Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2022, 02:45   #5
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Młody, wyglądający na niewiele ponad dwadzieścia lat czarodziej siedział nieco na uboczu, w zamyśleniu słuchając wymiany słów. Mimo młodego wieku nie ulegało wątpliwości że jest adeptem Kolegium, na co wskazywały jego szaty, amulet na szyi oraz zakończona diamentem laska. Joachim dołączył do Zboru podczas zimy, przybywając tutaj prosto z Altdorfu i dostawszy w mieście stanowisko rezydenta Kolegiów, w związku z czym większość członków była już z nim zaznajomiona. Wiadomo było, że zajmuje się astrologią i udziela w tej kwestii porad miejscowej elicie, nawet jakiś czas gościł w domu van Hansenów, jednej z najbardziej wpływowych szlacheckich rodzin w tym mieście, od których wprawdzie się wyprowadził ale co jakiś czasu zapraszali go na przyjęcia i inne wydarzenia.
Jednak jeśli chodzi o braci i siostry z Kultu o niższej pozycji społecznej to nie wydawał się traktować ich wyniośle. Sporo czasu spędzał z Aaronem, mającym skłonność do pijaństwa innym adeptem Kolegium, wspólnie prowadzili badania nad pewnym opętanym podobno przez demona osobnikiem. Spotykał się też z samą Mergą, która nauczała go niebezpiecznej lecz budzącej pokusę sztuki demonologii. Pomimo tego, że jego patronem był Pan Przemian i sztukom tajemnym poświęcił życie, całkiem dobre relacje miał też z dziewczynami z ferajny i Slaaneshytką Pirorą, z którą współpracował przy infiltracji wyższych sfer Neus Emskrank. Najwyraźniej nie był typem uczonego, który unikał zupełnie kobiecych dźwięków, miał nawet za sobą epizod z intrygującą mutantką Lily.

Z rozmyślań wyrwała go sprzeczka Tobiasa z Łasicą. W teorii powinno mu być bliżej do ceniącego wiedzę strojnisia, ale jego arogancja zaczynała być irytująca. Poza tym jakiś nauczyciel nie mógł się przecież równać z prawdziwym magiem, takim jak on.

- Myślę Tobiasie, że nie powinieneś kwestionować kompetencji naszej Łasicy. Chyba nie byłeś wtedy jeszcze z nami, ale to ona była mózgiem operacji uwolnienia naszych braci i sióstr z Kazamatów, w której ja również uczestniczyłem. A i teraz bardzo wiele jej zawdzięczamy.

- Zgadzam, się że lepiej skupić się na jednym tropie, chociaż z drugiej strony nie jest nas teraz mało a każdy ma nieco inne możliwości i zainteresowania. W tej kwestii będę w najbliższych dniach szukał znaków ukrytych w układach gwiazd - oświadczył z dumą.
- Ja rzeczywiście spotkałem się już z Syreną i mogę potwierdzić że nie jest to plotka, słyszałem na własne uszy jej magiczny i niosący zgubę marynarzom śpiew. Ta istota sama też wydaje się być zainteresowana muzyką i śpiewem, możemy połączyć siły i tym razem może uda się nam ją pomyślnie schwytać - uśmiechnął się w stronę grupy wyznawczyń Pana Rozkoszy. Widać było, że nie chce stracić praw do tropu, którym zajął się jako pierwszy.

- Oczywiście inne tropy też warto zbadać, w Akademii Morskiej już bywałem i prowadziłem badania, więc mogę bez problemu tam się dostać i poszukać śladów magicznej aury.

Kiedy odezwał się Heinrich, czarodziej taksował go niespokojnym spojrzeniem. Doszły go słuchy, że tamten jest byłym łowcą czarownic i na takiego nawet wyglądał, a on zdecydowanie nie miał powodu darzyć sympatią tych fanatyków, nie po tym co spotkało przed laty jego rodzinę.

- Cóż jest takiego niezwykłego, że ktoś zbiera najemników? - odezwał się zimno. Czy udało ci się tą przyczynę ustalić? Wiesz oczywiście, że w mieście znajdują się łowcy czarownic? - spytał się, ciekaw reakcji mężczyzny o popielatych włosach.



 
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem