Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2022, 11:38   #91
Sonichu
 
Sonichu's Avatar
 
Reputacja: 1 Sonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputację
Oczy Anyi w tym czasie błądziły za plecami recepcjonistki aż nagle na wymalowanej twarzy pojawił się wyraz nostalgii. W połowie drogi od głowy z kasztanowymi lokami do wyjścia chyba na zaplecze znajdował się wypchany ptasior. Cały czarny, duży. Kobieta nie znała się na gatunkach, przypominał jej w sumie wielkiego, złowrogiego wrona. Albo kruka.
Widok poruszył strunę w rosyjskim sercu.
- Chto zh ty raspuskayesh’, nad moooooyeeeeeyu gooolovooy? - zaczęła śpiewać, przyciskając do siebie mocniej barmankę - Chornyyyyyy voron, ya ne tvoooooyaaaa…
- Powiedziałam ciszej, durne pity! - Syknęła Jessica, i… cisnęła w Anyę gumką do gumowania. Trafiła ją gdzieś w okolice lewego ramienia, a Roxanne zachichotała.
- Idziemy, choooo… - Pociągnęła rozśpiewaną Rosjankę za sobą, trochę jej nawet zatykając usta dłonią.
Na początku sie udało. Do chwili gdy kobieta nie chwyciła jednego z palców żeby go possać. Wtedy też dotarła do niej cała ironia sytuacji.
- Jakaś dziwna ta Jessica… przecież jesteśmy laskami, nie zaciążymy. Po co nam gumkę dawała? - pokręciła głową idąc raźno w stronę nadawaną przez Roxanne - Poza tym tabsy lepsze. Na jej słowa, barmanka jedynie się roześmiała, i to nawet głośno… za głośno. Jessica znowu klęła w recepcji…

Obie w końcu pokonały schody, i były na piętrze. Wtedy też barmanka pacnęła się w czoło.
- Czeeekaj. Potrzebujemy lodu do Cara… Capri… Campari! - Powiedziała, i podreptała do miejsca, gdzie była mała "stacja kawowa". Tam też był i lód… wzięła spory woreczek. Wróciła chwiejnym krokiem do Anyi.
- Pokój… 7… - Spojrzała na klucz - Dalekooo… - I zaczęła ściągać pantofelki.

Druga kobieta asekurowała ją żeby przez przypadek nie zaliczyła bliskiego spotkania pyszczka z podłogą. Przez opary zamroczenia alkoholowego przebiła się myśl, że przydałby się facet, taki prawdziwy.
- Oprzyj się na mnie Simpatichnaya - poczekała aż barmanka wróci na płaski poziom i objęła ją mocniej. - Na razie tylko buty zdejmujemy, reszta za chwilę. Zrobię ci drinka, a potem zrobię ci dobrze… - mruczała holując pakunek i przez przymrużone oczy szukała odpowiedniego numeru na drzwiach. Cholerni jankesi, cyrylicą byłoby łatwiej…
- Tak jeeest, wasza wysokość - Zachichotała Roxi - Prooosto do końca, po prawej…

Anya wzięła jej porzucone samopas butki.

Pokój był tak samo beznadziejnie urządzony, jak ta "12" od Anyi. No i był o wiele mniejszy, bez żadnego podziału. Było duże łóżko, tv, mała kanapa, no i łazienka z wanną.

