Otto przez dłuższy czas zachowywał milczenie, nie wypił tyle aby być pijanym, jedynie lekko szumiało mu w głowie. Dla niego było jasne co trzeba zrobić z niemowlakiem, tylko jedna metoda była skuteczna. Wojownik spojrzał na małego smutnym wzrokiem, westchnął i podrapał się po głowie z zakłopotaniem.
-Lilawander ma rację małego nie można pozostawić przy życiu. Wiem, że to brzmi bezlitośnie ale musimy to zrobić. Osobiście nic nie mam do małego ani do jego matki kimkolwiek by ona nie była ale tak jak powiedziałeś przyjacielu za ukrywanie mutantów grozi kara śmierci. Zresztą nawet jeśli go nie zabijemy i uda mu się jakoś przeżyć z matką to gdy podrośnie dołączy do innych takich jak on i będzie razem z nimi palił i mordował. Nie raz i nie dwa słyszałem historie o tym jak rodzice starali się ukryć mutację swojego dziecka. Nieodmiennie kończyło się to tym, że podrostek zwiewał do lasu i dołączał do grupy innych sobie podobnych a potem nastawał na życie normalnych ludzi. Nie widzę innego wyjścia niż bezbolesne zabicie małego, jeśli dostanie się w ręce uczonych to poddadzą go takim badaniom, że lepsze byłyby chyba tortury. Ja mogę to zrobić.- widząc ponure miny innych Otto lekko się zdenerwował -Nie mówię, że mi się to podoba ale tak trzeba i już. Świat jest jaki jest i trzeba na nim jakoś żyć! Można jeszcze sprawdzić tego przyjaciela Wolfganga, ale jeśli to jeden z tych badaczy, których parę razy miałem wątpliwą przyjemność spotkać to wolę niemowlę zabić niż oddać. Zresztą nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł wyleczyć mutanta, gdyby komukolwiek by się udało to byłby sławny i bogaty niczym sam imperator.-
Ostatnio edytowane przez John5 : 11-09-2007 o 20:49.
|