Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2022, 00:41   #6
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
- Cieszą mnie twe słowa Otto. Ale nie wybieram się za morze już zaraz. Myślę, że przygotowania jeszcze tydzień czy dwa zajmą. I też chciałabym mieć czym się pochwalić i skusić moich pobratymców do przybycia tutaj. Czyli dobrze jakby do tego czasu dało się zdobyć coś namacalnego co pozostało po Czterech Siostrach aby im pokazać. - rogata wyrocznia skinęła uprzejmie głową na słowa jednookiego kultysty. I doprecyzowała jak to zapewne może wyglądać z jej podróżą do Norsci. Po części też pewnie by miała lepszą pozycję w negocjacjach jakby do tego czasu pozostałym kultystom udało się zdobyć jakiś artefakt czy coś podobnego w tej kwestii co by mogła zawieźć za morze i tam pokazać współplemieńcom.

- A z tym wystawianiem kuperka to nie wiem czy wiesz Otto ale zwykle jak już jest po to raczej to sprzyja zawieraniu znajomości, przyjaźni i sojuszy. Więc niekoniecznie musi to być wisienka na torcie negocjacji z kopytnymi. - Łasica zaczepiła o inny wątek poruszony przez byłego mnicha. Widocznie niekoniecznie zgadzała się z jego wnioskami co do kolejności zdarzeń i kroków w razie ewentualnych kontaktów ze zwierzoludźmi.

- Nie wiem czy go jeszcze spotkam. Spróbuję. Nie przywiązywałam do tej pory wagi do niego i jego słów. Dopiero jak teraz Czcigodna wspomniała to przypomniałam sobie o nim. Wtedy jak o tym mi mówił to za bardzo więcej nie powiedział o tamtej zatoczce. Tyle, że to Salt i gdzieś na południu od miasta. - Onyx obiecała, że zrobi co się da z tym swoim znajomym artystą co jej tak opowiadał o owej zatoczce co teraz dziwnie pasowała do opisu Mergi. Ale nie była pewna czy go odnajdzie i co z tego wyniknie, czy dowie się coś więcej czy nie. Jednak obiecała spróbować.

- Z dziewczynami z klubu ja mogę popytać. Ale spróbuję ci załatwić zaproszenie na następny Bezahltag. Raczej powinno mi się udać, Kamila mnie lubi no ale to jej spotkania i ona ma ostateczne słowo. Jak nie to się nie przejmuj, zorganizuję coś w mojej galerii. Przydałby się jakiś pretekst więc jak masz jakiś nowy wiersz czy obraz to to by mogło być. - z kultystów Pirora chyba była najbardziej zagłębiona w śmietankę towarzyską miasta, zwłaszcza tą część co się interesowała szeroko pojętą sztuką no i ona zwykle była najlepiej poinformowana co tam się dzieje no i mogła właśnie pomóc pozostały zorganizować jakieś spotkania na tym wyższym, towarzyskim szczeblu. Więc była gotowa wesprzeć w zamiarach swojego kolegę kultystę.

- O, właśnie, dobrze prawisz Otto. Od razu mi wyglądałeś na inteligentnego, młodego człowieka. Nie ma co kombinować, weźmiemy moją ślicznotkę na smycz i zaprowadzi nas jak świnia do trufli do tego daru Oster. - za to Sigismundus rozpromienił się na słowa jednookiego który jak na razie jako jedyny poparł jego pomysł. Od razu potraktował go jak sojusznika dla tej sprawy.

- Nie wiem czy wiesz. Ale prowadzanie kogoś na smyczy po ulicy to jednak trochę rzuca się w oczy. - Silny parsknął nieco ironicznie zwracając uwagę na to co chyba zapomniał medykus i uczony. No i trudno było się z tym nie zgodzić.

- Poza tym nie wiadomo jak daleko by nas zaprowadziła. Może to w mieście, może rzut beretem za blankami a może tydzień drogi przez dzicz stąd. - Burgund też dorzuciła coś od siebie no ale ona jako zwolenniczka Węża raczej była zainteresowana dziedzictwem Oster czyli tymi tropami z syreną i może tą rzeczną zatoką co tam jakiś znajomy Onyx coś mówił.

- Ktoś zbiera jakichś najemników? Gdzie? Po co? Kto? Na załogę jakiegoś statku czy co innego? Bo mnie nie było w mieście to nie wiem. - Silny za to wrócił do tego o czym mówił były łowca czarownic, bo widocznie niezbyt wiedział jak ma ugryźć te wieści.

