Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2007, 20:47   #77
Grom
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar, Baldor, Seswath
-Gdzie są nasi towarzysze!? Co im zrobiliście? Czemu nas nie zabiłeś kiedy miałeś szansę?! Co to za cholerny pokój!? Kim ty w ogóle jesteś?! - zapytał Justicar zirytowany.
-Wasi towarzysze są bezpieczni. Zostali przejęci przez innych nauczycieli pozostałych klanów. Nie zabiłem was bo nie miałem ku temu potrzeby, ani też nie było to moim założeniem, czy rozkazem. W tym cholernym pokoju spędzisz najbliższe dni, więc radzę ci go szanować, nie jesteś jeszcze pełno prawnym wilkołakiem. Kim ja jestem? Nazywam się Aregor. To ci wystarczy? No to powiem ci jeszcze, że jestem sierżantem. Sierżantem klanu Mroku. A wy jesteście moimi dziećmi. Tak nazywamy najmłodszych przedstawicieli naszej rasy. Mam nadzieję, że będziecie godnie reprezentować nasz klan... -odpowiedział Aregor.
-J.. Jak? To nie może być prawda. Wilkołaki nie byłyby na tyle głupie, żeby ze swoich wrogów próbować zrobić sojuszników. - zaczął Baldor.
-A jednak były. - powiedział oschle twój "ojciec".
- A dlaczego uważasz, że będziemy Cie słuchać? Czym nam zagrozisz w razie nieposłuszeństwa? Śmiercią? A jakie to życie jeśli i tak już nie mam nic do stracenia? Dlatego miałbym być wam posłuszny w jakikolwiek sposób, jeśli najpierw do spółki z wampirami szlachtujecie mu rodzinę, a potem kpicie sobie ze mnie przemieniając w jednego z was! - kontynuował Baldor.
-Cóż... Jeśli wypadnę źle w oczach innych Lupinów przez was, to odpowiednio ukaram sprawcę. Nigdy nie szlachtowałem nikomu rodziny. Jestem wilkołakiem. W każdym wilkołaku żyje Lupin Pradawny. Od niego broni nas tylko krew naszego "ojca" lub "matki". Dlatego musieliście wypić mą krew. Może was to obrzydza, ale jeszcze mi za to podziękujecie. Gdy wypiliście już krew stworzyciela, chroni was ona przed Lupinem Pradawnym. Jest to straszliwa bestia. Zabija wszystko i wszystkich na swej drodze. Jej serce jest puste, a mózg nie funkcjonuje normalnie. Pradawny może przejąć kontrolę nad każdym Lupinem, gdy przejmie on na siebie silne obrażenia lub coś go strasznie zdenerwuje. Na przykład Pradawny przejął nade mną kontrolę, gdy wampiry zabiły moją "matkę"... A co do tych rzeźni... Naszym celem tutaj są wampiry. Ale one dysponują również wielką siłą... taką jak nasza. Czasem udaje im się prawie zabić jakiegoś wilkołaka... Wtedy on wpada w szał, przejmuje nad nim kontrolę Pradawny. Wtedy on traci kontrolę i może zabić jakichś niewinnych ludzi. Zdarza się... jednak gdy nad sobą panujemy, nie atakujemy ludzi. Mogłem zabić Justicara, gdy miałem ku temu okazję. Jednak nie mam w nawyku zabijania ludzi. Ale to wy nas zaatakowaliście i temu doszło do bitwy. ... odpowiedział ci wyczerpująco twój nowy mentor.
-...Po drugie, pamiętaj, że jeśli miałbym wybór, to chętnie wypiłbym tą krew prosto z twojego poderżniętego gardła. - nadal kontynuował Baldor.
-Ha ha ha! Jeśli uda ci się je poderżnąć, to możesz się z niego napić. - powiedział śmiejąc się Aregor. Po chwili jednak Baldor wypił krew z kielicha, co uspokoiło Aregora. Nie chciał zabijać żadnego ze swoich uczniów, zwłaszcza że stanowili oni trzon ich nowej armii.
-...Po trzecie, przydałby mi się naprawdę dobry powód dla którego miałbym chcieć być wilkołakiem. - zakończył swe pytania Baldor.
-Odpowiedź jest prostsza niż myślisz. Generał Erondal, Graham, to kawał gnoja i służy wampirom. Wampiry chcą wykorzystać Erondal jako ich bazę, w której będą mogli się pożywiać na ludziach i ochraniać się przed nami. Jesteśmy tu by przywrócić porządek - chcemy zlikwidować generała, który żywi się krwią wampirów i ustanowić na jego miejscu jednego z naszych. Damy jakiemuś człowiekowi nasze wsparcie i zostawimy tu paru naszych, aby bronili miasto przed wampirami. Dlatego tu jesteśmy. To powinno ci wystarczać... przynajmniej teraz. - odpowiedział Aregor. Wtedy głos zabrał Seswath.
-Oto moje pytania:
Co zrobisz, jeśli odmówimy?
Zabijacie niewinnych ludzi?
i jak przebiega... zamiana w wilkołaka?