- Mam ochotę potańczyć - Powiedziała nagle, ledwo stojąca na nogach barmanka.
- Najpierw kąpiel, potem tańczenie - szarowłosa była nieugięta. Zostawiła na stoliku buty dziewczyny, pomogła jej pozbyć się torebki i pocałowała w tył karku, odgarniając włosy przez jej ramię.
- Chyba że tak na sucho, jeden wolny kawałek - dodała rozbawiona kompromis, obejmując ją od tyłu i przyciągając do siebie przez co bardzo wyraźnie czuła na wysokości bioder kształtne pośladki, a barmanka ucisk piersi na swoich łopatkach. Całowała niespiesznie odsłonięty bok szyi od ucha aż do ramiączka bluzki.
Roxanne zaczęła się lekko wyginać na boki, jakby tańcząc do nie istniejącej muzyki… wyciągnęła rączki w górę, a potem jedną dłonią, na oślep, pogładziła Anyę po boku głowy, i po skroni.
- Och no dobrze, babe…
- W takim razie trzeba ci z tym pomóc - przesunęła dłonie z brzucha brunetki na jej żebra i wyżej, masując palcami skórę pod piersiami, jednocześnie ocierając się o tyłeczek z przodu.
- Zdjąć ubranie, przecież nie myjemy się w nich - dodała rozbawionym szeptem prosto do jej ucha, całując na koniec.
- Mmmmhmmm… - Zamruczała uroczo brunetka, po czym sama nagle rozpięła sobie szorty… które opadły w dół, do kostek jej nóg. Ta bluzeczka, którą na sobie miała, to było body! Bardzo fikuśnie wycięte, jednak body, zastępujące więc i majteczki. Roxanne znowu troszkę się powyginała przed Anyą, po czym odkopnęła swoje szorty stópką gdzieś do przodu.
- I co dalej, moja piękna? - Powiedziała uroczym tonem, lekko napierając pupcią na szarowłosą.
- A teraz pozwolisz że ci trochę pomogę… - mutantka uśmiechnęła się mówiąc łagodnym głosem i położyła na moment brodę na ramieniu barmanki aby spojrzeć jej w oczy. Sekundę później już ją obracała frontem do siebie, atakując językiem i wargami usta ledwo znalazły się naprzeciwko jej własnych. Całowała długo, namiętnie, testując smak jej języka. Dłonie w srebrze, gdy już pomogły zachować Latynosce pion, bez skrępowania gładziły skórę na pośladkach, wzdłuż kręgosłupa i znowu wracały na pośladki, ugniatając je albo gładząc czule.
Roxi zarzuciła jej rączki na ramiona, po czym drżąc na całym ciele, odwzajemniała pocałunki. Tym razem jednak, te były pełne namiętności i drapieżności. Używała również dużo języczka, bawiąc się i języczkiem Anyi, badając zakamarki jej ust, wprost wpychając go jej do środka. Była bardzo podniecona… no i bardzo pijana.
- To… co… z tą… kąpielą… - Wymamrotała wśród namiętności, chwytając nawet potylicę Rosjanki dłonią, by jeszcze bardziej wepchnąć jej twarz w swoją.
- Ya chertovski eto - zdołała powiedzieć w przerwie na zaczerpnięcie oddechu. Alkohol robił swoją robotę, a zapach perfum i nagrzanej skóry barmanki dokładał swoje tworząc iście wybuchowego drinka. Pierś Rosjanki opadała i podnosiła się w coraz szybszym tempie, dłonie zrobiły się ciepłe… gorące nawet.
Siłowały się na języki jeszcze przez parę cudownych chwil, a potem nagle i bez ostrzeżenia brunetka poleciała do tyłu pchnięta dłońmi zakutymi w srebro.
- Ty prekrasna… - Anya patrzyła na jej krótki lot i to jak ląduje plecami na wielkim łóżku. Cudowny widok wart tego aby go docenić, więc niebieskie oczy szarowłosej podziwiały widoki. Na podłogę z brzękiem spadła jedna srebrna rękawiczka, po niej druga.
Kilka błyskawicznych ruchów i czerwony materiał spłynął kobiecie do kostek.
Przestąpiła nad nim rozkładając już wzrokiem Roxanne na bardzo małe kawałeczki.
Początkowo zaskoczona, i lekko wystraszona takim obrotem spraw Roxanne… uśmiechnęła się, podziwiając piękno, jakie jej po chwili zaprezentowała Anya. Brunetka aż głośno westchnęła. Szybkim ruchem dłoni… przy kroczu, rozpięła body, po czym płynnie je z siebie ściągnęła, i odrzuciła w bok. Wyfrunęło również 400$... Przez chwilę siedziała tak kompletnie już naga, bezwstydnie i w całej okazałości prezentując się z lekko rozchylonymi nóżkami. Była pięknie wygolona, i miała nawet blisko swojego skarbu małą… wytatuowaną truskaweczkę.

Jednym ruchem dłoni zgarnęła wszystkie włosy na jedną stronę twarzy, po czym zalotnie się uśmiechając, ześlizgnęła się z łóżka na podłogę. Tam z kolei, na wszystkich czterech, nie przerywając kontaktu wzrokowego, zbliżyła się do Anyi… i delikatnie wyciągnęła jej stópkę z bucika, którą ucałowała. Po chwili zrobiła to samo z drugą, i przysiadła niczym naprawdę grzeczna sunia przed Yemerową, uśmiechając się do niej słodko, tuż przy jej nogach.

- Prekrasna klubnika - szarowłosa pogłaskała ją po głowie, pocałowała krótko w miękkie i aksamitne usta.
- Śliczna truskaweczka z ciebie - dodała w zrozumiałej mowie zastanawiając się czy jest sposób aby zabrać barmankę ze sobą. Z takim towarzystwem mogła jechać choćby i do Moskwy. Swoją furą.
- A teraz cię umyjemy - ruszyła wolnym krokiem w stronę łazienki zostawiając Latynoskę na podłodze.
Cztery kroki później przystanęła, obróciła przez ramię i poklepała po udzie, cmokając przywołująco.
Roxanne najpierw się słodko uśmiechnęła, a potem zachichotała… i ruszyła za nią na wszystkich czterech, niczym bardzo grzeczna sunia… taka idealnie pasująca do całej kolekcji zabawek zostawionych w bagażniku Chevroleta.
Dobry fachowiec umiał jednakże działać i improwizować na bieżąco, zwłaszcza przy takim uroczym materiale.
- Chcę mieć pamiątkę - Anya podjęła decyzję szybko. Pochyliła się żeby pocałować Roxi i pomóc wstać, a potem wprowadziła do wanny. Odkręciła kurki ustawiając lekki strumień na przyjemnie ciepłą temperaturę.
- Zaraz wrócę, bądź grzeczna - mrugnęła jej wychodząc na moment. Wróciła po chwili niosąc telefon i paczkę papierosów.
- Żebym pamiętała gdzie zajechać w drodze powrotnej - ustawiła telefon na nagrywanie, a samo urządzenie na półce coby łapało wannę i okolicę. Fajki odłożyła obok. Wtedy też sama weszła do wody, sadowiąc się po drugiej stronie Latynoski.
- Na czym to… a tak - parsknęła przechylając do przodu na poszukiwanie ust smakujących wciąż szampanem, truskawkami i grzechem. Jednocześnie pod powierzchnią wody dłoń już bez nadmiaru srebra rozpoczęła sprawdzanie czystości, wślizgując między uda żeby pogładzić je od wewnątrz. Tak jak pachwinę i zwieńczenie ud… które się przed nią nieco rozchyliły. A Roxanne z ognikami w oczach, słodko się uśmiechnęła, po czym zamknęła oczka, oddając się całkowicie w łapki rosjanki.
- Rób ze mną, co zechcesz kochanie… ale rób… - Szepnęła.
Więcej zachęty Anya nie potrzebowała. Jej usta z twarzy przeniosły się na piersi dziewczyny, palce pod wodą wsunęły się w mokrą, gorącą myszkę pieszcząc ją od środka podczas gdy wargi i język ssały, lizały i podgryzały piękne, krągłe piersi.
Roxi pięknie zajęczała, gdy Anya rozpoczęła pieszczotki, jeszcze bardziej rozchylając nóżki, i objęła jej kark, przyciągając mocniej do swych piersi.
- Jesteś moją księżniczką… moją piękną panią… ohhhh… mmmm… to jest takie… mmmm… - Mruczała słodko brunetka. A w wannie zbierało się coraz więcej wody. Najwyraźniej Roxanne ją zablokowała…ktoś będzie miał potem sporo sprzątania.
Siwowłosej to nie interesowało. W ogóle sprawiała wrażenie że gorące, chętne i delikatne ciało które trzymała przed sobą jest jedynym punktem który dostrzegała w okolicy.
Jęki i ochy zagrzewały do działania, podgrzewają i tak wrzącą już krew. Kobieta smakowała w najlepsze pięknie pachnącą skórę dekoltu, to zasysając sutki to je uwalniając żeby obwieźć dookoła końcem języka albo podgryźć. Gdy robiła to ostatnie zwiększała tempo z jakim jej palce penetrowały ciemnowłosą sunię.
- Ssij suniu - powiedziała podając jej kciuk drugiej ramienia prosto pod usta. A Roxi ssała… ssała paluszek, i lizała go języczkiem, zataczając wokół niego okręgi, podczas gdy jej ciało zaczęło się naprężać. Była blisko… i w końcu nadeszła fala spełnienia. Spazmy rozkoszy targnęły jej ciałem, raz, drugi, trzeci… piąty, siódmy!

Jęczała przepięknie, wiła się z rozkoszy, a w końcu i nawet lekko ugryzła palec Anyi… i zwiotczała. Ciężko oddychając, wpatrywała się swojej kochance prosto w oczy, trochę jakby zagubiona w tym momencie.

Wyglądała przepięknie, gdyby Rosjanka umiała malować byłby to moment jaki umieściłaby na płótnie. Aby pamiętać. Piękno było nietrwałe i ulotne…
- Naprawdę jesteś moim aniołem - przytuliła dziewczynę, zasypując jej twarz delikatnymi pocałunkami. Głaskała ją po szyi, piersiach i brzuchu, dając na spokojnie i bez pośpiechu pozbierać myśli oraz siebie jako tako.
- Taka śliczna… taka seksowna… taka moja - nuciła przy tym biorąc jedną z długich nóg między swoje uda które zaciskała kołysząc biodrami w górę i w dół. Brunetka wyraźnie przełknęła ślinę, po czym odetchnęła. Uśmiechnęła się, i pogładziła ramię Anyi. Zwilżyła również usta języczkiem… Boże, jak ona cudownie wyglądała…
- Dziękuję - Szepnęła aksamitnym tonem.
- Cała przyjemność po mojej stronie - usłyszała odpowiedź tuż przy swoim uchu, wypowiedzianym gorącym szeptem. - A teraz podnosimy dupkę i wracamy do łóżka. Poczekasz na mnie chwilę, zaraz wrócę. Zrób nam w tym czasie po drinku ślicznotko… czuję w kościach że świetnie będziesz smakować z Campari.
- Co tylko zechcesz… - Roxanne skubnęła jej usta swoimi.
Szarowłosa wstała pomagając brunetce zrobić to samo. Wytarły się ręcznikami, i ostrożnie wyprowadziła ją z łazienki i posadziła na łóżku.
- Zaraz wrócę - obiecała całując kochankę krótko, po czym owinięta płachtą białego frote wyszła na korytarz, zostawiając za sobą wielce zdziwioną Roxi, od razu idąc do pokoju numer 12. Nocny spacerek po hotelu, będąc nagą, jedynie owiniętą ręcznikiem… to było niezłe uczucie, łechtające głęboko w środku. Robiła coś… "nieładnego", zakazanego, nieprzyzwoitego. To było… dosyć podniecające. Odbiła drzwi kartą wślizgując cicho do środka. Z podłogi w łazience zabrała torbę podróżną i tak zaopatrzona wróciła na korytarz, a stamtąd z powrotem do pokoju numer 7.

JEJ PIĘKNOŚĆ stała nagusieńka na środku pokoju, w obu dłoniach trzymając drinki. Szklaneczki z Campari z lodem… w jednej, którą Roxi właśnie dopijała, nie było praktycznie już nic, poza owym właśnie lodem. Dziewczyna zachichotała.
- Ty jesteś szalona… - Powiedziała, po czym zbliżyła się do Anyi, podstawiając jej szklaneczkę pod nosek - I dlatego… jesteś taka cudowna - Dodała.

Rosjanka ciepłym uśmiechem podziękowała za komplement. Była pojebana, nie zamierzała polemizować.
- Do tego dziś tylko twoja - przyjęła drinka, przepłukała nim usta i zrzuciła torbę przy łóżku. - Pomyślałam że może się przydać. Zobacz do bocznej kieszeni i powiedz co sądzisz - przeszła obok, cmokając dziewczynę w policzek. Wróciła do łazienki zostawić ręcznik i wziąć telefon. Przerwała poprzednie nagranie z zamiarem obronienia w wolnej chwili. Takie pamiątki uwielbiała najbardziej.
- To co skarbie, jeszcze kolejka i wracamy do meritum? - spytała pojawiając się ponownie w sypialni. Roxi klęczała zaś na obu kolankach, pięknie wypinając pupcię, i przeglądając zawartość torby…
- O ja cię, co ty tu masz za bajery - Zaśmiała się brunetka, trzymając akurat w dłoni kulki analne, które szybko ponownie wrzuciła do torby.
- Jeszcze jednego drina? Oczywiście kochana! - Powiedziała brunetka, podrywając się z miejsca, i pięęęknie nią zarzuciło, co skwitowała chichotem. No ale zrobiła im obu kolejnego drinka, po czym leniwie go sącząc, ponownie zabrała się za torbę.

Strapon, kajdanki, bacik, wazelinka, obroża ze smyczą. To wyciągnęła, rzucając na łóżko, ukrywając uśmieszek w siorbanym drinku…

Anya upiła ze swojej szklanki stając barmance za plecami.
-Uratowałaś mnie dziś, teraz ja spełnię twoje życzenia - nachyliła się, kładąc dłoń na jej ramieniu. Pogłaskała miękką skórę, musnęła opuszkami obojczyk i chwyciła za pierś.
- Jak chcesz zostać wypieprzona kochanie? Delikatnie… mocno… chce usłyszeć jak krzyczysz - pochyliła się jeszcze trochę podnosząc z pościeli długi walec z obu stron zakończony imitacją główek członków.
- Od tego możemy zacząć… tak na rozgrzewkę - zaproponowała.
Roxanne ucałowała nadgarstek dłoni, trzymającej ją za pierś… po czym wypiła duszkiem całego swojego drinka. Spojrzała na Anyę, po czym z perfidnym uśmieszkiem pokręciła przecząco główką.
- Zerżnij mnie… zgnój. Złam… - Sięgnęła po strapon, podając go szarowłosej, i wprost pochyliła poddańczo głowę, gdy go jej przekazywała.

Następnie zaś zapięła sobie obrożę, podając smycz szarowłosej, i bacik.
- Jestem twoją suką. Do dzieła moja piękna pani… - Przyklęknęła przy stópkach Yemerowej, które zaczęła całować i lizać.
Rosjanka pozwoliła jej na to aby uśpić czujność. Ustawiła w międzyczasie telefon na stoliku obok tak aby kamera łapała łóżko. Wtedy też nagle gwałtownym ruchem pociągnęła ją za włosy, zmuszając do wyprostowania na kolanach. Roxi syknęła, ale na jej twarzy malował się uśmiech.
- Pewna jesteś jak na zwykłą, brudną sukę - warknęła jej prosto w ten śliczny pyszczek. Przekręciła się i drugim szarpnięciem rzuciła dziewczynę w stronę łóżka. Nią też mocno zachwiało, alkohol robił swoje. Zwłaszcza w takiej ilości.
- Właź na nie i wypnij się. - rozkazała, sprzedając jej siarczystego klapsa - Nie chcę widzieć tej twojej paskudnej gęby, ale coś co jeszcze się do czegokolwiek nadaje. Już!

