Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2022, 17:39   #133
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Lyda zniknęła schować bojowca w tunelu ściekowym, jednym z setek odpływów odpadów miejskich i przemysłowych Coronet City. Pozostała drużyna miała mieszane uczucia, jednak pomimo, że Rot zniknęła z łupem Marvela, celowo lub też nie zainstalowany robak w oprogramowaniu fregaty nie mógł pozwolić rudej opuścić Correlii o czym nie wiedziała.

Stanęli na kamienistej pustej plaży, zbliżał się zachód słońca. Czerwona kula powoli znikała na horyzoncie, jak rozgrzany ślad po strzale w metalową płytę, pomyślał Egde. Tyle bitew, tyle przemocy, celowej lub też nie. Nie chciał wycinać z dziąseł siekaczy Horusa, ale mimowolnie położył dłoń na bojowym wibronożu. Lyn była tą łagodniejszą, kobiecą stroną. Zbliżyła się do byłego więźnia i przemytnika, prawie dotykając go za ramię i mówiąc próbując wkupić się w jego łaski. Elyndira może nie była psycholog, ale swego czasu przeczytała wiele książek z tej dziedziny, wiedząc, że retoryka może działać o wiele skuteczniej od przemocy.

- Dobra, Horus, była umowa - odwróciła się i podeszła do przemytnika. - Wyciągnęliśmy cię z tego piekła i jesteś nam winien odpowiedzi, więc skup się - była niska, więc musiała podnieść głowę, żeby patrzeć w jego twarz. - Gdzie jest Vintori? Może jej grozić niebezpieczeństwo jeśli jej nie znajdziemy - dodała by trafić w jego uczucia, bo na stacji dowiedzieli się, że łączyło go uczucie z Grace.


-Grace?- powiedział mężczyzna dotykając zmoczonych, kosmatych od brudu z celi włosów.- Ona… Ja… Ja ją kochałem pomogłem jej i temu słodkiemu dzieciakowi. Głównie jemu.

-Dzieciakowi?- powiedziała Healstrom maskując zdziwienie lepiej od Allcaxa.

-No tak… To znacie ją czy nie?

-Znamy. Po prostu dawno jej nie widzieliśmy.- kontynuowała Indygo.

Alex zamyślił się, ale był zbyt wycieńczony by myśleć trzeźwo. Zamiast powiedzieć jakim cudem nie znają tego ośmiolatka z kręconymi brązowymi włosami pokiwał głową i ziewnął.

- No… Chyba Wam pomogę. W końcu uratowaliście mój tyłek. Tak czy siak rzuciła mnie jak szmatę. To dość durne, bo to ja zawsze kończyłem związki. Zamiast tego sprzedała beskar za pięć milionów i sprzedała mnie gangowi tych patałachów rzucając jakimś kłamstewkiem. Ale wiem gdzie jej szukać. Udała się na Dathomirę, by zrekrutować zabrackich plemieńców. Oni chyba nie lubią kredytów, to jacyś religijni fanatycy… Ona.- na chwilę posmutniał jak skulony szczeniak.- Potrafi działać słowami. To manipulantka. Postanowiła, nazwała się Szkarłatną Wiedźmą i zaczęła zbierać armię piratów. Wiele razy mówiła, że zabije każdego skurwiela z Najwyższego Porządku. To chyba coś osobistego.

Lyn, Egde i Emrei słuchali uważnie, zdziwieni, że tak łatwo wydobyli informację. Na persokomy drużyny przyszła wiadomość od Pani Kapitan.

“Schowałam Kuratora, tak, że nikt go nie znajdzie. Wracam ciągnąć torbę z kasą. Macie coś z tego bawidamka?”


W tym samym momencie na interfejs wzrokowy Indygo przyszła wiadomość prywatna.


“Mam schowaną butelkę szampana na specjalne okazję. Uczcimy to jakoś Indygo ?… ;** <3 “


 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-06-2022 o 17:42.
Pinn jest offline