Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2022, 20:06   #80
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Trudno było określić, co gdzie było. Hector wypatrywał wielkich i wysokich hal, ale niczego takiego nie było. Między i nad drzewami (przy czym to było młode drzewa i różnego rodzaju krzewiaste rośliny, utrudniające przedzieranie się przez nie). Nawet mieszczuch z łatwością wskazałby różnice między lasem, gdzie usuwali powalone drzewo, a tym co tutaj wyrosło. Pod stopami mieli zeszłoroczne liście, pod nimi porośnięty trawą żwir albo inne kruszywo. Zero asfaltu. To chyba nie była główna brama.

Wzrok przykuwały dwie rzeczy. Pierwszą był gigantyczny betonowy komin*, wysoki na setki stóp, i równie potężny po obwodzie. Jego podstawa ginęła wśród bujniejszej roślinności. Liczne widoczne z daleka zacieki i wykruszenia odsłaniające rdzawobrązowe połacie zbrojenia pokazywały, że ten komin swoje najlepsze lata ma za sobą.

Drugą rzeczą (chyba najbardziej zainteresowała Hectora) był metalowy słup, jak od latarni, z zamocowaną na szczycie białą kamerą przemysłową. Soczewka patrzyła na bramę, ale nic nie wyglądało na to, żeby działała. Po słupie pięło się jakieś bluszczopodobne zielsko, częściowo uschnięte, a sama kamera była dość brudna, a soczewka obiektywy chyba nie czyszczona od czasu jak spadły bomby.

- Tak, bomby. - przytaknął Bill, przechodząc przez bramę - na szczęście to były takie normalne, nawet wtedy atomówek nie było tyle, żeby je zrzucać na wszystko. Jedna atomowa spadła na Pittsburgh, ale to chyba wiecie.
- Plus to coś czym oberwała Indiana.
- dodał Leśny kiedy odwrócił głowę do tyłu. Sam wysforował się naprzód.
- A ktoś tu kopał? - Hector ponowił pytanie.
Obaj lokalsi wzruszyli ramionami:
- Pewnie tak, ale tutaj nikt nie mieszka, prawie wszyscy mieszkają wzdłuż rzeki. Popatrz tam - Bill wskazał na wysoki, rdzawobrązowy słup wysokiego napięcia, do którego nadal był zamocowane przewody. Zerwane, ale zawsze - widzisz te słupy? Nadal mają kable. Taki gruby kabel swoje waży, a nie potniesz na małe kawałeczki, bo straci na wartości. Musisz mieć transport. A takie słupy z kablami też były w okolicach rzeki. Były, bo tam je rozebrali. Tych za bardzo się nie opłaca, za dużo problemów. Może kiedyś.
W jego głosie zabrzmiało coś smutnego, jakby żal. Bill kontynuował:
- Mamy zdemontować te rozjazdy, bo te są najbliżej. Nie zabieramy zwykłych szyn. To cholerstwo jest ciężkie. Szczerze wolałbym mieć na mojej ciężarówce HDS, a tak będziemy to wszystko ładować ręczną wyciągarką. Mam stelaż - powiedział to z dumą - łatwiej będzie to podnieść na pakę. I jeszcze jedno - tu spojrzał Hectorowi bezpośrednio w oczy:
- Jak chcesz i będziemy mieli czas to bardzo proszę, kop, przeszukuj. Ale nie zamierzam przekraczać ładowności. Ostatnio co bym chciał, to żeby mi strzeliły opony. Jak w ciężarówce strzeli opona, to strzela ona naprawdę, nie ma czego zbierać. O opony gorzej niż o paliwo. Trudno jest uzyskać dobrą gumę, wszystko to robią w Johnstown. I to dotyczy też tych rozjazdów. Do granicy ładowności i ani funta więcej.

Nie posuwali się szybko, zagłębili się może na 100 jardów na teren, ale było jasne, że nie da się tędy przejechać. I ani śladów torów. Mimo spokojnej atmosfery każdy miał broń w pogotowiu. Doszli do stery zarośniętego gruzu, z wystającymi prętami zbrojeniowymi niby kolcami. Mogli iść w prawo albo w lewo. Droga w lewo znikała pod gruzem, ale można było ją obejść po płaskim terenie obok, gdzie za krzakami znajdowały się chyba kontenery. Droga w prawo biegła między gruzami a tym wielkim kominem, rzucającym na nich cień. Droga musiała zakręcać, bo nie byli w stanie dostrzec jej końca.

Kiedy mijali ten wielki komin, zarośnięty szuter pod nogami ustąpił miejsca betonowym płytom, a te chwilę potem ustąpiły spękanemu asfaltowi, z trawą i innymi badylami wyrastającymi ze szczelin.


* chodzi o chłodnię kominową.


Krótka legenda do mapy: Ciężarówka stoi w prawym dolnym rogu, wy poruszacie się drogą do góry. Na prawo jest chłodnia kominowa, na wprost zarośnięte gruzowisko (to są te znaczki /\/\/\)

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 19-06-2022 o 20:08.
JohnyTRS jest offline