Brunetka zadrżała na całym ciele, ale i posłusznie wypięła tyłeczek… i rozchyliła nawet nóżki. A po jej udach zaczęły spływać miłosne soczki.
- Jak rozkażesz pani… - przerwał jej świst bata i piekący ból na lewym pośladku. Jęknęła z bólu, i rozkoszy.
- Zamknij się dziwko, nie pozwoliłam ci się odzywać - szarowłosa klęknęła za nią i pochyliła się.
- Otwieraj pysk.

Brunetka otworzyła, już milcząc. I drżała z podniety na całym ciele. Ledwo to zrobiła w jej ustach znalazł się knebel, a moment potem za jej potylicą trzasnął zameczek.
- Od razu lepiej… co się tak kulisz, wypnij się - szarowłosa szczerząc zęby z radości pochyliła się po koniec smyczy który ułożyła na plecach ślicznotki tak aby skórzany koniec zwisał między jej pośladkami, a te pomogła rozchylać.
- Lubisz to kurewko, co? Lubisz się wypinać na krycie dla obcych kutasów. Lubisz jak się wbijają w twoją cipkę jeden po drugim - syczała w najlepsze, ponownie zagłebiając w dziewczynie palce, choć tym razem nie było w tym czułości ani delikatności. Mogła tak zrobić bo lasce ciekło po nogach, czyli naprawdę to lubiła. Jak one obie.
- Ale spokojnie, dostaniesz kutasa i to nie jednego - obiecała niskim głosem cofając rękę, a dzięki nawilżeniu rozpoczęła ugniatanie drugiej, tej górnej dziurki. Starała się też poradzić z założeniem uprzęży, niestety po pijaku jedną rękę nie szło tego zrobić. Zostawiła więc Roxi chwilowo zatykając ją wibrującą kulką.
- Mmmhhh! Mmmmm… - Wymruczała brunetka, posłusznie kładąc głowkę na łóżku, a tyłeczek wypinając w górę. Zacisnęła również dłonie na pościeli, a z jej cipki wprost pociekło, niczym z wodospadu…
- Z…rfób… mi… kfywdę… - Wymamrotała Roxanne, i nawet palce jej stópek, zaczęły się mocno podkurczać, i prostować…
Gdyby wszyscy byli tak skorzy do współpracy życie od razu stałoby się prostsze.
Z zadowolonym uśmiechem siwa skończyła mocować sprzęt ostatni raz sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu… i było tak jak być powinno.
- Na zrobienie krzywdy trzeba zasłużyć - powiedziała lodowato zamieniając jajko na sztucznego członka… sporego, z zakrzywioną ku górze główką.
Załadowanego jednym mocnym ruchem aż po samo mocowanie na pasie prosto w rozedrgane wnętrze barmanki.
- Ciebie po prostu zerżnę - dokładając cyniczne parsknięcie kobieta wepchnęła wibrującą kulkę prosto w dupkę i chwytając biodra przed sobą wyszła z niej aby wejść ponownie. Narzuciła szybkie tempo, owijając sobie uchwyt smyczy wokół dłoni.
Roxi jęczała bardzo pięknie, przy okazji zalewając pościel swoimi soczkami… a od czasu do czasu, gdy Anyia i pociągnęła za smycz, troszkę charczała… co sprawiało obu przyjemność, brunetka miała jej jednak zdecydowanie więcej, szybko wspinając się znowu na wyżyny rozkoszy… a Rosjanka nie odpuszczała, sapiąc coraz głośniej i czując jak krople potu zaczynają spływać jej wzdłuż kręgosłupa i po piersiach. Przytrzymywała bioderka aby nie opadły, ani nie odwinęły gdzieś na bok. Szczerzyła przy tym zęby gapiąc zachwyconym wzrokiem na widoki przed sobą.
- Kwicz świnko, kwicz - zaśmiała się, macając za wąskim kawałkiem silikonu i wepchała tam gdzie kulka. A barmanka zapiszczała, długo i przeciągle, i aż jej całe ciało wygięło, i coś tam mruczała pod kneblem, naprężona mocno… i nagle trysnęła. Prosto na strapon, obficie, paroma seriami, rzucając główką na smyczy jak szalona. Po chwili zaś wyraźnie zaczęła wiotczeć, i coraz bardziej opadać całym ciałem na łóżko, a za nią podążało ciało szarowłosej przygniatając do materaca. Mrucząc Latynosce do ucha kobieta zwalniała ruchy bioder, wsuwając i wysuwając się z niej powoli, niespiesznie. Kompletnie inaczej do zabaw sprzed chwili. Całowała ciemnowłosy kark jeszcze nie wyłączając kuleczki z tyłka. Leżąc na nim sama czuła wibracje na swoim brzuchu.
- Fo… fyło… fiękne… - Wymamrotała przez knebel Roxanne, uśmiechając się, i gubiąc nieco śliny na pościeli. Uspokajała oddech, i samą siebie, powoli coraz spokojniej oddychając.
- Fełas fy? - Mruknęła po chwili, zerkając jednym oczkiem w twarz Anyi.
- Teraz odpocznij - wyjęła jej knebel, wypakowując się i znacząc jej skórę ramion ustami. - Ty mi już zrobiłaś dobrze, ślicznotko.
Trochę zdziwiona dziewczyna, nie odezwała się, leżąc więc jak leżała, na brzuszku, odpoczywając…
- Coś we mnie jeszcze wibruje? - Powiedziała po chwili, i zachichotała.
- A… faktycznie - Anya przewaliła się na plecy z zadowoloną miną . W pościeli po omacku wyszukała paczkę fajek, z szafeczki telefon i wyłączyła wibracje jajka. Wyjmować go nie chciała, bo i po co? Tak było zabawniej.
- Chodź do mnie - zapraszająco poklepała się po boku - Obejrzymy co się nagrało.
- Mhmmm… - Mruknęła brunetka, i po chwili przytuliła się do boku Anyi, policzek opierając na jej piersi. Objęła ją też w pasie ręką, i zarzuciła jedną nóżkę, na jej…
Rosjanka najpierw odpaliła papierosa, następnie ostatnie nagrania. Przejrzała pobieżnie co tam było. Nie wyszło aż tak tragicznie, nadawało się aby zostawić zamiast kasować z miejsca.
- Palisz? - spytała.
- Nie… dzięki… - Szepnęła Roxi, zaczynając leniwie wodzić dłonią po brzuszku Anyi, delikatnie drapiąc pazurkami.
- Świetnie, w takim razie bierz się do roboty - usłyszała rozbawiony głos, uda Rosjanki rozchyliły się sugestywnie - Bądź równie kreatywna co słodka.

