Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-09-2007, 22:45   #71
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Ferve bał się, lecz ciągle miał wrażenie, że zaraz się obudzi w zimnej celi straży miejskiej. Otworzy oczy i będzie się śmiał z głupiego snu o porwaniu przez wilkołaki. Jednak w głębi serca wiedział, że tak nie będzie. Otoczenie było zbyt prawdziwe, a szaro-włosy starzec był zbyt realny, by być tylko sennym koszmarem. To co mówił napawało go obrzydzeniem, nie miał zamiaru zamienić się w potwora. Nigdy, przenigdy.

- Dlaczego – zaczął niepewnie i cicho – sądzisz, że ludzie, którzy wczoraj byli zdeterminowani, żeby was pozabijać, dziś ochoczo się do was przyłączą? Nie stanę się bestią taką jak wy… Jestem pewny, że wszyscy moi towarzysze wam odmówią – mówił coraz pewniej siebie i głośniej.

-Niech więc tak będzie. - powiedziała Arisha i wypiła krew z kielicha.

Ferve patrzył z niedowierzaniem. Jak mogła poddać się tak łatwo? Ta silna kobieta?

Patrzył z przerażeniem na łapczywie pijącą Arishę…
 
3killas jest offline  
Stary 11-09-2007, 00:49   #72
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Jaegar z zadowoleniem stwierdził, że płyn ma słodki smak. Ledwo dopił do końca, a w drzwiach pojawiła się czarnowłosa kobieta o ciemnej cerze. Gdyby nie okoliczności mógłby powiedzieć, że jest urodziwa, ale teraz nie w głowie mu były takie myśli. Zanim zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, kobieta przemówiła:
"-Dzień dobry, adepci. Witam was jako oficjalny nauczyciel klanu Księżyca. Zostaliście wybrani na nowych przedstawicieli naszego klanu, gdy pokazaliście swą wartość tamtej nocy. Pod głównie moim naporem. Czekała was śmierć... stalibyście się źródłem krwi dla wampirów... a to jest straszne, wierzcie mi. Los, jaki my wam przygotowaliśmy jest lepszy. Staniecie się dziś członkami klanu Księżyca. W nocy będziecie Lupinami i przejdziecie pierwszą metamorfozę. To będzie dla was trudne, ale pożegnajcie się ze swym poprzednim życiem. Wypiliście moją krew, więc nie czeka was żadna niespodzianka. No dobra... od teraz jestem waszym zwierzchnikiem, a nazywam się Angela. Będę was uczyła podstaw nowego świata. Trzymajcie się mnie, a nie zginiecie. A teraz zadawajcie te swoje pytania... pewnie ich dużo."
- T-to była... krew?!? - wykrztusił z niedowierzaniem Jaegar. Poczuł, że robi mu się słabo od nadmiaru wrażeń i informacji. Miał się przeobrazić... w coś. Lupina, cokolwiek to było. To wszystko nie mieściło mu się w głowie. Wział kilka głebokich oddechów, aby się uspokoić i odzyskać jasność umysłu. Już miał się odezwać, gdy Morgana zadała swoje pytania:
"- Kim są Lupini? Co to za klan? I o co tu właściwie chodzi?"
Jaegar nic nie mówił, tylko patrzył na Angelę wyczekująco, z tymi samymi pytaniami wypisanymi na twarzy.
 
