Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2022, 22:00   #130
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Alex Horus został brutalnie zabrany z rąk, dzikich, tańczących fal. Emrei rzucił go na wpół skalisty piasek i zaczął skan medyczny. Trzy żebra były złamane, ale nie w stopniu zagrażającym życiu.

-Dojdziesz do siebie, młoda istoto. Ile panienek zaliczyłeś?

-Co?! Ja ech...!- powiedział Alex Horus śmiejąc się nieco ożywiony, czując, że tajemniczy droid wchodzi na jego temat.- Odkąd to droidy zadają takie pytania?

-Po prostu badam, czy istnieje podejrzenie Rodiańskiego Syfilisu. To ostatnia plaga, organiku, a twe pewne specyficzne objawy wskazują na tę chorobę. Przy twojej tętnicy szyjnej widzę znaczące objawy apoptozy komórek.

Przemytnik wytrzeszczył oczy w przerażeniu, jego błękitne oczy rozszerzyły się, jakby widząc ducha. Zaczął nierównie oddychać. Emrei podał mu rękę i pozwolił wstać. Mężczyzna zrobił to dość szybko, jak śpiące zwierzę gotowe po obudzeniu zacząć polowanie.


-Żartuję organiku. Sprawdzałem stopień aktywacji twoich procesów psychologicznych.

***

-Chyba się dogadują.- stwierdziła Lyn kierując kciuk za plecy, gdzie dwie sylwetki, jedna potężna, druga wychodzona i przeciętnego wzrostu grały w dziecięce łapki.

-Cóż nie zrozumiem tego robota...

Allcax tylko wzruszył ramionami, czując jak stawy barkowe ściskają się od adrenaliny i wysiłku. Doprawdy dopadała go starość. Spojrzał na odpływ morza, na wysoko latające cztero-oczne mewy w żółtym ubarwieniu, których nigdy nie było dane mu karmić. Wyobraził sobie jakąś planetę na której spoczywa w lużnych ubraniach karmiąc ptaki i opalając skórę. Klimat umiarkowany, morski, nadbrzeżny. Z jego podświadomości wyłoniła się wizja pięknej kobiety, nieco młodszej i dwóch córeczek śmiejących się w morskiej bryzie. Odrzucił to nieprzyjemne wyobrażenie i skupił się na bieżącej sytuacji. Tak jak go uczono.

- Zgadzam się. Kontrakt jest kontrakt. Robimy go do końca - powiedział, nie czując potrzeby by tłumaczyć się z własnego zdania. - Poza tym musimy się liczyć z tym, że mamy na ogonie tego, kto załatwił Tiamath. Lepiej nie zatrzymywać się na dłużej w poszukiwaniu kupca.

-To prawda.- odrzekła szybko Lyda.- Schowam Kuratora w tunelu ściekowym a gdy przyleci Kotek, przesłuchamy tego gościa.

Lyda powiedziała to cichym głosem, jakby przygaszona. Ruszyła w kierunku bojowca, widząc, że jej, ich fregata przyleci za trzydzieści dwie minuty. Jej wysoka, smukła sylwetka zatopiła się we wnętrzu barki.

-Spróbujcie go przesłuchać. Tylko bez tortur- rzuciła z uśmiechem. Wojskowy statek wsparcia Durosów uniósł się łagodnie i odleciał do położonego dwa kilometry od plaży kanału ściekowego, wyrzucającego całe chemiczne trucizny przemysłu Coronet City.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 18-06-2022 o 22:03.
Pinn jest offline