Na twarzy Roxanne wyrósł szeroki uśmiech. Spojrzała autentycznie ucieszona szarowłosej w twarz, świecąc ząbkami, po czym się nieco poruszyła… kucnęła obok niej na obu kolankach. Złapała swoje włosy, po czym zaczesała obiema dłońmi w tył, i zrobiła sobie prowizoryczny koński ogonek, przeplatając włosy w sumie przez siebie same. Uśmiechnęła się słodko…

Pochyliła nad ciałem palącej, najpierw składając wiele pocałunków na jednej piersi, liżąc ją, pieszcząc sutek, ssając go… w międzyczasie, wślizgując się między uda swojej "pani" własnymi nogami. Dotknęły się brzuszkami, gdy tak prawie na niej leżała. Drugą pierś złapała w dłoń, odrobinkę ją masując i ugniatając, drażniąc i palcami suteczek… a potem tam dołączyły jej usta, zajmując się na chwilę drugim, kobiecym wzgórzem.

Po kilku dłuższych chwilach, usta i język zsunęły się między piersi, a następnie powoli w dół, rozpoczynając wędrówkę po ciele Anyi, znacząc ją śliną i pocałunkami. Jej piersi również sunęły po ciele szarowłosej, takie mięciutkie, cieplutkie… Rozgrzane dłonie brunetki z kolei przesuwały po bokach ciała, nieco masując żebra… gdy usta Roxanne dotarły do pępka, zatoczyły wokół niego kółeczko, a raz, wśród chichotu, języczek nawet zagłębił się w pępuszku.

A później dalej, w dół, po skórze Yemerowej, centymetr za centymetrem… omijając jednak wygolony skarb bokiem, całując i pieszcząc pachwinę. W końcu, gdy barmanka była już między udami szarowłosej głową, z tak fajnie wypiętą pupcią, zbliżyła twarz do muszelki. Ciepły oddech pieścił ją chwilę, małą chwilę, wśród palców delikatnie masujących obie pachwinki… i w końcu Anya poczuła języczek i usta.

Delikatne skubanie miękkich i ciepłych ust, polizywanie językiem, powolutku, okrężnie wokół całości, sprawiając przyjemność i narastające podniecenie, przedłużając chwilę. Zatoczyła pełne koło. I wreszcie figlarny języczek znalazł się na środku. Długie, powolne i delikatne liźnięcia, w górę i w dół, pośrodku, choć i troszkę w lewo, troszkę w prawo…

Chwilę przed początkiem pieszczot zamarły i trwały tak, głęboko wpatrując się w siebie. Może to właśnie dlatego dziki uśmiech wpełzający na twarz Rosjanki nie przestraszył ciemnoskórej postaci. Siwowłosa przygryzła wargę i sięgnęła po rzucony na łóżko telefon. Zmierzyła go krytycznym spojrzeniem i włączyła nagrywanie z ręki. Obraz z pewnością nie będzie najlepszy…

- Jednak coś potrafisz - rozpromieniona delektowała się widokiem brązowych włosów między swoimi bladymi udami. Z frywolnym uśmiechem zawinęła jeden z ciemnych loków wokół dłoni i docisnęła dzielnie pracującą głowę do swojego krocza.
Przeskoczyła też na apkę do komunikacji, robiąc shorta wzdłuż swojego ciała od obojczyków aż po rozłożone nogi. Pół minuty nagrywania jej piersi i sugestywnej pracy barmanki dociskanej do jaśniejszego ciała którym towarzyszyły mokre dźwięki oraz donośne, zadowolone mruczenie.