Astaroth jest offline  
Stary 11-09-2007, 01:09   #73
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Baldor słysząc jak ktoś wchodzi spojrzał na drzwi. Widząc postać mężczyzny zastanawiał się kim on jest. Kiedy słyszał jak mówi o jakiejś rzuconej w towarzysza ławce zaczął się niepokoić. ~ Kim on jest do stu diabłów? ~ pomyślał. Jednak następne słowa wstrząsnęły Baldorem dość mocno. ~ J.. Jak? To nie może być prawda. Wilkołaki nie byłyby na tyle głupie, żeby ze swoich wrogów próbować zrobić sojuszników. ~ jednak kolejne słowa Aregora nie były zbyt optymistyczne. Zamiast się przestraszyć Baldora, wilkołak spowodował w nim jedynie ciche parsknięcie, jakby jego groźba nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. W rzeczywistości Baldora śmieszyła ironia jego losu. Zamknął na chwilę oczy aby przemyśleć sytuację w jakiej się znalazł. Nie było to łatwe, gdyż pragnienie cały czas dawało się we znaki.
Kiedy Aregor dokończył, Baldor już dobrze wiedział co zamierza uczynić. Podszedł do stolika, aby być dokładnie na przeciw wilkołaka i na jednej linii ze swoim kielichem.
- A dlaczego uważasz, że będziemy Cie słuchać? Czym nam zagrozisz w razie nieposłuszeństwa? Śmiercią? A jakie to życie jeśli i tak już nie mam nic do stracenia? Dlatego miałbym być wam posłuszny w jakikolwiek sposób, jeśli najpierw do spółki z wampirami szlachtujecie mu rodzinę, a potem kpicie sobie ze mnie przemieniając w jednego z was! -
Baldor niemal wykrzyczał ostatnie słowa. Mówiąc cały czas patrzył spode łba na wilkołaka. Widać było, że nie mógł już dłużej tłumić emocji i gniewu jakie w sobie trzymał po tym strasznym wydarzeniu. Dodatkowo chciał pokazać Aregorowi, że w żaden sposób się go nie obawia. ~ Skoro jestem taki cenny i mam potencjał, to zobaczymy czy rzeczywiście tak jest. ~ rozmyślał dochodząc do wniosku, że nic mu się nie stanie jeśli powie wpierw co ma na języku. Tym bardziej, że naprawdę nie miał nic do stracenia. Przez chwilę cały napięty stał oparty o stolik. Wyglądało to tak jakby zastanawiał się czy rzucić się Aregorowi do gardła teraz, cze jeszcze poczekać. Zamiast tego mówił dalej.
- To po pierwsze. - mówił tym samym chłodnym, lecz już bardziej opanowanym głosem. - Po drugie, pamiętaj, że jeśli miałbym wybór, to chętnie wypiłbym tą krew prosto z twojego poderżniętego gardła. - powiedział chwytając za kielich lecz nie wypił od razu jak nakazywało mu to pragnienie. Spojrzał jeszcze w oczy swojemu rozmówcy. - Za nowy cel w życiu. - powiedział niemal bez zastanowienia i zasalutował kielichem w stronę Aregorna po czym wypił spokojnie jego zawartość. Po odstawieniu naczynia, usiadł w końcu zastanawiając się głębiej nad tym co powiedział. Jednak co się stało, to się nie odstanie, a przynajmniej będzie wiadomo jak nowy nauczyciel zareaguje na tak śmiałe zagranie.
- Po trzecie, przydałby mi się naprawdę dobry powód dla którego miałbym chcieć być wilkołakiem. - powiedział opierając się na krześle, zakładając ręce na piersi i czekając na odpowiedź ze wzrokiem nadal wbitym w oczy Aregorna.
 
