Ravist zobaczył, że jedna strzała Elfa trafiła celu, a potwór zawył z wściekłością, ale nie trwała ona długo, gdyż wypuszczone przez Rava dyski, pięknie pocięły pajęczaka. Teraz dogorywał, wiec Półelf podszedł do Barda i stwierdził, że tamten nie żyje. Mężczyzna pochylił się nad umierającą głową pająka.
-I kto tu jest bogiem nędzna kreaturo?-zapytał z niewyobrażalną pogardą w głosie, po czym kopnął z całej siły, głowę pajęczaka, po czym wyszedł, by wysłuchać wyjaśnień Zacka. Już na samą myśl o małym stworku ogarniała go irytacja. I co? Ja go zniszczę, tak? Nigdy cię nie wypuszczę! NIGDY!-wykrzyczał w myślach i zepchnął głos na dno świadomości, gdzie długo się nie odezwie.
Niespiesznym, lecz zdecydowanym krokiem szedł do wyjścia z katedry, gdy usłyszał głosy i szczęk metalu. Elf przyległ do ściany, lecz Półelf szedł dalej nie przejmując się niczym.
-Doszły od nas wieści, że jakaś grupa bezcześci te świątynię. Wiecie może coś o tym?-rzekł.
-Chyba, że to właśnie wy nimi jesteście…-dodał.
W tej chwili z katedry, jak z procy, wypadł Ravist. W jego oczach czaiła się furia, którą zaczął wyładowywać na strażnikach.
-Nie bezcześcimy żadnej cholernej świątyni!!! Jak chcesz, blaszany kretynie, to idź sobie zobacz co leży na podłodze w komnacie, pajacu!!! Ja muszę wszystko robić sam, a wy, blaszane półgłówki, przychodzicie na gotowe, nic nie pomagacie, machacie mi tym żelastwem przed twarzą i jeszcze oskarżacie!!! Wsadźcie sobie te kawałki metalu w...-urwał, gdyż uznał, że nie powinien kończyć myśli.
-Won mi stąd, chyba że chcecie zobaczyć się ze Stielonem... Won blaszaki!!!-z każdym słowem mówił coraz głośniej, zaś ostatnie zdanie wywrzeszczał im w twarz. Od całej postaci emanowała groźna aura, a czerń potwierdzała powagę sytuacji. Śmiech nie wchodził tu w grę, a Talander był naprawdę wściekły.
Przybył do miasta wyspać się w łóżku, a zawleczono go do katedry i świrniętego kapłana, który zmienił się w obrzydliwego pająka, którego oczywiście on musiał zlikwidować. Miał tego dnia serdecznie dosyć i dwa trupy w jedną czy w druga nie robiło mu różnicy.
Przygotował się na rzucenie zaklęcia elektrycznego i obroną oraz unik. |