Zanim zdążył się zorientować, Tek był już okrążony przez macki. Cóż, wszyscy byli. Nie myślał wiele, gdy Ashur krzyknął rzucił się razem z Posvem w kierunku łodzi. To wszystko wydawało mu się nie mieć sensu, jednak nie miał czasu na przemyslenia. Pobiegł do łodzi torując sobie drogę podmuchami wiatru odpychającymi większe skupiska macek i pomagając sobie sztyletem.
Gdy dobiegł do genoshiana w formie niedźwiedzia, postarał się udzielić mu pomocy w oswobodzeniu się od macek, na tyle na ile jej potrzebował,
- Obyś się nie przeliczył bracie. - Rzucił do Ashura.
Tek był pewien, że będą mieli problemy z odpłynięciem z tego miejsca, a jeśli macki towarzyszyłyby im dalej, wątpił czy mieli jakiekolwiek szanse dopłynięcia na drugi brzeg.
Kiedy Genoshian był już wolny, Tek wskoczył na łódź i chwycił wiosło. Czekał aż wszyscy bezpiecznie załadują się do środka, aby odepchnąć łódź od brzegu.
__________________ Watch your back,
shoot straight,
conserve ammo,
and never, ever, cut a deal with a dragon. |