Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2022, 14:56   #100
Sonichu
 
Sonichu's Avatar
 
Reputacja: 1 Sonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=nqgUG_JVzCs[/media]
Bar szybkiej obsługi na kolejnym zadupiu, czy mogło pójść gorzej?
Oczywiście że mogło, na przykład Jankesom mógł się uwidzieć napad, bo czemu nie?
Przecież klienci tak wystawnych i ekskluzywnych lokali jak pierdolona hamburgerem żarłodajnia przy podrzędnej drodze mieli poutykane w portfelach grube miliony. Mimo wszysto widok dwóch frajerów z klamkami rozbawił Rosjankę. Przepiłałykiem kawy parsknięcie, odstawiając szklankę na blat.
- Czekaj aż podejdzie - Wyszeptał Elusive do towarzyszki podnosząc ręce do góry - Może uda się ich załatwić bez podpalania tego miejsca. - Haker patrzał w stronę faceta z rewolwerem, czekał aż podejdzie do mężczyzny siedzącego za nim. W każdej chwili był gotowy, aby jego dłonie zamieniły się z ciepłej tkanki w ziemną stał do zabijania. Czekał… czekał na dogodny moment.
Yemerova za to przewróciła oczami. Powinni zastrzelić idiotów I jechać dalej. Marnowali czas.
-Zdejmiesz tego co podejdzie, drugiego zastrzelę, a potem spierdalamy - odmruknęła cicho.
- A masz broń? Gdzie? Zanim sięgniesz to pewnie właduje ci kulę w łeb, ale rób jak chcesz. Przecież wiesz wszystko lepiej - Odpowiedział haker z wrednym uśmiechem.
-Konechno. Muszę mieć jaja skoro otaczają mnie same pizdy - Rosjanka prychnęła.
- Jedyne jaja z jakimi masz styczność, to te które wchodzą do twojej mordy - Odburknął jej Polak - Nie bądź taka do przodu, skoro gówno o mnie wiesz.
-I chuja mnie obchodzisz ze swoją smętną historią przegrywa - Smoczyca zaśmiała się wesoło nie bacząc na dramat okolicy. Zdjęła za to rękawiczki - Chcesz wsadzić kutasa w jakiś ryj to dzwoń do swojej matki. Jedyna co ci da z litości, my mamy inny układ. Twoje żałosne życie za mój hajs. Spłacisz dług i pal wroty.
- Chuja a nie dług - Od warknął zalewając sobie, że restauracja właśnie jest napadana - Ja swój dług już spłaciłem, pomagając ci wypłacić kasę i tyle. A jeszcze raz powiesz coś na temat mojej rodziny, a zdejmę z twojej buźki ten jebany uśmieszek, tak że do końca życia będziesz jadła przez słomkę.
- Co jest kurwa, co jest?! - Typek z rewolwerem był już obok "Elusive" po skrojeniu portfela gościa przy sąsiednim stoliku - Mordy w kubeł, i portfel! - Celował z broni trzymanej na wysokości biodra w Hakera.

A ten drugi, zajęty zgarnianiem forsy z kasy, co pewien czas zerkał na całe pomieszczenie, stojąc plecami do głównego wyjścia… ale w sumie spoglądał jedynie co kilka sekund w stronę stolików.

- Przykro mi, ale nie mam, nie noszę portfela. Mogę wstać pokazać kieszenie - Powiedział spokojnie Elusive patrząc na typka - Ale koleżanka ma - Wskazał palcem w jej stronę.

Yemerova popatrzyła cynicznie na kolesia w kapturze. Pan Bóg jej świadkiem starała się, bardziej niż powinna. Niestety jej dobroć zwyczajowo wychodziła bokiem. Typa przed nią ewidentnie jebło na dekiel i to mocno, a ona nie była z opieki społecznej aby się z ułomem użerać.
Środek knajpy jakoś tak stracił znaczenie, kobieta przeliczyła w głowie pozostałe godziny w trasie i marne 25 patyków wciąż na koncie, za chuja się nie kalkulowało. Decyzja zapadła szybko, pomogło gniotące od środka wkurwienie odczuwane od samego początku trasy ledwo zobaczyła mordę przy szybie swojego auta. Nie rzucała pustych gróźb, nie sapała nikomu nad uchem jak pedofil koło żłobka. Po prostu nagle jej uśmiech zrobił się bardzo zębaty, a podnoszone powoli dłonie stanęły w płomieniach aż po nadgarstki. Ułamek sekundy i mgnienie oka.
A potem rozpętało się piekło.

Z obu dłoni Yemerowej wystrzeliły płomienie-miotacz ognia. Jeden, prosto na typka z rewolwerem, spalając go, oraz przypadkowego gościa lokalu za nim. Drugi zaś… prosto w kompletnie zaskoczonego takim obrotem spraw "Elusive".

Trzy trupy. Wrzaski reszty gości i obsługi, drugiego rabusia. Ojciec rzucający się na własnego syna, i ściągający go z krzesła na podłogę, przygniatający do niej, zasłaniający własnym ciałem. Matka postępująca podobnie z córką.

Odwrót Anyi, ku drugiemu rabusiowi… strzały z pistoletu. Pierwszy, tuż obok jej głowy, drugi już w nią trafiający. Ból i gorąco, krew. Wściekłość. Oberwała w okolice lewego barku, kula utknęła w ciele. Prawą ręką, prawą dłonią, wystrzeliła ku niemu ognistą kulkę.

Jebło porządnie, a typek na chwilę zniknął wśród wybuchu. Huk eksplozji, dźwięki rozwalanego kontuaru, pękających szyb. Wrzaski obu osób z obsługi, które również chyba oberwały, padając gdzieś za ladą na podłogę.

Krew i ogień, czerwona mgła szału zaślepiająca wzrok i mącąca myśli. Rosjanka dyszała ciężko krok po kroku tracąc nad sobą panowanie, z opuszczonych dłoni na podłogę skapywały placki żywego ognia tańczącego na podłodze u jej stóp. Krzyki wokoło pobudzały do działania, zapach płonącego mięsa rozszerzał chrapy i sprawiał że ślina napływała do ust. O niczym kobieta tak nie marzyła jak puścić całą tą obleśną dziurę z dymem, spopielić i zwęglić wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu jej rąk. Lokal, ulicę, miasto. Całe pierdolone USA.
Otrzeźwił ją narastający ból, a także ciepło okolic lewego ramienia. Rozejrzała się po wnętrzu i ludziach na podłodze. Trupy, przerażona rodzina na skraju śmiertelnej paniki i ranni członkowie obsługi… tylu niepotrzebnych świadków. Rozsądek podpowiadał co należy zrobić, wystarczyło tak niewiele i nie pozostanie po niej ślad zarówno w ludzkiej pamięci jak i na taśmach, bo lokal miał kamery. Tylko zabijanie dzieci kompletnie jej nie kręciło…
- Blyat… - sapnęła, a jej dłonie przestały płonąć. Tak oto sama spaliła swoją przykrywkę, tym razem nie było Leo który sprawę zatuszuje. Cokolwiek by o Anyi nie mówić nie była taką suką żeby mordować dzieci. Obsługa również niczemu nie zawiniła.
Smoczyca zerknęła też na miejsce zgonu biednego frajera mającego pecha znajdować się za hakerem w momencie ataku.
Dwie sekundy, cztery trupy… i najgorsze było to, że szarowłosej ulżyło.
- Zamknijcie się, kurwa! Mam dość pierdolenia i hałasu, łeb mi pęka - warknęła na pozostałych gości zdejmując kurtkę z ramienia. Syknęła głośno, a na palcach drugiej dłoni pojawiły się płomyki. Wstrzymała oddech i dotknęła rany. Na chwilę ją zgięło, rozbłysło i pociemniało przed oczami, a z jej ust wylał się potok bluzgów przez zaciśnięte do bólu zęby. Zaskwierczało, zaśmierdziało, rwało jak skurwysyn… ale przynajmniej nie krwawiło.
- Ty, tatusiek! - dysząc wskazała na gościa przygniatajacego swoje dziecko w próbie obrony. Wystarczyło pociągnąć ogniem od góry i zdechliby oboje.
Yemerova potrząsnęła głową zakładając ostrożnie kurtkę.
- Dzwoń na 911 niech ogarną was i ten burdel. - rozkazała samej idąc w kierunku zaplecza. Dwie kamery musiały mieć rekorder który należało spalić. Zero nagrań, tylko świadkowie.
- Nie róbcie nic zjebanego, nigdy więcej się nie zobaczymy.

Otwarte drzwi zaplecza… w środku regały, produkty spożywcze, i masa innych takich… no i w rogu, na stoliku, jakiś cholerny recorder, i monitorek, na którym było widać wnętrze przybytku, i bezpośredni teren przed nim. A więc dwie kamery… które bez nagrywarki i dysku będą się nadawały jako kiepskiej jakości ozdoba, bo nic nie nagrają. Wystarczyło uszkodzić dyski. Rosjanka cofnęła się dwa kroki i jakby na odchodne strzeliła dwoma świetlikami prosto w monitory z recorderami. Wpierw myślała by je po prostu spalić, ale dla świętego spokoju postawiła na zniszczenie całego biura.
W drodze powrotnej podeszła do wciąż tlących się zwłok drugiego mutanta.
- A twoja matka to chuj. - uśmiechnęła się cynicznie, spluwając z finezją. Następnie jak gdyby nigdy nic wyszła z tandetnej rudery i po odpaleniu papierosa skierowała się do auta. Musiała się zmywać, odjechać jak najdalej, nażreć prochów i już do samego Owen Lake nie zatrzymywać… chyba że po to zatankować albo wywalić graty hakera, ale to za kilkadziesiąt mil.
 

Ostatnio edytowane przez Sonichu : 23-06-2022 o 14:59.
Sonichu jest offline