Iris złożyła depozyt i otrzymała sporej wielkości mosiężny klucz do okazałego sklepu nad sklepem alchemicznym " Purpurowa Wilcza Jagoda". Dostał jej się dawnym klub Sado Maso prowadzony przez wyznawczynie Lovitar Pani Tortur, która lubiła znajdować się po obu stronach bicza i trafiła na klienta, który się nieco zapomniał.
Gdy tak przeglądała lekko zakurzone pomieszczenie, w którym wciąż sporo łańcuchów i skórzanego wystroju usłyszała krzyki z ulicy krzyk :
- To ty zabiłeś świętą zieloną krowę strażniczkę Kwietnego Gaju! Jak mogłeś zabić inteligentną istotę posiadającą samoświadomość i zrobić z niej zbroje! - Krzyczała druidka ubrana w futra i czapkę ozdobioną jelenim porożem
- I co w związku z tym zrobisz ? Rzucisz na mnie zaklęcie czy też jesteś zbyt tchórzliwy, aby pomścić swoje święte zwierzątko ?! - Odrzekł prowokującym tonem gnom o kaprawych ślepiach w jasnozielonej zbroi skórzanej i płaszczu, który wyglądał, jakby ktoś wyrwał kawałek rozgwieżdżonego nieba z nocnego firmamentu i utkał z niego tkaninę.
- Nie jestem taka głupia jak ci się zdaje zbrodniarzu dobrze wiem, o który artefakcie pozwalającym ci odbijać magię ofensywną, za pomocą, którego wymordowałeś Kwietną Straż - Rzekła i zaczęła splatać magię rzucając zaklęcie o błękitnej poświacie.
- I mimo to ciskasz we mnie magią? Nawet tego nie potrafisz zrobić porządnie... CO NA DZIEWIĘĆ PIEKIEŁ - Ze zbroi gnoma nagle zaczęły wyrastać racice w kilka uderzeń serca zmaterializowała się wokół niego zielona krowa, zgniatając jego klatkę piersiową swoją masą i ciężarem. Bezradny gnom mógł tylko drzeć się we wniebogłosy i umrzeć w cierpieniu.
- POMOCY TO TAK BOLI! Czemu sprowadziłaś moją duszę ? - Krzyknęła ludzkim głosem krowa, gdy ze zbroi wyrósł jej łeb i przepełnione bólem i pretensją ślepia?
- Wybacz, Duchu musiałam pomścić ciebie i polanę ale teraz mogę sprowadzić cię w kolejne ciało ? - Zaoferowała druidka, choć w jej głosie nie było słychać skruchy. - Ani mi się waż! Przebaczam ci, a teraz skróć moje męki i pozwól mojej duszy odpocząć na Ziemiach Bestii - Oświadczyła oświecona krowa.
Druidka uniosła potężną pałkę i celnym ciosem wyświadczyła akt łaski wobec stworzenia, które nie pożyłoby długo z resztkami rozgniecionego gnoma w bebechach. Całość dziwacznego truchła stanęło w błękitnym płomieniu pochodzącego z magii uwolnionej przez zgniecione siłą odśrodkową magiczne przedmioty pokurcza.