Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2022, 21:53   #96
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Exclamation MG, dzięki :)

Pobudka w enklawie

Peter otworzył oczy i rozejrzał się dokoła, upewniając się, że wczorajszy dzień nie był jakimś snem.
Hannah spała obok, w samej koszulce i majtkach, leżąc na boku, twarzą do niego. Obejmowała go ręką w pasie, a jej twarz przesłaniała burza włosów w nieładzie. Cichutko chrapała…
- Dzień dobry... - szepnął. Nie reagowała.
- Śpioch... - Pokręcił głową. Obrócił się w jej stronę i objął, przyciągając ją do siebie, równocześnie zsuwając w dół jej ciała przykrywający ją kocyk.
- Mhm… - Mruknęła przez sen dziewczyna, i spała dalej..
Peter sprawdził godzinę na zegarku, który kiedyś był własnością jakiegoś wojaka z Korpo. 8:22. Było jeszcze w miarę wcześnie... ale zdecydowanie nie skoro świt.
- Hannah, pobudka - powiedział, po czym pogłaskał ją po policzku.
- Mhhh… pięć minut… ok? - Szepnęła chudzina.
- OK, ale się obróć... - poprosił równocześnie gestem pomagając w spełnieniu tej prośby. Pojawily się jakieś niezrozumiałe pomruki, nawet jakby niezadowolenia… ale w końcu(i z jego pomocą) dziewczyna odwróciła się na plecy… no i spała dalej.
Peter przytulił się do leżącej i objął ją wpół.
- Słodkich snów - szepnął jej do ucha. Nie odpowiedziała, więc Peter, po chwili zastanowienia zaczął ją obmacywać... w co ciekawszych miejscach, korzystając z tego, że odzienie dziewczyny było dość skąpe. Jego ręka wślizgnęła się pod koszulkę i powędrowała do góry, by zatrzymać się na małej piersi dziewczyny i rozpocząć delikatne pieszczoty. Hannah mruknęła, ale nadal twardo spała… chyba… ale w każdym bądź razie, jej ciało zaczęło reagować. Suteczek pod jego dłonią obudził się do życia, i powoli zaczął twardnieć.
Idąc "za ciosem" Peter zajął się drugą piersią, by żadna nie poczuła się poszkodowana…chociaż w sumie, trochę we wszystkim przeszkadzała koszulka.
Działania, teoretycznie owocne, nie przynosiły jednak takich efektów, jak by sobie tego Peter życzył. Dlatego też zmienił rejon działalności, a dłoń, miast zajmować się biustem, przeniosła się dużo niżej, docierając między uda dziewczyny, gdzie rozpoczęła nieco poważniejsze pieszczoty, wciskając się pod majteczki i rozpoczynając buszowanie w porastającym to miejsce niewielkim "zagajniczku". A że dziewczyna spała na plecach, miejsce było w miarę dostępne, a odrobinę rozsunięte tym bardziej ułatwiały zadanie.
Palce Petera wędrowały to tu, to tam, obdarzając napotkane miejsca pieszczotą, równocześnie starając się dotrzeć do najbardziej czułego punktu... i wycofując się po chwili, by prawie natychmiast ponownie wrócić w to samo miejsce. Powoli, powoli… jej myszka robiła się mokra, a uda powolutku rozchylały centymetr po centymetrze. Troszkę też zmienił się jej oddech, "Lilly"... znaczy się Hannah, nadal jednak spała? I nagle cichutko westchnęła, czy nawet i jęknęła. A na jej ustach, pojawił się mały uśmieszek.
Trudno było dopatrzyć się w tym zachowaniu jakiegokolwiek protestu, więc Peter zintensyfikował działania, a jego palec wsunął się w wilgotne, gorące wnętrze. I powoli zaczął się poruszać... wgłąb... z powrotem... wgłąb...
- Mhhh… mhhh… - Tym razem dziewczynę było już wyraźnie słychać. Lekko uchyliła również jedno oczko, uśmiechnęła się.
- Ściągnij mi majtki, będzie wygodniej… - Szepnęła, samej nagle zabierając się za swoją koszulkę. I po chwili, leżała już półnaga.

