Dzień był męczący, na dodatek męczący w niezbyt przyjemny sposób. No ale chyba nikomu nie podobało się to, że podejmowane działania kończyły się niepowodzeniem. Bo trudno było nazwać pełnym sukcesem informację, że maska, jaka była w posiadaniu Billa, trafiła na posterunek policji. Co prawda potwierdzało to podejrzenia, jakie mieli wobec Fallsa.
Było jeszcze jedno "ale"... Czy maska będąca w posiadaniu Fallsa była równocześnie maską sprawiającą, że jej nosiciel zamieniał się z żądnego krwi potwora?
Aby tego dowieść musieliby widzieć Fallsa podczas przemiany, albo ukraść maskę i wypróbować, a prawdę mówiąc ani jedna ani druga opcja nie napawała Marka zachwytem.
Trzecią opcją było zniszczenie maski, ale Mark nie miał pojęcia, czy nożyczki alko ogień poradzą sobie z przeklętym przedmiotem.
By oderwać myśli od Maski i Wilka włączył transmisję meczu, lecz nawet najlepsze i najciekawsze zagrania nie zdołały rozbudzić w nim entuzjazmu. W końcu wyłączył telewizor i położył się spać.
* * *
Sen byl na tyle "przyjemny", że Mark bez problemów doszedł do wniosku, że lepiej byłoby nie zmrużyć oka,niż przeżywać koszmar sugerujący, co się stanie jeśli nie zniszczą maski.
- Już wstaję, wstaję... - powiedział. 0 Nie zamierzam się spóźnić - dodał.
Ubrał się pospiesznie, a spakowanie rzeczy i śniadanie zajęłymu kolejne minuty.
Co prawda wątpił, by po ostatnich rewelacjach zajęcia szkolne będą miały normalny przebieg, ale była szansa, żew szkole pojawi się ktoś, z kim będzie można porozmawiać na ważne i aktualne tematy.
Pięć minut po skończeniu śniadania był już w drodze do szkoły.