Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2022, 12:01   #142
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Mimo iż Ana zdawała sobie sprawę z koszmaru, już na etapie bycia w nim, obudziła się przerażona i nie w humorze. Cała zlana potem wyłączyła budzik, który ustawiony miała na 6tą rano. Natrętny, mechaniczny dźwięk jedynie dołożył jej więcej strachu, wyrywając tak gwałtownie z krainy snów. Czuła nerwowość, lęk, niepokój i nie miała nawet ochoty iść do szkoły, do ludzi. Nie czułaby się dziś dobrze otoczona przez hordę licealistów, ćwierkających, śmiejących się, zadowolonych z życia i trącających ją barkami i łokciami na szkolnym korytarzu. Było jej niedobrze.

Wzięła rano prysznic i kilkanaście minut spędziła przed lustrem, patrząc na swoją upiorną twarz. Zastanawiała się czy może makijażem zdoła poprawić swoje samopoczucie. Czas poświęcony na tę czynność był znacznie dłuższy niż zazwyczaj, a mimo to czuła się jak zawsze - brzydko.


Anastasia coraz bardziej nie miała ochoty iść do ludzi. Miała wrażenie, że ciśnienie jej wzrosło na tyle, że za moment zacznie jej się kręcić w głowie i zwymiotuje. Wiedziała jednak, że wszystkie te objawy wywołane są przez jej lęki i psychikę, która roztrzaskała się jeszcze bardziej po minionym koszmarze i wszystkich sytuacjach, z którymi mierzyło się Twin Oaks i jej znajomi.

Mimo to okularnica spakowała się do szkoły i zeszła na dół, gdzie nikogo nie zastała. W sumie zdziwiła się, bo mama zwykle o tej porze krząta się po kuchni, ale może jednak była zmęczona i po prostu wróciła z powrotem do łóżka. Na blacie kuchennym przygotowane były kanapki, sok pomarańczowy i dwa batoniki do szkoły. Nastolatka westchnęła ciężko i zabrała prowiant. Nie potrafiła zmusić się do wyrwania tej smutnej miny z twarzy. Kiedy myślała już, że jej los jest przesądzony i resztę dnia spędzi z ekstremalnie wysokim ciśnieniem bojąc się przechodzących i mijających ją nastolatków, usłyszała przed domem klakson. Wychodząc z domu i zamykając za sobą drzwi weszła do auta Barta z ulgą. Pierwszy raz dzisiejszego ranka kącik jej ust drgnął do góry.

- Hej... - rzuciła krótko i cicho, lecz słyszalnie. Nie dało się ukryć, że jest dziś coś nie tak. Zapytana, opowiedziała Spinelliemu o swoim śnie i swoich lękach, które nosi w sobie już wiele lat. Nie chciała iść do szkoły, więc w tym momencie faktycznie był dla niej wybawieniem.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline