Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2022, 18:09   #129
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Komenda Metropolitalna NC (7 listopada 2021, godz. 10:35)

- Osobiście nigdy nie rozmawiałem z nim o rodzinie - zaprzeczył ruchem głowy Jake - Kilku kumpli pytało, tych, którzy częściej z nim pracowali. Podobno unikał tego tematu, ale kiedyś coś tam wspomniał o rodzinie, bodajże w Bostonie, pewien nie jestem. Wiecie, to był taki typ samotnika, niektórzy się nawet podśmiewali, że może to zboczeniec, co nocami podgląda gołe babki w oknach naprzeciwko albo siedzi cały czas w erotycznych braindance'ach, ale nikt go nigdy na czymś takim nie przyłapał.

- A co pan myśli o tym napadzie na Pacifica Bank? - zmienił temat rozmowy Stones.

Tym razem Harding zamilknął na dłuższą chwilę, bawiąc się trzymanym w rękach kubkiem kawy i marszcząc nieznacznie czoło.

- Szczerze? Mam ciarki na karku, kiedy o tym pomyślę - powiedział w końcu - Ci dranie byli bezwzględni, zastrzelili Stevena bez potrzeby. Gdyby weszli do banku przedwczoraj, mogłem tam leżeć z kulą w głowie, ja zamiast niego. Byli dobrze przygotowani, wyłączyli zabezpieczenia, skanery broni w drzwiach nie zadziałały. Stałem tyłem do wejścia, nawet nie patrzyłem na tego Chargera. Gdyby wtedy wyszli i wpadli do środka, pewnie zarobiłbym strzał w potylicę.

- Podejrzewa pan, co mogło ich powstrzymać? Czemu zrobili to dopiero wczoraj, skoro dzień wcześniej mieli tak samo dogodną okazję?

- Nie wiem - wzruszył ramionami ochroniarz - Naprawdę nie wiem. Może byli naćpani i puściły im nerwy, może zobaczyli w ostatniej chwili coś podejrzanego na zewnątrz? Radiowóz albo zbyt wielu przechodniów? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.

- A co takiego mówi się o tej sprawie w firmie?

- Przykro mi, ale wolałbym się na ten temat nie wypowiadać - oznajmił zdecydowanym tonem Harding - Dyrektor Donelly kładzie duży nacisk na dyskrecję w sprawach firmy. Prowadzi własne dochodzenie, ustalenia są ściśle tajne, pewnie potrzebny wam będzie nakaz, żeby się czegoś więcej dowiedzieć.

- Taka postawa nie ułatwia nam pracy, Jake - odezwał się oschle Tygrys - Może zostać opacznie zinterpretowana. I tak mamy pełne ręce roboty przy szukaniu drani, którzy rąbnęli wam kumpla.

Agent SSI spochmurniał słysząc ostre napomnienie Richarda, ale podniósł w przepraszającym geście dłonie.

- Nie zamierzam utrudniać śledztwa policji, panowie - oświadczył - Nie do końca się zrozumieliśmy. Pomogę na tyle, na ile będę mógł. Moi koledzy obstawiają kilka motywów, wśród nich najczęściej napad na pokaz albo oszustwo ubezpieczeniowe. Istnieje nawet takie mało prawdopodobne podejrzenie, że lokalny kierownik Pacifica Bank przygotował napad, a Steven zginął, bo być może rozpoznał któregoś z napastników. Badacie ten wątek?

- Badamy wszystkie wątki - odparł szorstko Stones - Czy Steven White był bezkonfliktowym pracownikiem?

- Nie pamiętam, żeby mu się zdarzały jakieś zatargi z kolegami - pokręcił przecząco głową Harding.

- Ani z przełożonymi ani z kolegami z firmy? - upewnił się Richie.

- Tak, detektywie, z nikim. Ludzie mieli do Stevena szacunek. Był dobrym ochroniarzem, zawodowcem z celną ręką. Od kiedy zaczął dla nas pracować, kropnął kilku bandziorów, zawsze profesjonalnie. Mieliśmy do niego zaufanie.

Harding upił spory łyk kawy, zamyślił się na chwilę bębniąc palcami w blat stolika, potem przeniósł swe wyblakłe niebieskie oczy na twarz Richarda.

- Cały czas myślę nad tym, czemu przedwczoraj odpuścili - powiedział po chwili ciężkiego milczenia - Mieli dokładnie te same warunki do akcji, co wczoraj. Albo sypnął im się cyberdek na sekundę przed rozpoczęciem albo zobaczyli w pobliżu gliniarzy. Albo... sam nie wiem, pewnie to wyda się wam głupie...

- Nie uznajemy za głupie niczego, co może pomóc w śledztwie - odezwał się natychmiast Pumba - O czym pan myśli?

- Że zobaczyli mnie - oświadczył Harding - Ten bank był od pół roku działką Stevena, pięć dni w tygodniu. Tylko on miał tam zmiany. Może byli już wcześniej w banku, robili rozeznanie, obserwowali go. A potem w dniu napadu w ostatniej chwili zorientowali się, że w środku jest nieznany im ochroniarz. Może to ich odstraszyło?

- A jak z tymi zastępstwami? - zapytał po chwili znaczącego milczenia Voronin - Jak to działa? Steven poprosił o wolne, a system wskazał pana, dobrze rozumiem? Kto podejmuje decyzję o takiej zmianie - dyspozytor czy kierownik?

- Codziennie ktoś z grupy ma zaplanowaną rezerwę. Jeśli komuś innemu coś wypadnie, choroba lub coś innego, dyspozytor danej zmiany bierze zmiennika z listy rezerwowych, na bazie ilości przepracowanych w miesiącu nadgodzin…

Smartfon Leopolda zaczął wibrować i popiskiwać jednocześnie. Policjant sięgnął po urządzenie, zerknął na jego ekranik dostrzegając logo NETSEC-u.

- Detektyw Voronin - rzucił do aparatu odbierając połączenie - Słucham?

- Witam, tutaj Juan Obrigado - padła natychmiastowa odpowiedź - Nasi sieciarze w siedzibie SSI namierzyli lokalizację netrunnera, który włamał się do serwerów agencji. To Stare Miasto, osiedle Meadow Creek, ulica Gubernatora Schwarzeneggera 44/21.

- Jak do tego doszliście?! - zapytał Pumba posyłając jednocześnie znaczące spojrzenie partnerowi.

- Mam na serio opowiedzieć z zastosowaniem specjalistycznego słownictwa? - zaśmiał się krótko Obrigado - A co pan wie o pięciofazowych triangulatorach z pasywnym przeplotem szerokopasmowym?

- Dobra, może kiedy indziej - odpowiedział Voronin - Serdecznie dzięki, zaraz się tym zajmiemy!

Chyba pojawił się zwrot w śledztwie! Sieciarze namierzyli oryginalne stanowisko deka użytego do włamania do bazy danych SSI. Macie adres, co teraz?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem