Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2022, 08:43   #161
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
MG & Drużyna

Przeszukanie ciał goblinów z bojówki nie przyniosło żadnych ciekawych odkryć - ot, posiadali przy sobie jedynie broń, którą co prawda można by pewnie upłynnić u Gorviego, ale obecnie mieliście ważniejsze sprawy na głowie. Wódz Rozerwane Ucho posiadał przy sobie jedynie dwie mikstury lecznicze, które zabrali Mharcis z Argaenem. Nic ciekawego już tutaj nie odkryliście, więc trzeba było ruszać dalej.

Pomieszczenie na północnej ścianie okazało się być sypialnią wodza. Kilka dywaników zrobionych z psiej lub końskiej skóry leżało porozrzucanych na brudnej podłodze tego pokoju. Na południowej ścianie znajdowała się imponująca kolekcja podków, każda przybita do ściany. Na wschodzie stało rozklekotane biurko, które dawno temu mogło być drogim antykiem. W północno-zachodnim rogu znajdowało się łóżko z baldachimem, przykryte jedwabną pościelą i misternie rzeźbionym wezgłowiem, na którym tańczyły nimfy i satyry. Pościel łóżka była poplamiona, a zagłówek mocno poobijany. Pod poduszką Sherwynn odkryła pięknie wykonaną, złotą figurkę przedstawiającą Lamashtu oraz sakiewkę, w której na oko mogło być sześćdziesiąt złotych monet. Spostrzegawcze oko Valla dostrzegło natomiast ukryty pod blatem biurka żelazny klucz.

Przechodząc dalej, odkryliście kolejny korytarz a także klatkę schodową wiodącą gdzieś pod ziemię. W tym sektorze znajdował się również niewielki pokój ze sporym, okrągłym stołem i kilkoma krzesłami, wyglądający jak pomieszczenie do zebrań. Ruszając dalej, podeszliście do drzwi, zza których dochodziły wesołe poszczekiwania psów. Sherwynn z Vallem wsunęli swoje narzędzia pod drzwi i w lusterkach dostrzegli duży dziedziniec z otwartym dachem porośnięty trawą. Sześć dzikich psów biegało za sobą w kółko po całym terenie, doskakując do siebie co jakiś czas i podgryzając. Wyglądało na to, że całkiem dobrze się bawią. Na północy bardka i czarodziej dostrzegli coś, co wyglądało jak trzy martwe, obgryzione niemal do kości zwłoki goblinów.
- Zostawmy je same sobie i ruszajmy pod ziemię, bo chyba sprawdziliśmy już całe to piętro. - Zaproponowała Shalelu. - Na wszelki wypadek można by zablokować czymś te drzwi, żeby psy nie mogły się wydostać od tej strony. Co myślicie?
- Miłe zwierzątka... - powiedział Argaen, z wyraźnym brakiem entuzjazmu. - Może i zrobiły za nas część roboty, ale chyba lepiej zostawić je samym sobie.
- Dokładnie, nie marnujmy czasu na przystawki, gdy w piwnicach może znajdować się główne danie - rzuciła Verna.
— Wygląda na to, że gobliny trzymały te psy dla własnej uciechy — stwierdziła bardka z kolegium męstwa. — Mogą być udręczone i zdziczałe. A zatem potencjalnie niebezpieczne. Wtedy trzeba by było je wytrzebić. Zaś jeśli nie stanowią zagrożenia, to można by je wypuścić. Lecz nie teraz. Lepiej ruszajmy dalej.
Vall chwilę stał przy drzwiach.
- Spróbujmy zwabić je do sali tronowej. Ruszajcie na dół. Ja uchylę te drzwi i się do was wycofam. One w końcu zwietrzą krew i posprzątają ciała naszych gospodarzy. Ja wycofam Freda. Wtedy gobliny na zewnątrz zauważą brak strażnika. Spróbują sforsować bramę. Hałas zwabi psy. Przy odrobinie szczęścia rzucą się na siebie. Ujdzie? Czy przekombinowałem? - Vall uniósł wysoko jedną brew patrząc na Shalelu i bohaterów Sandpoint.
- Jeżeli przekombinowałem, to ruszamy na dół. Olać psy.
- Myślę, że powinniśmy iść od razu na dół. - Verna poklepała Valla po plecach. - Psami najwyżej zajmiemy się później, jeśli będą stanowić dla nas zagrożenie.
— Dla mnie to przekombinowane, Vallu — odniosła się Sherwynn. — Już lepiej byłoby je wypuścić drzwiami od strony bramy. Mielibyśmy wtedy dodatkowe zabezpieczenie w razie jej sforsowania. Co i tak wątpię, że nastąpi.
- Chodźmy na dół, od razu. - Argaen poparł przedmówczynie. - Nie kombinujmy więcej, niż powinniśmy.
Vall wzruszył ramionami i dodał:
- Chodźmy więc.
Wezwał też do siebie Freda. Starczy już mu szarpania z mewą, a nie wiadomo czy nie przyda się im później.

Zeszliście po schodach wprost do dużej, oświetlonej dwoma pochodniami sali. Pośrodku niej stał prostokątny stół i kilka krzeseł a pod ścianą na północy czarna tablica, na której ktoś naszkicował niezdarnie kredą Sandpoint i tereny wokół z zaznaczonymi strzałkami miejscami, z których nadejdzie atak. Nie znaleźliście tutaj niczego ciekawego, więc skierowaliście się pod zachodnie drzwi. Dzięki lusterkom Sherwynn i Valla udało się dostrzec, że dużą, zawaloną przeróżnym sprzętem archeologicznym i księgami salę zajmuje jakaś ciemnoskóra kobieta ślęcząca przy biurku nad jakimiś papierami. Nieopodal niej przechadzał się biały kot, ocierając się czasami grzbietem o nogi swej pani. Shalelu bezgłośnie, tylko ruchem ust zapytała was, co zamierzacie zrobić.
Przeglądająca papiery kobieta nie wyglądała na niewolnicę czy kogoś, kogo do tej pracy zmuszono. Wprost przeciwnie. A że w tym miejscu raczej nie można było spodziewać się sojuszników, Argaen doszedł do jednego wniosku... Przeciągnął palcem po gardle pokazując, jaki (jego zdaniem) los powinien spotkać lokatorkę komnaty.
Sherwynn potrząsnęła przecząco głową.
— Lepiej pojmać i przesłuchać. Zgładzić zawsze zdążymy — wyszeptała.
- Jestem tego samego zdania - szepnęła Verna.
- Głupio byłoby ją zabić od razu. - zgodził się z kobietami Mharcis.

Vall sięgnął po różdżkę i pokiwał przecząco w stronę Argaena.
Pewnym ruchem otworzył drzwi, wycelował różdżką w kobietę i powiedział głośne “śpisz”.

Siedząca przy biurku kobieta zdążyła jedynie unieść wzrok w stronę Valla a potem natychmiast odpłynęła w sen, osuwając się na krześle. Jej koci towarzysz miauknął przeciągle, po czym w dwóch skokach znalazł się na najwyższej komodzie, skąd obserwował was z zaciekawieniem. Rozglądając się dokładniej po pokoju, utwierdziliście się w przekonaniu, że to musi być pomieszczenie w którym przeprowadzano jakieś prace badawcze i studiowano przeróżne księgi poukładane w nieładzie na kilku szafkach, komodzie i biurku, przy którym spała ciemnoskóra nieznajoma. Co najciekawsze, na zachodzie prowadziło stąd kolejne wyjście, ukryte za jedną z szaf z książkami. Teraz było nieco uchylone, odkrywając przed wami kolejną klatkę schodową wiodącą gdzieś poniżej.


Przywiązaliście śpiącą kobietę do krzesła i dopiero wtedy Sherwynn wybudziła ją ze snu. Ciemnoskóra spojrzała po was z zaskoczeniem i dopiero po dłuższej chwili odezwała się.
- Kim... kim jesteście i co tutaj robicie? - Wciąż wyglądała na zdezorientowaną. Rozejrzała się i gdy dostrzegła kota siedzącego na komodzie, zmarszczyła brwi. - Cokolwiek zamierzacie ze mną zrobić, nie krzywdźcie Lunara. To tylko kot, w dodatku niezbyt mądry...
 
Umbree jest offline  
Stary 28-06-2022, 14:06   #162
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po krótkiej wymianie poglądów na temat ewentualnego wypuszczenia psów ruszyli w dół.
"Centrum planowania", gdzie zapewne ustalano szczegóły ataku na Sandpoint, nie kryło nic ciekawego, za to kolejne pomieszczenie było bardziej interesujące. Nie tylko ze względu na stosy ksiąg i sprzętu archeologicznego.

Pod skórą najbardziej nawet niewinnie wyglądającej owieczki mógł się kryć niebezpieczny wilk, a trudno było się spodziewać, by w takim miejscu można było znaleźć kogoś, kto nie jest sojusznikiem goblinów.
Argaen bez chwili wahania pozbyłby się, definitywnie, ślęczącej nad papierami kobiety, ale został przegłosowany. Może i nie miał racji, ale o tym mieli się dopiero przekonać.

Zaklęcie Valla uśpiło potencjalną przeciwniczkę, a potem, z zasłoniętymi oczami, związaną i (teoretycznie) bezbronną, można było przesłuchać.

- W obecnej sytuacji to my jesteśmy od zadawania pytań - powiedział Argaen z uśmiechem, który nawet przy dużej dozie tolerancji trudno było uznać za przyjacielski. - A zatem... kim jesteś i co tutaj robisz? - spytał, równocześnie biorąc do ręki papiery, które jeszcze przed chwilą studiowała czarnoskóra kobieta.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-06-2022, 13:10   #163
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Vall skutecznie uśpił kobietę i wbrew wszelkim zasadom bezpieczeństwa puścił się do środka niemal sprintem. Kota natychmiast spakował do plecaka, zamykając go wewnątrz. Później rozpruł szatę kobiety przygotowując prowizoryczną przepaskę na jej oczy. W myślach słyszał drwiny Argaena na temat rozdzierania kobiecie ubrania. Choć szlachcic tym razem powściągnął język. Elf za to przystąpił do przeszukania, ze szczególnym uwzględnieniem magicznych precjozów. Szelkie Różdżki czy kule pozwalające skupić magiczną energię mogły okazać się niebezpieczne. Podobnie trywialna torba na komponenty z

Po chwili magiczka była już związana z zakrytymi oczyma. Vall tylko kiwnął głowa do Mharcisa. Skoro mieli ze sobą kogoś zajmującego się od czasu do czasu przesłuchaniami, to czemu mieli nie skorzystać? Czarodziej jeszcze raz upewnił się, że więzy mocno trzymają i unieruchamiają część palców. Ostatnie czego chciał, to żeby magiczka spaliła więzy gestem, uwolniła się i zaczęła ciskać w nich magicznymi piorunami. Albo co gorsza magicznymi pociskami, które nigdy nie chybiają.

Później bez słowa zaczął sprawdzać pomieszczenie. Interesowało go wszystko, co potencjalnie niosło korzyści. Schowki? Skrytki? Wstyd było to przyznać, ale ulicznik n podobnych działaniach spędził pewnie więcej czasu niż strażnicy miejscy na przesłuchaniach podejrzanych.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 01-07-2022, 21:25   #164
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Elfi czarodziej sprawnie poradził sobie z uśpieniem obcej kobiety. Kiedy ją krępował i przeszukiwał, Sherwynn skorzystała z okazji, by rozejrzeć się po pomieszczeniu. Szczególną uwagę poświęciła instrumentom badawczym, ukrytym drzwiom i woluminom szczelnie zapełniającym regały. Pośród tych ostatnich udało jej się nawet znaleźć dwie księgi poświęcone starożytnemu Thassilonowi. I od razu postanowiła się nimi zaopiekować. Szczerze wątpiła, że niewinna badaczka rezydowała najzwyczajniej świecie pośrodku dobrze strzeżonej goblińskiej twierdzy. I to zupełnym w spokoju. Jednak jeśli uśpiona kobieta okazałaby się taką wyjątkową szczęściarą, w co najemniczka szczerze wątpiła, gotowa była oddać jej oba zabrane tomy. Ewentualnie zapytać o możliwość ich wypożyczenia na jakiś czas, w celu dogłębnego przestudiowania.

Kiedy czarnoskóra kobieta została przygotowana do przesłuchania, to na bardkę spadł obowiązek jej wybudzenia. Po dokonaniu tej czynności młoda lutnistka ustała nad pojmaną nieznajomą, by móc w razie potrzeby zatkać jej usta dłonią. Albo szybko skręcić kark.
— Co dokładnie tutaj badasz? — zadała swoje pierwsze pytanie. — I dokąd wiodą schody za zamaskowanym przejściem?
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 02-07-2022, 00:41   #165
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Kiedy reszta zajęta była krępowaniem kobiety, młody Petar przejrzał jej rzeczy w poszukiwaniu czegoś przydatnego. W końcu od jakiegoś czasu władał magią to wypadałoby zacząć korzystać z magicznych przedmiotów, a pojmana wyraźnie wyglądała na właściciela conajmniej kilku.