eTo jest offline  
Stary 11-09-2007, 15:09   #74
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Kiedy Justicar wypił kielich zobaczył wchodzącego mężczyznę. Po jego przemowie wzdrygnął się. "Ja nie mogę być wilkołakiem!" pomyślał. Miał ochotę się rozpłakać i kogoś zabić. Przecież napewno można to wyleczyć... ale jeśli nie stanie się jedną z bestii... Powiedział z niechęcią i smutkiem w głosie:
-Ławki ci nie daruję ty obrzydliwy potworze! Złamałeś moją kuszę! Nie myśl że będę ciebie słuchał! Pewnie stracę panowanie nad sobą jeśli jestem wilkołakiem ale co by mnie powstrzymało od picia krwi zwierząt? To już jest obrzydliwe ale nie myśl że tak po prostu będę mordował ludzi których miałem chronić. Mogę ci jednak obiecać że jak zobaczę tego kapitana będzie jeszcze błagał o swoją śmierć. Ale napewno się to da wyleczyć, prawda?!
Był zły na wilkołaki i inne potwory ich pokroju ale z drugiej strony czuł niepowstrzymywalną ciekawość do tego jak czuje się wilkołak. Jedyny problem stonowiły okrucieństwa spowodowane przez nie. Nie mógł uwierzyć że tak po prostu rozszarpał by gardło człowiekowi który mu nic nie zrobił. Już wcześniej czuł niechęć do zabijania.
-Gdzie są nasi towarzysze!? Co im zrobiliście? Czemu nas nie zabiłeś kiedy miałeś szansę?! Co to za cholerny pokój!? Kim ty wogule jesteś?!
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 11-09-2007, 15:42   #75
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Przepraszam przyjacielu powiem szczerze ze nie zauważyłem was.. -Powiedział kiedy zdał sobie sprawę ze znalazł się tu z bliźniakami... Nagle drzwi się otwarły i wszedł przez nie mężczyzna opowiadając nieprawdopodobne rzeczy, choć po wczorajszej nocy chyba nic zdziwić go do końca nie mogło. Wtem Tangral zaatakował Rolfa, bowiem tak się przedstawiał, nie do końca rozumiał jego frustracji Tangrala. Wstał i zamknął drzwi. -Ja mam tylko jedno pytanie... To wy zabijacie ludzi? bo jeśli chodzi o wampiry... -Złapał się za gardło rozmasowując bliznę. -To na mnie możecie liczyć.... Jeśli jednak okaże się ze to wy zabijacie niewinnych to inna sprawa.. -Popatrzył na bliźniaków przygotowując ich do ataku z 3 stron, czekając na odpowiedz od Rolfa.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 11-09-2007, 18:52   #76
 
Seswath's Avatar
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
-Oto moje pytania:
Co zrobisz, jeśli odmówimy?
Zabijacie niewinnych ludzi?
i jak przebiega... zamiana w wilkołaka?
- były to pierwsze pytania, jakie przyszły na myśl Seswathowi.
 