- Ja tam bym chętnie spróbowała z tymi kuperkami i zwierzoludźmi no ale ta syrena też mnie ciekawi. Ciekawe czy jest jakaś piękna. Jak od naszego patrona to chyba powinna prawda? Jakby była piękna to chciałabym się z nią kochać! No chyba, że to jakaś obślizgła maszkara i zimna ryba… No to wtedy niekoniecznie… - Łasica odwdzięczyła się za wsparcie Joachima w starciu słownym z Tobiasem obdarzając magistra słodkim i uroczym uśmiechem. No ale, że Wąż był w niej silny to wolała się zająć dziedzictwem Soren albo chociaż tymi sprawami jakie dostarczałyby jej ekscytacji i podniety. Niemniej nie była tylko wyuzdaną trzpiotką co dała wyraz zaraz potem jak wróciła do spraw dla niej służbowych czyli przeniknięciu do Akademii Morskiej.

- Na włam to się idzie na pewniaka albo prawie. Ja i Burgund możemy sforsować mur w nocy i gdzieś się włamać. Ale gdzie? To cały kompleks ta Akademia. A do włamu to potrzebny jest budynek, pietro, pomieszczenie, które to drzwi i okna. Potem to na ile się da rozpoznać, obejrzeć jak to wygląda, jak da się podejść, jakie są zabezpieczenia. i dopiero się robi włam. Zresztą włamuje się po coś. Można w ciemno, ale zwykle wiadomo chociaż mniej więcej co tam powinno być. A teraz to nawet nie bardzo wiemy czego szukać. A w zimie coś było o wybuchających głowach. Nie uśmiecha mi się podchodzić do czegoś od czego wybucha głowa. - włamywaczka wystawiła swoją fachową opinię jak to zwykle wyglądają przygotowania do włamu. Chociaż w tak ogólnych zarysach i założeniach. Patrząc na to jej oczami no to faktycznie prawie nic nie wiedzieli poza jakimiś plotkami z zimy na jakie teraz Tobias zwrócił uwagę.

- Można też na oszusta. Wtedy zależy kto. Nam to by najłatwiej było udawać jakąś służbę czy co. Tak jak w zimie Łasica Katię udawała. Albo Egon strażnika. To by można tam się rozejrzeć. Ale jeszcze łatwiej komuś kto tam po prostu może sobie legalnie wejść. - Burgund często działała w duecie z Łasicą podczas różnych numerów na mieście gdy były “na robocie”. Obie miały podobne doświadczenia i umiejętności chociaż niebieskowłosa była przy tym bardziej skradaczem i włamywaczką a rudzielec oszustką i naciągaczką. Teraz popatrzyła na Joachima i Tobiasa którzy w tym gronie powinni mieć najłatwiejszy dostęp do biblioteki Akademii a może i innych urzędów i biur jakie się tam znajdowały. Może jeszcze Sigismundus jako aptekarz i cyrulik też miał spore szanse aby tam się legalnie dostać. Niemniej podobnie jak Onyx i Łasica jakby miała wybierać to wolałaby coś bardziej pobudzajacego żądze i zmysły niż nudne udawanie praczki, kucharki czy służki dzień po dniu. W zimie widać było ile Łasicę to kosztowało i chociaż sumarycznie się bardzo opłaciło to jednak włamywaczka nie wspominała tego jako coś przyjemnego. Więc niezbyt jej i jej koleżankom uśmiechało się ponownie pakować w coś podobnego chociaż nie powiedziały “nie” w takiej opcji.