Wysłała wiadomośc video, a co tam. Niech już biedny glina ma coś od życia. Coś więcej niż nudne życie na zadupiu, z żoną tak nudną że trzeba szukać wrażeń poza domem.
- Dobra dziewczynka - wróciła uwagą do swojej kochanki pozwalając dalej działać w najlepsze. Z każdym następnym pocałunkiem i dotykiem zapadała się coraz bardziej i bardziej w ten osobliwy, wręcz hipnotyczny stan. Przestała istnieć jej mutacja, pokurwiona rodzina, jej ucieczka, były facet… znikało wnętrze pokoju, spierdoleni znajomi, problemy. Myśli powoli zaczynały się przepełniać cielesne odczucia. Ciepło wzbierające między udami. Zapadała się, rozpływała. Oddech kobiety był głośny. Usta lekko rozchylone, co chwila przygryzała dolną wargę. Kiedy ścisnęła lekko swój sutek, wyrwało się z nich ciche jęknięcie.

Słysząc pomruki zadowolenia swojej kochanki, i wyczuwając reakcje jej ciała, Roxanne zwiększyła intensywność pieszczotek. Tym razem czubek języczka odnalazł gotowy już do zabawy magiczny guziczek, wokół którego, i po którym, w miarowych odstępach czasu, rozpoczął swoje tańce… a paluszki również nie próżnowały, rozchylając mocniej na boki cały kwiatuszek, by się naprężył, i stał jeszcze bardziej wrażliwy na bodźce.
- Smakujesz… lepiej… niż każdy… drink… świata… - Wyszeptała brunetka.

- Zasługa tego… co go przyrządza - zachwycona szarowłosa raz jeszcze pogłaskała główkę Roxanne, odgarniając jej za ucho jakiejś niesforne kosmyki. Tak przynajmniej się jej wydawało, skupienie przychodziło ciężko. Starając się zachować twarz… aczkolwiek póki barmanka trzymała w niej palce, nie była w stanie opanować drżenia. Co chwila wstrząsały nią gwałtowne skurcze. Parę ruchów i zwijające się na materacu ciało zadrżało. Spinało się w spazmach rozkoszy i kotłowało, nie potrafiąc nad sobą zapanować. Wystarczył jedynie ruch palców i języka i rozchodzące się po jej ciele impulsy światła. Bo takie miała wrażenie. Jakby to światło ją zasilało… Roxanne jeszcze dłuższą chwilę pieściła drżącą szarowłosą, jednak coraz spokojniej i spokojniej, dopasowując delikatność do ustępujących z wolna skurczów i oddechu. W końcu przestała. Zerknęła ponad wzgórkiem na twarz Anyi, uśmiechnęła się. Pocałowała ją tam delikatnie ostatni raz, a potem prześlizgnęła się ponad jedną nogą kochanki, pozwalając jej złączyć uda. Pozostała jednak w dolnych rejonach, leżąc na brzuszku, i położyła policzek na jej biodrze, twarzą w kierunku twarzy Yemerovej , a ta z błogim uśmiechem gładziła jej włosy i twarz. Tym razem delikatnie, z wdzięcznością. Uspokajała oddech, łowiąc psotne spojrzenie barmanki.
- Dziękuję maleńka - wyszeptała nie mając siły na to żeby mówić głośniej. Ze skotłowanej pościeli wymacała papierosy i zapaliła.
- Chodź do mnie kochanie - ujęła dłoń brunetki ciągnąć ostrożnie do góry, a ta po chwili znalazła się przy niej. Uśmiechnięta, piękna, słodka, pijana…
Rosjanka okryła je obie kocem, słysząc jak na podłogę z łóżka spada "jajko", a potem przygarnęła dziewczynę do siebie. Paliła sufitując zadowolonym spojrzeniem po jasnym tynku nad głową, pod ramieniem miała naprawdę gorącą laskę i właśnie były już po wzajemnym zapoznaniu. Dodatkowej euforii dokładał wypity alkohol. Udane zakończenie wieczoru bez dwóch zdań.
- Chodź spać - westchnęła dymem - Za niedługo wstaję i mam przed sobą kilkanaście godzin jazdy. A ty musisz odpocząć, noc już - przechyliła kark żeby cmoknąć ją w czoło.
- Mhm… - Mruknęła jedynie cicho Roxi, która przytulona do Anyi, i tak w sumie już właśnie zasypiała w ekspresowym tempie…
Rosjanka bardzo, ale to bardzo chciała pójść w jej ślady. Zamknąć oczy i usnąć tak normalnie, po ludzku, wtulona w ciało kochanki jak w najlepszej jakości poduszkę…
Niestety, mimo całej gamy chęci, nie było to możliwe. Normalność w niektórych przypadkach wypierdalało się do kosza.
Dopaliła papierosa wrzucając kiepa do pustej szklanki, poczekała jeszcze trochę póki oddech Roxi nie stał się spokojny i miarowy. Wtedy dopiero zaczęła się spod niej wysuwać bardzo powoli i ostrożnie, aby dziewczyny nie obudzić. Zgarnęła telefon, paczkę papierosów i butelkę niedopitego Campari bez lodu - ten już dawno się rozpuścił.
Będąc jeszcze w sypialni stanęła chwiejnie nad łóżkiem, patrząc na nieprzytomną ślicznotkę i sama się uśmiechnęła, robiąc parę zdjęć. Na pamiątkę.
Mając już poszerzony folder foto wycofała się do łazienki darując sobie na ten moment sprzątanie czy zbieranie rzeczy. Rano zdąży, a mechaniczne czynności do wykonania bardzo się jej przydadzą.