Seswath jest offline  
Stary 11-09-2007, 20:47   #77
 
Grom's Avatar
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar, Baldor, Seswath
-Gdzie są nasi towarzysze!? Co im zrobiliście? Czemu nas nie zabiłeś kiedy miałeś szansę?! Co to za cholerny pokój!? Kim ty w ogóle jesteś?! - zapytał Justicar zirytowany.
-Wasi towarzysze są bezpieczni. Zostali przejęci przez innych nauczycieli pozostałych klanów. Nie zabiłem was bo nie miałem ku temu potrzeby, ani też nie było to moim założeniem, czy rozkazem. W tym cholernym pokoju spędzisz najbliższe dni, więc radzę ci go szanować, nie jesteś jeszcze pełno prawnym wilkołakiem. Kim ja jestem? Nazywam się Aregor. To ci wystarczy? No to powiem ci jeszcze, że jestem sierżantem. Sierżantem klanu Mroku. A wy jesteście moimi dziećmi. Tak nazywamy najmłodszych przedstawicieli naszej rasy. Mam nadzieję, że będziecie godnie reprezentować nasz klan... -odpowiedział Aregor.
-J.. Jak? To nie może być prawda. Wilkołaki nie byłyby na tyle głupie, żeby ze swoich wrogów próbować zrobić sojuszników. - zaczął Baldor.
-A jednak były. - powiedział oschle twój "ojciec".
- A dlaczego uważasz, że będziemy Cie słuchać? Czym nam zagrozisz w razie nieposłuszeństwa? Śmiercią? A jakie to życie jeśli i tak już nie mam nic do stracenia? Dlatego miałbym być wam posłuszny w jakikolwiek sposób, jeśli najpierw do spółki z wampirami szlachtujecie mu rodzinę, a potem kpicie sobie ze mnie przemieniając w jednego z was! - kontynuował Baldor.
-Cóż... Jeśli wypadnę źle w oczach innych Lupinów przez was, to odpowiednio ukaram sprawcę. Nigdy nie szlachtowałem nikomu rodziny. Jestem wilkołakiem. W każdym wilkołaku żyje Lupin Pradawny. Od niego broni nas tylko krew naszego "ojca" lub "matki". Dlatego musieliście wypić mą krew. Może was to obrzydza, ale jeszcze mi za to podziękujecie. Gdy wypiliście już krew stworzyciela, chroni was ona przed Lupinem Pradawnym. Jest to straszliwa bestia. Zabija wszystko i wszystkich na swej drodze. Jej serce jest puste, a mózg nie funkcjonuje normalnie. Pradawny może przejąć kontrolę nad każdym Lupinem, gdy przejmie on na siebie silne obrażenia lub coś go strasznie zdenerwuje. Na przykład Pradawny przejął nade mną kontrolę, gdy wampiry zabiły moją "matkę"... A co do tych rzeźni... Naszym celem tutaj są wampiry. Ale one dysponują również wielką siłą... taką jak nasza. Czasem udaje im się prawie zabić jakiegoś wilkołaka... Wtedy on wpada w szał, przejmuje nad nim kontrolę Pradawny. Wtedy on traci kontrolę i może zabić jakichś niewinnych ludzi. Zdarza się... jednak gdy nad sobą panujemy, nie atakujemy ludzi. Mogłem zabić Justicara, gdy miałem ku temu okazję. Jednak nie mam w nawyku zabijania ludzi. Ale to wy nas zaatakowaliście i temu doszło do bitwy. ... odpowiedział ci wyczerpująco twój nowy mentor.
-...Po drugie, pamiętaj, że jeśli miałbym wybór, to chętnie wypiłbym tą krew prosto z twojego poderżniętego gardła. - nadal kontynuował Baldor.
-Ha ha ha! Jeśli uda ci się je poderżnąć, to możesz się z niego napić. - powiedział śmiejąc się Aregor. Po chwili jednak Baldor wypił krew z kielicha, co uspokoiło Aregora. Nie chciał zabijać żadnego ze swoich uczniów, zwłaszcza że stanowili oni trzon ich nowej armii.
-...Po trzecie, przydałby mi się naprawdę dobry powód dla którego miałbym chcieć być wilkołakiem. - zakończył swe pytania Baldor.
-Odpowiedź jest prostsza niż myślisz. Generał Erondal, Graham, to kawał gnoja i służy wampirom. Wampiry chcą wykorzystać Erondal jako ich bazę, w której będą mogli się pożywiać na ludziach i ochraniać się przed nami. Jesteśmy tu by przywrócić porządek - chcemy zlikwidować generała, który żywi się krwią wampirów i ustanowić na jego miejscu jednego z naszych. Damy jakiemuś człowiekowi nasze wsparcie i zostawimy tu paru naszych, aby bronili miasto przed wampirami. Dlatego tu jesteśmy. To powinno ci wystarczać... przynajmniej teraz. - odpowiedział Aregor. Wtedy głos zabrał Seswath.
-Oto moje pytania:
Co zrobisz, jeśli odmówimy?
Zabijacie niewinnych ludzi?
i jak przebiega... zamiana w wilkołaka?

