwe. Ścieżki są jednak różne, nie ważne jednak, którą drogą pójdziemy koniec będzie taki sam. - dotknął jednej z kartek i przewrócił ją rysunkiem do góry - Pytanie tylko, od czego powinniśmy zacząć?
Rysunek był dość prosty, pokazywał martwe drzewa o brązowo-zielonych pniach, które były zanurzone w zielono-szarej cieczy, wśród drzew było widać jakieś inne kształty. - Hm… Vigo.- zamyślił się mnich - Ostatnio złapał jakiegoś syfa, strasznie gorączkuje i majaczy, ale przekonałem go do narysowania tego co widzi we snach. - wskazał na rysunek - Podejrzewam, że to może być Teufelsumpf, lub jakieś inne moczary. A te istoty… - wskazał na jeden z kształtów między drzewami - To trolle. Nurgle uwielbia gnębić te istoty, ich moc regeneracji jest wyzwaniem dla jego chorób. Jeżeli artefakt Oster znajduje się pod ziemią, może wpływać też i na te szkaradztwa. - schował pozostałe rysunki. Teraz zaczął rozważać pozostałe poszlaki.
- Zwierzoludzie są ciekawym tropem, ale nienawidzą wszystkiego co cywilizowane. Szanują jedynie siłę, więc obawiam się, że wystawianie kuperka będzie musiało poczekać, aż nie ustalimy sojuszu.- Zerknął na Onyx - Orgia na plaży brzmi kusząco moja droga, ale mamy priorytety. Jeżeli mogłabyś zaciągnąć jeszcze języka u tego poety, mogłoby nam pomóc. Ja sam spróbuję się znowu wkręcić do Klubu Poetyckiego, może ktoś coś słyszał. Co do akademii… ktoś z nas wie jak włamać się do takiego miejsca niezauważonym? Nie chcemy kolejnych listów gończych. -ponownie się zastanowił, zamknął swoje jedyne oko, ale zgromadzonym się wydawało, że jego pusty oczodół ich obserwuje.
- Dar od Oster wydaje się najprostszym do uzyskania. Z jego pomocą, będziemy może w stanie łatwiej zyskać pozostałe. - Spojrzał otwarcie na zgromadzenie - Nie mamy sił, aby zabrać się za wszystkie na raz, szczególnie, że czcigodna nas opuszcza. Polecam więc, zabrać się za jeden, a potem kolejny.
Pozwolił teraz pozostałym powiedzieć swoje opinie. On sam wrócił do rysunków swoich podopiecznych, być może ujrzy jakąś inną poszlakę.
__________________ Mother always said: Don't lose! |