Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-09-2007, 23:04   #81
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Słysząc odpowiedź ojczyma na swoje myśli zdziwił się bardzo. Postanowił więc nie myśleć za dużo gdy Aregor jest w pobliżu. Uśmiechnął się jedynie, gdy ten wyraźnie się rozluźnił gdy Baldor nie rzucił się na niego. Co prawda uśmiech ten był spowodowany jeszcze jednym przeoczeniem mentora, ale Baldor przynajmniej wiedział już z jakim "człowiekiem" miał do czynienia.
- Jasne. - skwitował słowa Aregorna dotyczące nie mordowania ludzi. - W takim razie dość łatwo dajecie się ponieść pradawnemu. Poza tym nie sądzisz chyba, że walczyłem w nocy tylko dlatego aby mieć powód dla zabicia kapitana. I chyba łatwo się domyślić dlaczego postanowiłem walczyć i z jednymi i z drugimi bestiami nocy. - powiedział tak jakby nie dotarły do niego wyjaśnienia co do "dobroduszności" wilkołaków w tym mieście. W rzeczywistości bardzo wątpił w te słowa, ale co począć gdy zostało się wilkołakiem wbrew swej woli?
Następnie Baldora zaciekawiło pytanie Seswatha.
- Właśnie, czego się nauczymy i jakie są zdolności wilkołaków, no i wampirów? -
 
eTo jest offline  
Stary 12-09-2007, 00:46   #82
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Jaegar był zszokowany tym co mówiła Angela. Każde słowo potęgowało w nim złość i frustrację. W końcu wypalił, nie zastanawiając się nad konsekwencjami:
- Mamy stać się wilkołakami?!? Bestiami nocy, z ktorymi walczyliśmy jeszcze kilka godzin temu?!? Ależ to pogwałcenie wszelkich praw. Ingerencja w kardynalne prawa natury!!! Zmieniliście bez mojej zgody istotę mojego jestestwa!!! Odarliście z człowieczeństwa na rzecz... - tu Jaegar szukał odpowiedniego słowa - No właśnie... Czego? Zezwierzęcenia i zdziczenia. I jeszcze mielibyśmy stać u jednego boku, ramię w ramię??? Nigdy nie czułem żadnej więzi z... - nagle zaniemówił. Stał tak przez chwilę bez słowa z lekko otwartymi ustami i oczyma wpatrzonymi gdzieś w dal. Zamajaczyły mu w głowie obrazy z niedalekiej przeszłości: spotkanie z białym wilkiem w lesie i wilkołakiem, który ocalił go z rąk wampira. Nagle wszystko zrozumiał. To jak się wtedy czuł, jak reagował na spojrzenie wilczych oczu było tylko preludium. Jego bliska więź z naturą pozwalała mu już wtedy wyczuć ścieżkę na jaką miał być skierowany. Zawsze wierzył w przeznaczenie i z góry ustalony porządek natury. Wierzył, że każdy jest predysponowany do pełnienia jakiejś określonej roli w przyrodzie. Zbiegi okoliczności nie istniały. Były zwyczajnym kłamstwem i wymysłem maluczkich umysłów. Każdy czyn, choćby najmniejszy, ma wpływ na przyszły bieg wydarzeń. Jedno uderzenie skrzydeł motyla jest w stanie wywołać tornado na drugim końcu świata. Im bardziej zakłóca się ustalony porządek, tym bardziej siły przyrody starają się mu przeciwdziałać w niekończącym się cyklu ścierania się sił porządku i chaosu. Jaegar spojrzał spokojnym już wzrokiem na Angelę i powiedział pewnym głosem:
- Zostaliśmy powołani dla przywrócenia równowagi... - cedził każde słowo z namaszczeniem godnym większej sprawy - zakłóconej przez wampiry. - skinął głową - Tak. Rozumiem. - uśmiechnął się - Jestem do usług... matko.