Heinrich obdarzył Joachima spojrzeniem najwymowniej wyrażającym jego podejście do młodego maga - kryła się w tym mdłym, niezainteresowanym wzroku jakaś tłumiona niechęć pomieszana z brakiem zainteresowania.
Czasy zmieniły się dla byłego Łowcy Czarownic, ale choć nie posiadał już pozycji o tym wpływie, to jednak pozostały w nim wyuczone reakcje społeczne.
- Wiem. - odparł niespiesznie na pytanie Joachima - Jest też różnica między zbieraniem a zbieraniem. - skupił spojrzenie na Burzookim - Gdy bierzesz kogokolwiek, kogo skusi moneta, to cel raczej nie stanowi poważnego zagrożenia, ni wymaga dużego pomyślunku poza machaniem bronią. - wykrzywił usta w uśmiechu - A ktoś tani prędzej ucieknie z pieniądzem niż będzie pomocą w walce z większą grupą, magiem... Oczywiście o ile nie planujesz wykorzystać najemników jako mięsa armatniego. - wzruszył ramionami.
- W Kwarcie. - Heinrich zwrócił się do Silnego - Zważając na rekrutację, chętni są dość dokładnie sprawdzani nim zostaną zaakceptowani. Nie o załogę statku chodzi, szczegóły nie zostały podane niewybranym. Nie chciałem za mocno okazywać zainteresowania, jakie wykroczyłoby poza chęć zarobku. Oferowane pieniądze zachęciły wielu, więc takie działanie nie było niczym niezwykłym. Wolałem uniknąć sprawdzenia, jakie mógłby zwiększyć mój mikry staż w mieście. Najwyraźniej najemnicy są potrzebni w asystowaniu w poszukiwaniach i konieczna jest nie tylko sprawność w mieczu, ale także "siła ducha". - kolejny ironiczny uśmiech.
- Osobiście szukałbym artefaktu od Vesty. Zjawiska mogące się pojawiać, mają szansę nie tylko nam wskazać drogę, ale też zadziałać jak światło lampy olejnej, ściągającej ku sobie łowców czy innych śledczych.

- Tyle możliwości, tyle możliwości… - Otto westchnął i przetarł swój pusto oczodół - Tzeentch uwielbia tego typu sytuacje. - złożył dłonie w modlitwie i zaczął cicho szeptać. Po chwili spojrzał na zgromadzonych.
- O ile nie możemy zabrać się za wszystkie artefakty na raz, możemy podzielić naszą rodzinę na kilka zadań. Za twoim przyzwoleniem Starszy, sądzę, że najlepiej będzie wysłać niewielką grupę za artefaktem a w tym czasie reszta zboru będzie szukała informacji o pozostałych. - rozejrzał się po kultystach - Strupas i Sigismundus. Jeżeli uda się wam, wypróbujcie waszą lochę. Zobaczcie jak daleko was zaprowadzi. Zacznijcie poza miastem, jeżeli będzie ciągnęła w stronę miasta… jednocześnie ułatwi i skomplikuje to sprawy. - spojrzał na Silnego i Łasicę - Jeżeli patrząc na oczywiste znaki, zwierzoludzie są pod wpływem Khorna, a to oznacza bardziej bitkę niż kuperkowanie. Dlatego ten artefakt zostawimy na później.
Mnich zamknął oko.
- Władco losu wskaż mi drogę…. - westchnął - Obserwujmy na razie tylko Łowców. Wiemy czego najpewniej szukają, ale nie są świadomi ani nas, ani pozostałych darów. Jeżeli wejdziemy z nimi w wyścig o dar Vesty będziemy mieli kolejny problem na głowie. - uśmiechnął się do wyznawczyń Slaanesh.
- Co oznacza, że oddział kuperkowy najpewniej wygrał te wybory. Sądzę, że powinniśmy ruszyć za syreną, bez urazy Sigismundus. Zadanie może nam co najwyżej zabrać czas i ewentualnie doprowadzić do kilku aktywności zaciśniających więzy.

Joachim spojrzał z uznaniem na Otta, którego przemyślane słowa przypadły mu do gustu.
- Zaiste, wiele możliwości i ścieżek przed nami, dlatego planuje spojrzeć w gwiezdne znaki. I zgadzam się, że jest nas teraz na tyle dużo, by badać różne tropy. Jak wspomniałem ja mogę całkiem legalnie dostać się do Akademii, przetarłem już szlaki, jestem w końcu uznanym magiem Kolegium, co otwiera wiele bram - wyprostował się dumnie.
- I choć bliżej mi do Pana Przemian niż Księcia Rozkoszy, to popieram żeby sprawę syreny potraktować jako priorytet. Już się z nią wraz z Silnym i Rupertem spotkaliśmy - spojrzał w stronę osiłka i ponurego rybaka, którego zwerbował do Kultu - więc to najbardziej namacalny trop. Wiemy mniej więcej gdzie przybywa i że można ją wywabić śpiewem, to chyba sporo?

- No i cały czas podtrzymuje, żeby mieć oko na tę grupę łowców w mieście, wiesz coś o nich Heinrichu? - spojrzał znów nieco podejrzliwie na nowego członka zboru.

Heinrich spojrzał na maga zimnym wzrokiem.
- Nie. - krótko odpowiedział, jakby chcąc sprawdzić reakcję Joachima.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem