Słysząc odpowiedź ojczyma na swoje myśli zdziwił się bardzo. Postanowił więc nie myśleć za dużo gdy Aregor jest w pobliżu. Uśmiechnął się jedynie, gdy ten wyraźnie się rozluźnił gdy Baldor nie rzucił się na niego. Co prawda uśmiech ten był spowodowany jeszcze jednym przeoczeniem mentora, ale Baldor przynajmniej wiedział już z jakim "człowiekiem" miał do czynienia. - Jasne. - skwitował słowa Aregorna dotyczące nie mordowania ludzi. - W takim razie dość łatwo dajecie się ponieść pradawnemu. Poza tym nie sądzisz chyba, że walczyłem w nocy tylko dlatego aby mieć powód dla zabicia kapitana. I chyba łatwo się domyślić dlaczego postanowiłem walczyć i z jednymi i z drugimi bestiami nocy. - powiedział tak jakby nie dotarły do niego wyjaśnienia co do "dobroduszności" wilkołaków w tym mieście. W rzeczywistości bardzo wątpił w te słowa, ale co począć gdy zostało się wilkołakiem wbrew swej woli?
Następnie Baldora zaciekawiło pytanie Seswatha. - Właśnie, czego się nauczymy i jakie są zdolności wilkołaków, no i wampirów? - |