Na kiwnięcie elfa, Mharcis zarwagował natychmiastowo. Pokręcił głową przecząco. Nie zajmował się tego typu rzeczami. Nie lubił tego typu rzeczy, a poprzednią sytuację miał zamiar szybko puścić w niepamięć. Wykonywał rozkazy szeryfa i nie za bardzo miał wybór. Inaczej jest też, gdy przesłuchiwanym jest goblin, a zupełnie inaczej, kiedy chodzi o ludzką kobietę. Mharcis nie miałby żadnych oporów, żeby zabić ją w walce, ale znęcanie się nad przywiązaną do krzesła, raczej nie wchodziło w grę. Mógł za to z nią porozmawiać.

-Jestem Mharcis i jestem strażnikiem miejskim z Sandpoint. - uśmiechnął się grzecznie - Biorąc pod uwagę obecną załogę Thistletop, powinnaś chyba zrozumieć co tu robimy i jak niekorzystnie wygląda Twoja obecność w tym miejscu. Byłoby dobrze, gdybyś odpowiedziała na pytania moich towarzyszy. Tamten...- wskazał na Zaklinacza - chciał Cię zabić od razu. Postaraj się nie dać mu powodu, żeby jednak to zrobił.

Perswazja: 18

 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 05-07-2022, 08:13   #166
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
MG + Drużyna <3

Siedząca na krześle ciemnoskóra kobieta mogła mieć nie więcej, niż dwadzieścia wiosen. Nie przejęła się zbytnio słowami Argaena i Sherwynn, ale gdy Mharcis wyjawił jej, kim jest, przez jej twarz przebiegł grymas niepokoju.
- Jestem Lyrie. - Zaczęła. - Niejaka pani Nualia spotkała mnie w Magnimarze i wynajęła, abym przetłumaczyła jej kilka rozdziałów z thassilońskiej księgi proroctw a przy okazji znalazła dla niej jak najwięcej materiałów odnośnie tej starożytnej kultury. Wiem, że przesiadywanie w siedzibie goblinów nie działa na moją korzyść, ale ja nic złego nikomu nie zrobiłam. Jestem tylko biedną studentką z Magnimaru, która próbuje zarobić trochę grosza. Cokolwiek zieloni, czy pani Nualia tutaj robią, ja nie mam z tym nic wspólnego. To ukryte przejście prowadzi na drugi poziom tego labiryntu, tam znajdują się główne komory i siedziba pani Nualii...

Spojrzeliście po sobie. Wyczuwaliście, że młoda kobieta mówi prawdę. W czasie, gdy pozostali przesłuchiwali Lyrie, Vall węszył za schowkami i skrytkami, jednak niczego takiego nie znalazł. Wszędzie zalegały księgi, łopaty, kilofy i inny sprzęt archeologiczny.
- Co ze mną zrobicie? Nie mogę iść do więzienia, muszę pomóc mojej schorowanej matce. Pieniądze od Nualii miały to załatwić. Rozwiążcie mnie, proszę. Zabiorę swoje rzeczy i już mnie nie ma. - Uśmiechnęła się lekko, jednak tym razem Vall, Sherwynn i Mharcis wyczuli, że nie jest do końca szczera.
- Opisz nam panią Nualię - powiedział Argaen. - I powiedz, czego dotyczyły te proroctwa.
- To wysoka, piękna, białowłosa kobieta - odrzekła Lyrie. - Co do proroctw, nawiązywały do odrodzenia się tak zwanego Nowego Thassilonu i powrotu Władców Runów. Czy to wszystko? Możecie mnie już uwolnić? Jak mówiłam, jestem tylko studentką i tłumaczką.
- Jakimi siłami dysponuje tutaj Nualia? Czy widziałaś coś lub kogoś, kogo nazywała “Malfeshnekor”? - Zapytała Verna. - I po co jej te wszystkie tłumaczenia?
— Właśnie — podkreśliła Sherwynn. — Po co jej te proroctwa? I nie wiesz może, kogo rozkazy wykonuje? Oczywiście, jeśli nie działa sama.
- Wiem, że jest tutaj dużo goblinów i jeden włochaty potwór wyglądający jak niedźwiedź, ale Nualia zabroniła mu się do mnie zbliżać - odparła Lyrie. - Nie mam pojęcia, po co jej te tłumaczenia. Płaci mi za translację a ja nie zadaję niepotrzebnych pytań, zwłaszcza, że Nualia szybko się denerwuje. Nie wiem ani dla kogo może pracować, ani co to jest to to… to “Malfe-coś-tam”.
Znów dało się odczuć, że młoda kobieta mówi prawdę.

- Niewiele nam to dało - powiedziała Verna. - Jestem za tym, żeby ją zakneblować, pozostawić związaną i zająć się nią, jak już przeczeszemy cały teren i uporamy się z Nualią. Co wy na to?
— Sądzę podobnie — udzieliła bardka. — Nie ufam jej na tyle, by puścić ją teraz wolno. Później możemy zastanowić się co z nią dalej począć.
- Gdy wrócimy do miasta, to oddamy ją w ręce pani burmistrz - powiedział Argaen. - My możemy być nie do końca obiektywni w wydawaniu wyroku, a jak by nie było, współpracowała z tymi, co napadli na nasze miasto.
- Nie możecie mi tego zrobić! Przecież współpracowałam! Powiedziałam wszystko, co wiem! - Lyrie próbowała wyrwać się z więzów, ale nie była w stanie się uwolnić.
Chwilę później Sherwynn zatkała jej usta dłonią i przytrzymała mocniej w miejscu.
— Dobra, teraz trzeba ją gdzieś schować…
- Dokładnie... - Argaen uśmiechnął się do bardki. - Musimy ją schować, bo jeszcze ktoś ją znajdzie, taką bezbronną, i zrobi jej krzywdę... Co powiesz na to?
Zaklinacz wskazał dość sporych rozmiarów szafę, stojącą w rogu pokoju.
— Może być — odparła rudowłosa.
- Sprawdziłeś - zaklinacz spytał Valla - czy panna Lyrie nie ma jakiegoś ukrytego ostrza?
Dowiedział się, że nie miała.

Opróżnienie szafy trwało chwilę, podobnie jak odcięcie z płaszcza "biednej studentki" paru pasów, które posłużyły do jeszcze dokładniejszego skrępowania Lyrie. Co prawda wspomniana panienka nie została goła i bosa, ale niewiele do tego brakowało.
Argaen był pewien, że humoru ich jeńca to nie poprawiło, ale nie zamierzał się tym przejmować. Lyrie mogła skończyć o wiele gorzej, niż trafiając w charakterze pakunku do wnętrza szafy. Skoro bała się przedstawicieli prawa, to nie była taka niewinna, jak twierdziła.
Sherwynn wkrótce zatrzasnęła i zakluczyła szafę, zamykając w niej skrępowaną magiczkę.
— Sprawdźmy resztę tego poziomu, a potem chodźmy na dół — zasugerowała.


Po załatwieniu sprawy z Lyrie udaliście się na wschód, by sprawdzić pozostałe pomieszczenia. Krótki korytarz zaprowadził was do kwadratowej, pustej komnaty pokrytej prymitywnymi rysunkami wykonanymi błotem, krwią i farbą. Większość “dzieł” przedstawiało gobliny zaangażowane w walkę z ludźmi, końmi lub psami. Jeden obrazek na północnej ścianie był jednak co najmniej trzy razy większy i bardziej złożony od innych bazgrołów. Ten obraz przedstawiał boczny rzut na Thistletop a w jego centrum umieszczono jaskinię, z wnętrza której wyłaniało się coś, co wydawało się być ogromnym, muskularnym goblinem o wężowych oczach i psiakociachaczem w obu szponiastych dłoniach. Jeśli porównać skalę z resztą bazgrołów, ten goblin musiał mieć co najmniej trzydzieści stóp wzrostu.

Ruszyliście dalej drzwiami na południe docierając do rozgałęzienia dróg. Na zachodniej ścianie znajdowały się podwójne wrota, na południe i wschód prowadziły kolejne, wąskie korytarze. Postanowiliście najpierw sprawdzić, co znajduje się za dwuskrzydłowymi drzwiami. Szybkie sprawdzenie lusterkami pozwoliło stwierdzić, że skąpana w dziwnym, szkarłatnym blasku sala jest pusta, więc Vall nacisnął na klamkę i weszliście do środka tej dużej katedry.

Rozejrzeliście się.