-Nie możecie odmówić. Ale jeśli... odmówicie, to chyba zginiecie... ale nikt jeszcze nie odmówił. Na twoje drugie pytanie dałem już wcześniej odpowiedź. A co do samej przemiany... zobaczysz, gdy nadejdzie. Nie da się tego opisać słowami. Przechodzisz metamorfozę i wtedy zaczynasz inaczej myśleć... wszystko staje się proste. No to jak? Jesteście ze mną? Czy nadal chcecie mnie zabić? - zakończył tymczasową dyskusję Aregor... był pewien swego...
* * *

Morgana, Jaegar
- Kim są Lupini? Co to za klan? I o co tu właściwie chodzi? - powiedziała Morgana, a Jaegar jej przytaknął. Angela krótko się nad tym zastanowiła.
-Lupini... nazywani są też wilkołakami. To najprostsze wytłumaczenie. Istnieją dwa rodzaje Lupinów
- Lupini, czyli wilkołaki panujące nad sobą i przechodzące metamorfozę każdej nocy;
ale istnieją też Lupini Pradawni. Drzemią w każdym wilkołaku... gdy mocno oberwiesz lub coś cię zdenerwuje przejmie nad tobą kontrolę... nie można do tego dopuścić. Wtedy właśnie wilkołaki atakują ludzi. Bo nie wiedzą co robą. Klan... Klany to linie krwi. Zostały założone przez czterech pierwszych wilkołaków, których stworzył Ezbathiel - pierwszy wilkołak. Klan Księżyca został założony przez Eskobana. Jednak tą historię poznacie nieco później... A chodzi tu o pokój. Zostaliśmy tu wezwani, bo wampiry przejęły miasto. My mamy je powstrzymać. Ja i pozostali trzej nauczyciele... oraz nasz szef, którego poznacie później. Generał dowodzący strażą jest na łasce wampirów i wykona każde ich polecenie. Dlatego nikt nie broni miasta w nocy. Wy się wyłamaliście... i dla tego zostaliście wybrani. Szukaliśmy takich jak wy, bo w walkach straciliśmy wszystkich Lupinów. Spadliście nam jak z nieba. Walczymy z wampirami i chronimy ludzi. Po to tu jesteśmy....
- rozproszyła wasze wątpliwości Angela.
* * *

Dreak
Rolf wyczuł, że chcecie go zaatakować. Nie dał tego jednak po sobie poznać. -Walczymy z wampirami... one są naszym celem i zawsze nim były. Ludzie padają naszą ofiarą bardzo rzadko - czasem nad Lupinem - wilkołakiem - przejmuję kontrolę Lupin Pradawny, czyli bestia drzemiąca w każdym z nas. Gdy oberwiecie bardzo mocno lub wpadniecie w straszny gniew to on was opanuje. Wtedy zabija wszystko i wszystkich. Dzieje się tak, bo krew człowieka daje większą moc i nam, i wampirom. Wampiry posiadają wtedy ogromną moc i nie mamy z nimi szans. Przeważnie wtedy Lupini tracą nad sobą kontrolę i zabijają ludzi, aby stawi czoła wampirom. Ostatnio zdarzało się to coraz częściej, bo nie mieliśmy już nikogo prócz adeptów w armii. A to oni najczęściej tracą kontrolę nad Lupinem Pradawnym, który siedzi w każdym z nas... - powiedział spokojnie. Dwaj bracia nie wiedzieli co mają myśleć. Pokazali jednak tobie znak - zrobią to, co ty....
* * *

Fevre Anthem
- Dlaczego – zaczął niepewnie i cicho – sądzisz, że ludzie, którzy wczoraj byli zdeterminowani, żeby was pozabijać, dziś ochoczo się do was przyłączą? Nie stanę się bestią taką jak wy… Jestem pewny, że wszyscy moi towarzysze wam odmówią! - powiedziałeś zdeterminowany. Widok pijącej krew z kielicha Arishy cię zaskoczył.
-Jeśli tego nie wypijemy, staniemy się czymś gorszym, niż zwykły wilkołak. Wolę nie ryzykować...
-Dobrze myślisz młoda wojowniczko. Musiałbym was zabi, gdybyście jej nie wypili. A myślę, że wszyscy się przyłączą. Zawsze chcieliście przywrócić pokój temu miastu, czyż nie? To teraz macie okazję. Jesteśmy tu przez wampiry. Przejęły Erondal. Mają w szachu generała i mogą żywić się na ludziach. To my was uratowaliśmy przed nimi. Dziś one szły po was. Cieszcie się, że nasz szef wiedział co chcą zrobić. Bylibyście już żarciem tych bestii. My jesteśmy mniejszym złem. I dla tego powinniście mi zaufać. To jak będzie? Jeśli nie chcecie być Lupinem to mogę to skończyć tu i teraz, nie męcząc się na uczeniu was. No to jak? - powiedział stanowczo Marshall.
* * *

[Zachęcam do przeczytania wszystkich opisów, są tam zawarte odpowiedzi na różne pytania, bo nie bardzo czuję się na siłach pisania tego po raz enty.]
 
Grom jest offline