 

Ostatnio edytowane przez Astaroth : 12-09-2007 o 09:29. Powód: poprawki
Astaroth jest offline  
Stary 12-09-2007, 17:20   #83
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
Słuchała spokojnych słów Angeli, a potem wybuchu Jaegara. Lecz gdy usłyszała końcówkę jego wypowiedzi, zdumiała się bardzo. Czuła lekki strach i wcale nie było jej łatwo.
- Skoro takie jest nasze przeznaczenie... to chyba nie mamy wyjścia - powiedziała uśmiechając się lekko - To co w takim razie teraz będziemy robić? Ganiać z kołkami za nietoperzami?
 
Keyci jest offline  
Stary 12-09-2007, 18:04   #84
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Gotowy do ataku, słuchał przemowy Rolfa. Postanowił być bezstronny, na pierwszy rzut oka wydawało mu się że to rozsądne. -Tylko mam jeszcze jedno pytanie? Czy wampiry też wpadają w taki szał czy zabiją ludzi w pełni świadomie? Bo jeśli tak jak wy wpadają w szał to nie mam zamiaru aby moje dłonie zabijały ludzi nawet nieświadomie.. ale jeśli zabiją wampira który w pełni świadomie zabija niewinnym mieszkańców... To jestem z wami. -Czeka na odpowiedz Rolfa. Przerwał atak, w sumie jego przygotowania.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 13-09-2007, 19:40   #85
 
Grom's Avatar
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar, Baldor, Seswath
Aregora bardzo ucieszył wasz entuzjazm. Cieszył się, że się zgodziliście.
-A więc.... zgoda przyłączę się do was. Ale jeszcze jedna sprawa, jak sprawiłeś że podniosłeś tą ławkę bez dotykania jej.... pewnie dzięki jakimś wilkołaczym mocom ale... mógłbyś nas tego nauczyć? I co właściwie mamy zrobić? - spytał spokojniej Justicar.
-Owszem. Wszystkiego dowiecie się za chwilę... Najpierw odpiwiem na wasze pytania, a potem wyjaśnię wam wszystko. Podniosłem tą ławkę dzięki Dominacji. To umiejętność, którą i wy posiadacie... jednak jest ona u was słabsza. Z czasem nauczycie się wszystkich umiejętności Lupinów klanu Mroku. Cierpliwości. A wasz cel poznacie później. Najpierw czeka was trening. Potem poznacie nasz wspólny cel. - odpowiedział ci z zadowoleniem Aregor.
Czy człowiek po ugryzieniu przez wampira, również staje się jednym z nich? nawet gdy ugryzienie spowodowało śmierć? - zapytał się Seswath.
-Cóż... oni zabijają ludzi świadomie aby zyskać moc. Ta moc jest im potrzebna aby walczyć z nami. Jeśli jednak oni werbują nowych ludzi, to muszą ich najpierw osłabić, spijając ich krew, a gdy będą umierać muszą napoić ich swoją krwią. Wtedy człowiek staje się wampirem. Zabici lub ci, którzy nie mieli kontaktu z krwią wampira sami się nimi nie stanął. - odpowiedział tym samym tonem Aregor.
Baldor zadał kilka pytań, na które uzyskał szybką odpowiedź.
-Pradawny przejmuje kontrolę nad nami wtedy, gdy jesteśmy bliscy śmierci lub coś nas strasznie zdenerwuje. Ostatnio zdarzało się to często... głównie u adeptów, takich jak wy... Zdolności wilkołaków jest parę... klanowe umiejętności klanu Mroku to Dominacja i Zniszczenie. Zniszczenie to zestaw ruchów, które potęgują nasze uderzenia, natomiast Dominacja bazuje na naszych umysłach. Dzięki Dominacji możecie czytać w myśli innych, słabszych istot, podnosić przedmioty lub nawet podświadomie wpływać na decyzje innych lub nawet nimi kierować. - wtedy nastała chwila milczenia. Gdy nie było już pytań, Aregor zaczął znowu mówić.
-Jako pierwszą poznacie historię. Oto ona...