Trochę blada, trochę chuda… z małym cycem. Z licznymi siniakami, i śladami po igłach. Narkomanka… no ale… JEGO mała, sexi narkomanka? Na dodatek bardzo chętna... a reszta nie była taka ważna.

Peter sięgnął ustami do piersi dziewczyny, równocześnie - przy odrobinie jej współpracy - wyswobadzając ją z pozostałej części bielizny.
A potem wznowił pieszczoty, by jeszcze bardziej rozpalić dziewczynę, zarówno paluszkiem, jak i ustami, które przyssały się do suteczka… od czasu do czasu do dzieła włączał się również język, delikatnymi pieszczotami obdarzając tenże sutek.
A po chwili do pierwszego palca dołączył i drugi...
- Ooooohhhh… szybciej… - Jęknęła Hannah, i złapała Petara za kark, dociskając jego twarz do swojej piersi. I po kilku chwilach dalszych pieszczotek, pięknie doszła, trochę się wijąc na materacu…
Palce Petera poruszyły się jeszcze raz czy dwa razy, a potem znieruchomiały, a ich właściciel przesunął się odrobinę i pocałował dziewczynę w usta. Lekki, przelotny całus.
- Moja mała Hannah - powiedział cicho.
Przytulił się do dziewczyny, a jego palce ponownie się poruszyły, jakby chciały sprawdzić gotowość Hannah do dalszej współpracy.
W tym czasie, dziewczyna uspokajała oddech, i zgarnęła nieco niesfornych włosów z twarzy. Uśmiechnęła się, po czym zjechała dłonią do jego nabrzmiałych boxerek.
- Teraz twoja kolej? - Słodko wymruczała.

Peter nie odpowiedział, przynajmniej nie słownie. Przerwał pieszczoty i najszybciej jak mógł pozbył się dolnej części bielizny, ukazując całemu światu, że co najmniej jedna część jego ciała zgadza się ze słowami Hannah… która zachichotała, po czym lekko przygryzła usteczka. Omiotła wzrokiem jego ciało, zatrzymując się na prężącym penisie. I nagle, wyjątkowo sprośnie, napluła na własną dłoń, po czym nasmarowała śliną twardy okaz.
- To do dzieła… - Rozchyliła znowu uda w zapraszającym geście.
Peter bez chwili wahania z zaproszenia skorzystał, wsuwając się, na początek nieco ostrożnie, w czekającą na niego dziurkę. A potem wbił się gwałtownie, niemal na całą długość, a Hannah słodko jęknęła. Przyciągnęła go do siebie bliżej, i objęła nogami w pasie, lekko wbijając pazurki w plecy Petera.
- Pokażesz… mi… co… potrafisz…? - Wymruczała, gdy zaczął się w niej powoli poruszać.
- Postaram się... - odparł równie cicho, zwiększając nieco tempo poruszania się i starając się dotrzeć coraz głębiej i głębiej. Jedną ręką objął dziewczynę,wkładając rękę pod jej kark, a drugą się podpierał w łokciu na poduszce, by nie zgnieść swej szczuplutkiej partnerki.
- Mocniej… szybciej… mocniej! - Wysapała Hannah, ciaśniej obejmując go nogami, i bardziej wbijając pazurki w jego plecy. A gdzieś tam na dole, zaczęło porządnie chlupotać…
Szybko? To słowo Peterowi obce nie było, więc zgodnie z życzeniem przyspieszył (troszkę, bowiem użycie pełni talentu mogłoby się źle skończyć), równocześnie wbijając się na całą długość, mniej już myśląc o Hannah, a więcej o sobie.
Mocniej, z całej siły... i takie rżnięcie najwyraźniej jej odpowiadało, bowiem pazurki już naprawdę mocno zajęły się plecami chłopaka, nogi go wprost zgniatały, a sama dziewczyna zaczęła już głośno jęczeć. Ale znowu go zaskoczyła.
- Mocniej! Szybciej!! - Niemal już krzyknęła.

Ponownie przyspieszył, odpychając obawę, że w końcu może zrobić jej krzywdę. I wbijał się raz za razem, coraz szybciej i szybciej... a ona już krzyczała. Krzyczała z rozkoszy, zdecydowanie o wiele, wiele za głośno, niż wypadało, orając mu pazurami plecy, i mocno zaciskając się na dole, co zwiększyło doznania obojgu, i wywołało nadchodzący finał…
- Zaraz... dojdę... - uprzedził ją Peter, czując, że jest o mały krok od spełnienia.
- Aaaaaaaaaahhhhh!!!!! - Darła się Hannah, wywracając oczy białkami, i rozchylając nagle szeroko nogi. Fontanna. Inaczej tego nazwać się nie dało. Doszła tak obficie, tak mocno, rzucając się pod nim, jakby… była pod prądem, drapiąc jego plecy do krwi.
Peter przestał w tym momencie myśleć i poszedł w ślady Hannah, osiągając spełnienie i wypełniając dziewczynę swym nasieniem, w kolejnych, coraz słabszych skurczach.


A ona nagle zwiotczała, i stała się wyjątkowo cicha… zemdlała?? Oddychała, choć się nie poruszała, cała jakaś taka wiotka. Zemdlała. Ja pier…
- Niech mnie diabli... - Peter może nie zerwał się na równe nogi, ale podniósł się i przyklęknął przy dziewczynie, upewniając się, że jej nie zerżnął na śmierć.
Oddychała, czyli żyła. Tak podpowiadał mu rozum, bo wzrok miał jeszcze pewne wątpliwości.
- Hannah, obudź się... - Poklepał ją po twarzy. - Otwórz oczęta zanim ktoś tu przyjdzie...
Chwilę to trwało, nim w końcu jej zamknięte powieki zadrżały, i w końcu otworzyła ślipka. Spojrzała skołowana na Petera.
- Heej? - Szepnęła.
- No hej... - odparł. - Już się bałem, że coś ci się stało... - powiedział.
- Wooow… Peeeteeer… - Hannah oblizała usteczka, uśmiechnęła się, po czym wielce nieporadnie, pogłaskała go dłonią po torsie.
W odpowiedzi przyciągnął ją do siebie i przytulił. A ona wprost rozpływała mu się w rękach, i to dosłownie. Jej całe ciało było z gumy, i rozłaziło się, rozciągało niekontrolowanie, i miał problemy utrzymać jej głowę w jednym miejscu. Ale dziewczyna się uśmiechała.
- Wow… wow… ale mnie boli cipka… - Szepnęła i zachichotała.
- Naprawdę? - Pytanie było zadane nie do końca poważnym tonem. - Mam nadzieję, że to szybko minie - szepnął jej do ucha. Pocałował ją w szyję. Ale ona dalej się "rozłaziła".
- Hej, mała... nie rozpływaj się... bo cię nie utrzymam przy sobie... - powiedział cicho.
- Daj… mi… chwiłkęęę… - Nawet dolna szczęka dziewczyny, rozlazła się nieco w bok, i w dół, co w sumie wyglądało dosyć makabrycznie. Może wypadało położyć ją na materacu?? Co Peter w końcu zrobił, dochodząc do wniosku, że to będzie najbezpieczniejsze wyjście.

Kucał tak więc przy niej, gdzieś i ze dwie minuty, kapiąc resztkami nasienia na pościel… którą zresztą i ona nieźle zapaskudziła. A plecy Petera piekły… i w końcu Hannah zaczęła powoli powracać do swojej bardziej "stałej" formy, i już nie była taka "rozlazła".
- Peter… - Szepnęła w końcu do niego.
- Tak? - spytał. A dziewczyna, wśród lisiego uśmieszku, zgarnęła paluszkiem kropelkę z penisa chłopaka, po czym zlizała ją z owego paluszka językiem…
- Ja chcę kiedyś powtórkę - Błysnęła ząbkami.
- Ja też. - Uśmiechnął się do niej i pogładził po policzku. - Ja też...
- A zrobisz… o co poproszę? - Powiedziała z błyskiem w oczkach, wodząc leniwie dłonią po jego brzuchu.
- Zgoda - powiedział, składając obietnicę w ciemno. Odpowiedzią zaś był jej słodki uśmiech…
 
Kerm jest offline