Na północ i południe od wejścia do pomieszczenia znajdowały się kamienne chrzcielnice zawierające spienioną ciemną wodę, a wzdłuż długiej komnaty biegły bliźniacze rzędy kamiennych filarów. Na zachodnim krańcu niewielkie schody wznosiły się na platformę około pół metra nad podłogą. Ściany otaczające tę platformę oświetlały wiszące kociołki, emitujące świecący czerwony dym, zamieniając go w niepokojące szkarłatne światło, które rzucało blask na płaskorzeźby niezliczonych potworów ucztujących na ludziach.

Kamień ołtarzowy z czarnego marmuru, którego powierzchnia zasypana była popiołem i fragmentami kości, znajdował się przed trzymetrowym posągiem. Rzeźba przedstawiała ciężarną, zgrabną kobietę, która w obu szponiastych dłoniach dzierżyła kukri. Miała długi, gadzi ogon, pysk szakala a para dużych skrzydeł rozpościerała się za jej plecami. Lewy kukri migotał jasno pomarańczowym światłem, podczas gdy prawy świecił zimnym, niebieskim blaskiem. Nie było wątpliwości, że miejsce to było świątynią Lamashtu.

Nie zdążyliście rozejrzeć się dokładniej po pomieszczeniu, gdyż wychwyciliście nagle jakiś ruch z lewej, pogrążonej w półmroku strony ołtarza. Moment później w ponurym, szkarłatnym świetle pojawiły się dwa duże, paskudnie wyglądające psy o czerwonych ślepiach. Były wielkości przerośniętego kuca, kości ich kręgosłupów przechodziły w równie kościste ogony i choć wyglądały na wychudzone, budziły ogromny niepokój.


Jeden z nich warknął nagle z taką agresją, że było to najgorsze i najbardziej przeraźliwe ujadanie, jakie słyszeliście w życiu. Nie należało do niczego ze znanego wam świata i sprawiało, że wzdłuż kręgosłupa przebiegł wam zimny sopel strachu. Musieliście mocno ze sobą walczyć, by ten strach nie przejął nad wami kontroli. Sherwynn, Verna i Argaen nagle przypomnieli sobie, że czytali kiedyś o podobnych bestiach. Nazywano je Ogarami Yeth i ponoć nie można ich było zranić nie magiczną bronią, co nie stawiało was obecnie w zbyt komfortowym położeniu.
 
Umbree jest offline  
Stary 12-07-2022, 10:42   #167
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zeszli do podziemi, gdzie znów okazało się, że w ataku na Sandpoint biorą udział jakieś nieprzejednane moce. Vall miał złe przeczucie, jak się okazało słusznie. W komnacie wyglądającej jak komnata ofiarna z dziwnym ołtarzem były dwa dziwne psy.

Elf nie był pewny kto krzyknął, że może je zranić jedynie magiczna broń. Nie zastanawiał się długo. Verna nie miała magicznej broni, a on gdy będzie to konieczne to zawsze może spopielić wrogów magią.

- Proszę, zrób z niego użytek.

Zaraz po tych słowach odskoczył unikając ciosu piekielnego ogara. Splótł palce w znak i cisnął ognistym pociskiem we wroga. Gdy ten nawet nie zwrócił uwagi na jego starania, a wypalony kawałek sierści przygasł Vall doszedł do wniosku, że nie to miał na myśli gdy założył, że “spopieli wrogów magią”.

Verna zaś ewidentnie nie radziła sobie z krótkim ostrzem. Machała nim jak mieczem, nie mając zasięgu miecza. Broń mijała cel nawet nie o grubości palca, lecz o szerokości całych dłoni.

Jednak mieli ogromną przewagę nad potworami. Główną przyczyną przewagi byli Mharcis ze swą demoniczna bronią i Sherwyn, której przeciwnicy tańczyli jak im zagrała. Bardka kontrolowała sytuację, wzbudzając strach w istotach rodem z piekła. No i Argaen. On reprezentował stały, dobry poziom. Ciekawe czy to ta szkoła czarów?

Tak czy inaczej, choć ani on, ani Verna tym razem się nie wykazali, to drużyna z każdą chwilą działała coraz lepiej. Byli jak dobrze naoliwiona maszyna. Jak te cepy napędzane korbą, które tłukły zboże w niewiarygodną siłą. Nic nie mogło ich zatrzymać. Może gdy to się skończy, to powinni opuścić Sandpoint? Ruszyć szukać przygód w wielkim świecie? Czyż nie takich historii szukała Sherwyn?