-Nie możecie odmówić. Ale jeśli... odmówicie, to chyba zginiecie... ale nikt jeszcze nie odmówił. Na twoje drugie pytanie dałem już wcześniej odpowiedź. A co do samej przemiany... zobaczysz, gdy nadejdzie. Nie da się tego opisać słowami. Przechodzisz metamorfozę i wtedy zaczynasz inaczej myśleć... wszystko staje się proste. No to jak? Jesteście ze mną? Czy nadal chcecie mnie zabić? - zakończył tymczasową dyskusję Aregor... był pewien swego...
* * *

Morgana, Jaegar
- Kim są Lupini? Co to za klan? I o co tu właściwie chodzi? - powiedziała Morgana, a Jaegar jej przytaknął. Angela krótko się nad tym zastanowiła.
-Lupini... nazywani są też wilkołakami. To najprostsze wytłumaczenie. Istnieją dwa rodzaje Lupinów
- Lupini, czyli wilkołaki panujące nad sobą i przechodzące metamorfozę każdej nocy;
ale istnieją też Lupini Pradawni. Drzemią w każdym wilkołaku... gdy mocno oberwiesz lub coś cię zdenerwuje przejmie nad tobą kontrolę... nie można do tego dopuścić. Wtedy właśnie wilkołaki atakują ludzi. Bo nie wiedzą co robą. Klan... Klany to linie krwi. Zostały założone przez czterech pierwszych wilkołaków, których stworzył Ezbathiel - pierwszy wilkołak. Klan Księżyca został założony przez Eskobana. Jednak tą historię poznacie nieco później... A chodzi tu o pokój. Zostaliśmy tu wezwani, bo wampiry przejęły miasto. My mamy je powstrzymać. Ja i pozostali trzej nauczyciele... oraz nasz szef, którego poznacie później. Generał dowodzący strażą jest na łasce wampirów i wykona każde ich polecenie. Dlatego nikt nie broni miasta w nocy. Wy się wyłamaliście... i dla tego zostaliście wybrani. Szukaliśmy takich jak wy, bo w walkach straciliśmy wszystkich Lupinów. Spadliście nam jak z nieba. Walczymy z wampirami i chronimy ludzi. Po to tu jesteśmy....
- rozproszyła wasze wątpliwości Angela.
* * *

Dreak
Rolf wyczuł, że chcecie go zaatakować. Nie dał tego jednak po sobie poznać. -Walczymy z wampirami... one są naszym celem i zawsze nim były. Ludzie padają naszą ofiarą bardzo rzadko - czasem nad Lupinem - wilkołakiem - przejmuję kontrolę Lupin Pradawny, czyli bestia drzemiąca w każdym z nas. Gdy oberwiecie bardzo mocno lub wpadniecie w straszny gniew to on was opanuje. Wtedy zabija wszystko i wszystkich. Dzieje się tak, bo krew człowieka daje większą moc i nam, i wampirom. Wampiry posiadają wtedy ogromną moc i nie mamy z nimi szans. Przeważnie wtedy Lupini tracą nad sobą kontrolę i zabijają ludzi, aby stawi czoła wampirom. Ostatnio zdarzało się to coraz częściej, bo nie mieliśmy już nikogo prócz adeptów w armii. A to oni najczęściej tracą kontrolę nad Lupinem Pradawnym, który siedzi w każdym z nas... - powiedział spokojnie. Dwaj bracia nie wiedzieli co mają myśleć. Pokazali jednak tobie znak - zrobią to, co ty....
* * *

Fevre Anthem
- Dlaczego – zaczął niepewnie i cicho – sądzisz, że ludzie, którzy wczoraj byli zdeterminowani, żeby was pozabijać, dziś ochoczo się do was przyłączą? Nie stanę się bestią taką jak wy… Jestem pewny, że wszyscy moi towarzysze wam odmówią! - powiedziałeś zdeterminowany. Widok pijącej krew z kielicha Arishy cię zaskoczył.
-Jeśli tego nie wypijemy, staniemy się czymś gorszym, niż zwykły wilkołak. Wolę nie ryzykować...
-Dobrze myślisz młoda wojowniczko. Musiałbym was zabi, gdybyście jej nie wypili. A myślę, że wszyscy się przyłączą. Zawsze chcieliście przywrócić pokój temu miastu, czyż nie? To teraz macie okazję. Jesteśmy tu przez wampiry. Przejęły Erondal. Mają w szachu generała i mogą żywić się na ludziach. To my was uratowaliśmy przed nimi. Dziś one szły po was. Cieszcie się, że nasz szef wiedział co chcą zrobić. Bylibyście już żarciem tych bestii. My jesteśmy mniejszym złem. I dla tego powinniście mi zaufać. To jak będzie? Jeśli nie chcecie być Lupinem to mogę to skończyć tu i teraz, nie męcząc się na uczeniu was. No to jak? - powiedział stanowczo Marshall.
* * *

