Kiedy reszta zajęta była krępowaniem kobiety, młody Petar przejrzał jej rzeczy w poszukiwaniu czegoś przydatnego. W końcu od jakiegoś czasu władał magią to wypadałoby zacząć korzystać z magicznych przedmiotów, a pojmana wyraźnie wyglądała na właściciela conajmniej kilku.
Na kiwnięcie
elfa, Mharcis zarwagował natychmiastowo. Pokręcił głową przecząco. Nie zajmował się tego typu rzeczami. Nie lubił tego typu rzeczy, a poprzednią sytuację miał zamiar szybko puścić w niepamięć. Wykonywał rozkazy szeryfa i nie za bardzo miał wybór. Inaczej jest też, gdy przesłuchiwanym jest goblin, a zupełnie inaczej, kiedy chodzi o ludzką kobietę. Mharcis nie miałby żadnych oporów, żeby zabić ją w walce, ale znęcanie się nad przywiązaną do krzesła, raczej nie wchodziło w grę. Mógł za to z nią porozmawiać.
-Jestem Mharcis i jestem strażnikiem miejskim z Sandpoint. - uśmiechnął się grzecznie - Biorąc pod uwagę obecną załogę Thistletop, powinnaś chyba zrozumieć co tu robimy i jak niekorzystnie wygląda Twoja obecność w tym miejscu. Byłoby dobrze, gdybyś odpowiedziała na pytania moich towarzyszy. Tamten...- wskazał na
Zaklinacza - chciał Cię zabić od razu. Postaraj się nie dać mu powodu, żeby jednak to zrobił.