Z zamyśleń wyrwała go Verna. Podszedł do paladynki i sięgnął po swój sztylet.
- To broń kontaktowa. Nie liczy się siła, ani to jak szeroki zamach weźmiesz. Trzeba skrócić dystans - na poparcie tych słów Elf zrobił krok w stronę paladynki, tak że dotknął swoim czołem jej czoła - a potem wyprowadzasz krótkie pchnięcia. Nie cięcia. Przy cięciach siła gra wielką rolę. Tu potrzeba tylko tyle siły, żeby przebić skórę.
W kilku miejscach dotknął delikatnie zbroi Verny stukając ostrzem, a gdy podniósł wzrok na jej twarz, tak, że ich spojrzenia się spotkały, to odskoczył jakby coś go nagle oparzyło. Co więcej potknął się przy tym o zwłoki ogara zaliczając lądowanie na tyłku.

- Au. Dobra, sprawdźmy co to za posąg i czy są tu jakieś ślady ich zleceniodawcy. Myślicie, że ktoś osadziłby w posągu prawdziwą broń?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 12-07-2022, 11:25   #168
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zapewnili pannie Lyrie w miare ebzpieczne schronienie, a potem ruszyli dalej, a krótka wędrówka doprowadziła ich do świątyni, której patronka zdecydowanie nie grzeszyła urodą. Nie jednak rozważania nad tym, czy artysta wiernie odtworzył wdzięki Lamashtu były tu najważniejsze, a para (zapewne) strażników, których wycie wprost zmroziło Argaena.
"Przeklęta suka o nich nie powiedziała", pomyślał, obdarzając niepochlebnym epitetem tkwiącą w otchłani szafy Lyrie. I postanawiając później nagrodzić dziewczynę za prawdomówność.

Gdyby był sam, to zapewne uciekłby stąd czym prędzej, ale na szczęście miał tuz obok kompanów.
- Tylko magiczna broń może ich zranić! - krzyknął, po czym posłał w jednego z ogarów garść magicznych pocisków, dodatkowo wzmocnionych magią Sherwynn.

Nie wystarczyło to by zwalić ogara z nóg, ale połączone siły członków drużyny spisały się na medal, a największe słowa uznania należały się Mharcisowi, który zadał decydujące ciosy, wysyłając w niebyt najpierw pierwszego, potem drugiego przeciwnika.

- Świetna robota - powiedział zaklinacz. - Chcecie zabrać stąd jakieś pamiątki? - zmienił temat, spoglądając na posąg Lamashtu.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-07-2022, 15:13   #169
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Porzuciwszy zamkniętą w szafie maginię Sherwynn razem z drużyną ruszyła dokonywać dalszej eksploracji podziemi. W czworokątnej komnacie ozdobionej turpistycznymi wytworami goblińskiej myśli artystycznej szkarłatnowłosa skupiła się dłużej na przedstawieniu przerośniętego pobratymca twórców, osobnika o wężowym spojrzeniu wyłaniającego się z jaskini. Starała się pojąć symbolikę obrazu, bowiem nie wierzyła w istnienie tak wielkich goblinoidów.
— Rozmiar niewątpliwie ma ilustrować jego potęgę i znaczącą pozycję. Ale te wężowe oczy... chodzi o jego podstępność, czy może talent czarnoksięski? — zastanowiła się na głos.

W środku ponurej kaplicy bardka wzdrygnęła się, gdy ujrzała na ołtarzu paskudny wizerunek demonicznej bogini.
— Obrzydliwa maciora i jej przeklęte potomstwo — zaklęła siarczyście pod nosem.
Nieco później wychwyciła wzrokiem jakiś podejrzany ruch. Dziecięta Lamashtu się przebudziły! Sporych rozmiarów żądne krwi upiorne kreatury o kościstych grzebieniach na grzbietach, pofałdowanej, wysuszonej skórze faktury starego rzemienia i błyszczących nienaturalnym chłodem karminowych ślepiach. Ogary Yeth. Na ich widok Sherwynn przegryzła nerwowo wargę i mocniej zacisnęła dłonie na uchwycie broni, po czym z trwogą zdała sobie sprawę z bezcelowości tego zabiegu. Zgodnie z jej wiedzą tych monstrów nie imała się żadna niemagiczna stal. Na szczęście miała wsparcie towarzyszy, sama bowiem wątpiła, że wyszłaby z nadchodzącego starcia cało. A tak, to istniała pewna szansa...

