Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2022, 16:57   #426
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Mogło to być prawdą. Ale równie prawdopodobne było to że Antigen urwał się ze swojej smyczy, tak jak światowe rządy wcześniej. Czysty głupi przypadek, kilku religijnych fanatyków atakujących World Trade Center starczyłoby agencje bezpieczeństwa odkyryły na nowo istnienie dzieci Caina. Może i tutaj było podobnie? Nieobecność Mitry znacznie osłabiła kult, a kult bez swej głowy był podatny na wewnętrzne walki, a to oznaczało nierówny front w stosunku do swoich śmiertelnych sług. A śmiertelnicy byli równie ambitni, równie pełni nienawiści i równie przebiegli jak wampiry. Mieli zwyczajnie mniej doświadczenia.

Może mógł to wykorzystać?

Z szafy biurka wyjął kolejną kartkę. Ta nie pachniała nowością, wręcz przeciwnie. Był to jednej z pierwszych arkuszy wypuszczonych przez papiernię Frogmore i liczył sobie niemal 300 lat. Gratka dla każdego muzeum. Kolejne wyjął pióro Watermana, niewiele młodsze od papieru i zaczął pisać.

“Szanowny Panie/Pani!

Moja egzystencja liczy sobie blisko tysiąc lat, lecz nie jestem najstarszym wśród “zarażonych” jak członkowie agencji bezpieczeństwa zwykli nas zwać. I ja param się szlachetnym zawodem zbierania informacji i piszę wiedziony koleżeńską solidarnością, jak i pełen podziwu dla gładkości z jaką przeprowadziliście swoją ostatnią operację w Shard…”


***

W końcu arkusz był zapisany. Pełen informacji o zwyczajach wybranych przez niego wampirów, ich skrytek, kryjówek, międzynarodowych kont bankowych. Byli tutaj zarówno ci którzy zawsze byli najbardziej lojalni Mitrze, jak i ci których zezwierzęcenie było tak skrajne że nie wnosili już niczego oprócz bólu do egzystencji innych.

Włożył kartę do eleganckiej koperty i opisał ją “Do rąk własnych Sz. P. bezpośredniego przełożonego”.

Podniósł się od biurka, założył wytworny płaszcz i ruszył w drogę, by dostarczyć swoje pismo do agenta który polował na niego w jego własnej domenie. Biedny człowiek popadał już w szaleństwo od tak długiego czasu spędzonego w obszarze jego rytuału, ale liczył na to że ten przynajmniej przekaże papier dalej.

Czy tak czuł się Yusuf wydając wyroki? Czy wątpił w słuszność swych decyzji? Raczej nie. Ze wszystkich Heroldów to on był najbliżej Mitry i jego zamiarów. Nie był jego prawą ręką, nie, ta rola przypadała zawsze Camdenowi, ale był jak pies, zawsze gotów spełnić zachcianki swego pana. Tak pełen przenikliwości, a jednocześnie tak ślepy na prawdziwe oblicze Słońca.
 
Zaalaos jest offline