Żeby wrócić do siebie i wejść w tryb nowego dnia zapominając o tym co działo się gdy spała… a łatwe to nie było. Tak jak nie było alternatyw.

Badając uważnie na tyle na ile pozwalało wstawienie Rosjanka przyjrzała się ścianom aż namierzyła niewielkie drzwiczki z boku umywalki. Otworzyła je, chwilę pogapiła do środka, po czym zamknęła zawory wody. Jedno czknięcie i lekkie zatoczenie pod lustro później postukała w telefon, ustawiając zapętlenie jednego utworu. Ściszyła głośność tak muzyka nie budziła kochanki obok i dopiero włączyła play.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=1msjk6K1Bss[/media]

- Haraszo - bełkocząc pod nosem przeszła pod półkę z ręcznikami i zrzuciła wszystkie do pustej wanny, następnie przysiadła na jej rancie poprawiając warstwę prześcieradła. Efekt dupy nie urywał, ale musiał starczyć… chyba wtedy kątem oka dostrzegła go w lustrze. Wysokiego śniadego mężczyznę koło czterdziestki. Stał tam, patrząc prosto na nią przez szklaną szybę oczodołami po których pozostały dwie wypalone pogrzebaczem czarno-czerwone dziury. Brakowało mu ćwiartki czaszki nad lewym uchem, a szyję okręcił dla ozdoby drutem kolczastym… znaczy jemu okręcono. Dwa lata wstecz, tydzień przed Sylwestrem bo próbował wychujać kogoś ważnego i skończył kiepsko. Anya widząc go splunęła na podłogę. Ledwo trzymała się na nogach, a oni to wyczuwali. Pierdolony zlot jakby rozdawała coś za darmo.

Czując narastającą złość i bezradność kobieta podniosła się wracając do pokoju. Z szafy wyciągnęła dodatkową poduszkę oraz kołdrę, z czarnej torby ładowarkę, satynowy zielony woreczek i niewielką czarną kosmetyczkę. Tak zaopatrzona wróciła do łazienki gdzie wrzuciła pościel do wanny, telefon podłączyła pod ładowarkę aby nie padł do rana. Z kosmetyczki wyłuskała jedną niewielką białą tabletkę i zezując na widoczne przez otwarte drzwi łóżko westchnęła ciężko. To był naprawdę cudowny wieczór, tak jak cudowna była sama Roxanne. Patrząc na nią Anya uśmiechała się łagodnie pijackim uśmiechem mimo że radości nie potrafiła sobie teraz przypomnieć… po prostu odruch. Ignorując gęstniejący w odbiciu lustra tłum przysiadła znowu na rancie wanny i obserwowała śpiącą brunetkę znów chcąc po prostu położyć się obok. Marzenia ściętej głowy, równie realne co dostanie na Księżyc czarnym Chevroletem.

- Eto byl tyazhelyy den'... - mruknęła cicho zapatrzona w Latynoskę. Rzeczywiście to był naprawdę długi i ciężki dzień dla nich obu pewnie. Ślicznotka powinna się wyspać, a nie budzić co godzinę-półtorej bo ktoś drze mordę z łazienki jakby go skórowali… i po prawdzie właśnie to robili. Tu mogła na szczęście cokolwiek zrobić, wystarczyło wziąć prochy nasenne i popić wódą. Wtedy zamiast nerwowych drzemek zapadała w kilkugodzinny sen z którego nie mogła uciec ani się wybudzić.
Wzdychając ciężko szarowłosa opuściła wzrok na rękę z tabletką, potem spojrzała na lustro gdzie kłębił się już cały tłum wpatrzony w nią martwymi twarzami bez wyrazu. Parę godzin koszmarów albo narobienie wsi i przypału lasce tak słodko śpiącej obok…

- No to chodźcie skurwysyny - warknęła do nich wkładając tabletkę do ust i popijając resztą Campari które wydoiła do dna. Zdążyła zsunąć się do wanny, z zielonego woreczka wyjąć parę grubych rękawic, ubrać je i ułożyć bokiem aby przed zaśnięciem móc jeszcze spojrzeć na śpiącą Roxanne… ostatni dobry widok przez zamknięciem oczu i zatopieniem w koszmarze.
 

Ostatnio edytowane przez Sonichu : 17-06-2022 o 03:44.
Sonichu jest offline