[Zachęcam do przeczytania wszystkich opisów, są tam zawarte odpowiedzi na różne pytania, bo nie bardzo czuję się na siłach pisania tego po raz enty.]
 
Grom jest offline  
Stary 11-09-2007, 21:12   #78
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Justicara uspokoiły nieco słowa Aregora. Jeśli miał być wilkołakiem to przynajmniej będzie działał w słusznej sprawie. Wampiry i ich niedawny kapian.... przypuszczał że coś jest z nim nie tak ale nie chciał temu za bardzo wierzyć. Podrapał się tylko niespokojnie po głowie.
-A więc.... zgoda przyłączę się do was. Ale jeszcze jedna sprawa, jak sprawiłeś że podniosłeś tą ławkę bez dotykania jej.... pewnie dzięki jakimś wilkołaczym mocom ale... mógłbyś nas tego nauczyć? I co właściwie mamy zrobić?
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 11-09-2007, 21:50   #79
 
Seswath's Avatar
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
-Czyli poprzedniej nocy walczyliśmy z wami zaciekle, a następnej mamy stanąć z wami w jednym szeregu i walczyć... przeciwko mniejszemu złu czyli wampirom? - przed oczami stanęła mu matka. Miała bladą, prawie białą skórę i dwie rany na szyi. -Wydaje się to absurdalne, ale jeżeli będzie tak jak mówisz i przegonimy wampiry z tego miasta, zostawiając mieszkańców bezpiecznych, to wchodzę w to. - Seswath wypowiedział te słowa wolno i niepewnie. Po chwili namysłu dodał -Czy człowiek po ugryzieniu przez wampira, również staje się jednym z nich? nawet gdy ugryzienie spowodowało śmierć?
 
Seswath jest offline  
Stary 11-09-2007, 22:13   #80
 
3killas's Avatar
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Ferve mówił spokojnie, wiedział, że jeszcze będzie miał czas na rozmyślanie. Był zdenerwowany, targały nim sprzeczne emocje i sam nie wiedział co robić. Pewność siebie stracił zupełnie, patrząc na Arishę pijącą łapczywie krew wilka...

- Gdzie są nasi towarzysze? Dlaczego nie ma ich tu z nami? Są cali? - pytania wylewały się z niego jak rwąca rzeka, meandrująca między szczytami gór - Chcecie, żebyśmy zabili kapitana? Nie mogliśmy tego zrobić w ludzkiej postaci? Na pewno nikt by wam wtedy nie odmówił...

Robił się coraz spokojniejszy... Wybór? Nie było wyboru, dlatego odpływały od niego poczatkowe emocje i zwątpienie. Pomimo wszystko wolał zostać potworem niż trupem. Miał na to zbyt dużo energii i woli życia w młodej piersi.

Podniósł kielich do góry - Za wieczne potepienie mojej duszy - pił wolno, z obrzydzeniem, mimo zaskakującego, słodkiego smaku. Mocno uderzył w stół odkładając puste naczynie. Intensywnie wpatrywał się w wilkołaka jasnoniebieskim spojrzeniem swoich oczu.

- Ciekaw jestem - mówił długo przeciągając poszczególne słowa - co zaoferujesz mi w zamian za potępienie i przekleństwo, którym mnie obdarowałeś.
 

Ostatnio edytowane przez 3killas : 12-09-2007 o 16:10.
3killas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172