By zwalczyć czystą grozę, bardka uciekła się do jadowitych słów i przerażających szeptów. To w połączeniu z magią zaklinacza i nadnaturalnym orężem strażnika miejskiego zdołało zdumiewająco szybko zamienić chodzące koszmary w gnijące kupy mięcha. Orzechowooka najemniczka złapała się na tym, że z powodu dynamiki ostatnich dni nawet nie zapytała Mharcisa jakim sposobem w tak krótkim czasie zdołał stać się tak wprawnym wojownikiem, nie ujmując w niczym jego wcześniejszym zdolnościom. Oczywiście o ile była to rzecz, którą chciałby się z nią podzielić. Zgodnie z jej wiedzą z reguły za tak znacznym i gwałtownym przyrostem siły o tajemniczej przyczynie stała jakaś zewnętrzna siła. Tylko jaka? I co mogła zażądać odeń w zamian? Mężczyzna w ogóle nie wyglądał na zmienionego. A jednak walczył jak opętany. I operował jeszcze bardziej mrocznymi mocami niż najbardziej ponure zaklęcia bardki. Dziewczyna mimowolnie spojrzała na obrzydliwy wizerunek Metresy Szaleństwa. Miała nadzieję, że jeśli naprawdę strażnik związał się z kimś spoza planu materialnego to nie kimś podobnym...
— Nie — odparła po dłuższym milczeniu na pytanie Argaena. — Lepiej zabierajmy się stąd czym prędzej. Od tej świątyni ku czci wynaturzeń zbiera mi się jedynie na mdłości.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 17-07-2022, 02:06   #170
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Od rozpoczęcia infiltracji, Mharcis w zasadzie nie używał magicznych mocy. Oczywiście przywał broń, która na pewno była w jakimś stopniu zaczarowana, ale poza tym... Nie rzucił ani jednego zaklęcia.

Strażnik, przez ostatnie kilka dni, zauważył pewne różnice między sobą a Argaenem czy Vallem. Ich dzienne zasoby mocy były zauważalnie większe. Mharcis mógł rzucić ledwie kilka mocniejszych zaklęć i czuł się pusty. Zastanawiał się, czy przyczyną tego stanu rzeczy był fakt, że jego moce zostały pobudzone sztucznie i on sam jako "naczynie", nie był w stanie pomieścić ich zbyt wiele. Może z czasem, kiedy organizm przywyknie do korzystania z magii, jej maksymalny limit też się zwiększy. Gorzej, jeśli maksymalna ilość mocy kształtowała się w czasie dorastania i im wcześniej nastąpiło przebudzenie, tym więcej można zgromadzić. Mharcis nie był w najlepszej sytuacji, jeśli to ostatnia wersja była prawdziwa. Mimo wszystko, było coś jeszcze, coś co nieco zmieniało postać rzeczy. Magia strażnika odnawiała się niewiarygodnie szybko. Po wyczerpaniu wszystkich jej zasobów, potrzebował jedynie krótkiego odpoczynku, by całkowicie zregenerować siły. Nie wyobrażał sobie jednak przerwy w obecnym położeniu, dlatego oszczędzał moc na konfrontacje z Nualią. Zakładał, że nie będzie sama i ta potyczka będzie najbardziej wymagającą z dotychczasowych.

Demoniczne ogary były przerażające, ale Glewia równie łatwo cięła ich ciała, jak wcześniej gobliny. Umiejętności strażnika i w tym zakresie uległy znaczącej poprawie. Możliwe, że miał talent do walki. W zasadzie do tej pory broń nosił głównie jako oznakę pełnionej funkcji. W czasie wypełniania codziennych obowiązków nie miał zbyt wielu okazji, żeby jej używać. W zasadzie nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatnio sięgał po broń. Za to od kilku dni od biegłości w posługiwaniu się orężem zależało jego życie. Chciał czy nie chciał, musiał się obyć włócznią, która dość szybko wymieniła na cięższą i dłuższą glewię. Był bardzo zadowolony ze zmiany.

***

Po dobiciu drugiego stwora, chciał jak najszybciej oddalić się z okolicy. Ogary były nienaturalne, niepokojące i straszne. Wrażenie pozostawało nawet po ich pokonaniu. Trzeba było ruszać.

-Nie. - odpowiedział zaklinaczowi - Chodźmy stąd jak najszybciej.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172