Jakieś pięćset lat temu narodził się Ezbathiel, pierwszy Lupin, zwany Lupinem Pradawnym. Wychowały go wilki. Jego kontakt z naturą sprawił, że poznał jej tajniki i poznał moc metamorfozy. W nocy zamieniał się w to, co dziś zwiemy wilkołakiem. Kontrolował w pełni swe moce. Nie znani są jego rodzice, ale znany jest jego brat - Varimathias. Varimathias został wychowany przez dziwne stworzenia... ludzi jaskini, dawno wymarłych, głównie za sprawą Lupinów, ale to nie jest teraz ważne. Owe ciemności i wpływ ludzi jaskini spowodował trwałą metamorfozę u Varimathisa - stał się czymś podobnym do dzisiejszego wampira. Obaj bracia spotkali się po latach... jednak się ze sobą nie zgadzali. Varimathias zaczął tworzyć nową rasę - wampiry. Ezbathielowi się to nie podobało. Uważał, że ich przekleństwo nie może spotkać innych. Wtedy Varimathias uznał, że Ezbathiela należy usunąć. Zaczęła się wieczna walka, którą wygrywały wampiry. Ezbathiel nie miał już sił samotnie walczyć z zastępami nowych wampirów. Stworzył wtedy swego pierwszego sługę - Morbiusa. Morbius był mądrym wilkołakiem, jednak był słabszy od Ezbathiela - nie kontrolował swego gniewu. Często jego umysł przejmował Lupin Pradawny. Ezbathiel nauczył się to jednak wykorzystywać. Gdy Morbius wpadał w szał usuwał się w cień, pozwalając mu działać. Zauważył wtedy, że Morbius jest bardziej zajadły niż on sam. Pewnego razu jednak nie zdążył się usunąć i mocno oberwał od wampirów i Morbiusa. Jego rany były podobno tak głębokie, że postanowił rozszerzyć swoją rasę. Odebrał Morbiusowi część swej mocy. Stworzył wtedy jeszcze trzech Lupinów - Eskobana, Urala i Vesuviusa. Każdy z nich posiadł część mocy Ezbathiela, który zapadł w letarg. Jego ostatnim rozkazem było rozszerzenie ich rasy, tworząc klany. Morbius stworzył klan Mroku, Eskoban klan Księżyca, Ural klan Krwi, a Vesuvius klan... Ezbathiela. Twierdził on bowiem, że to on jest głównym Lupinem i jemu przypadł zaszczyt nazwania swego klanu imieniem Pierwszego Lupina. Spowodowało to po pewnym czasie podział - Morbius podzielał zdanie Eskobana, natomiast Ural mówił, że nie może on nikomu ufać, a Vesuvius był zbyt zadufany w sobie by skorzystać z czyjejś pomocy. Z czasem wybuchły nawet wojny domowe - wampiry zostały wówczas pokonane, a Verimathias popadł w letarg, tak jak jego wilczy brat. Vesuvius chciał, aby inne wilkołaki były mu podległe. Walki między klanami trwały długo. Klan Ezbathiela prawie całkowicie zniszczył klan Krwi, a Ural wycofał swych Lupinów głęboko wewnątrz gór, aby zapobiec całkowitej zagładzie swego klanu. Eskoban zginął w bitwie pod Rashgan, gdzie na pół wieku został rozwiązany klan Księżyca. Dopiero po pięćdziesięciu latach został odbudowany przez Morbiusa - który pokonał Vesuviusa i zniszczył Rashgan. Vesuvius odsunął się w cień, jednak nikt nie wie co się z nim stało. Klan Ezbathiela jako nowego władcę przyjął Morbiusa, który stał się zwierzchnikiem klanu Mroku, Księżyca i Ezbathiela. Wtedy zaczął szukać Urala, swego brata, aby odbudować stare więzi. Odnalazł go w zapomnianej górze Eros, gdzie jego klan padł ofiarą wampirów. Ural został sam w ciemności, walcząc z wampirami. Morbius z trudem przywrócił go do zdrowia. Pomógł mu odbudować wtedy klan Krwi, jednak skutecznie przeszkadzały im w tym wampiry. Wydostały się one z gór i zalały świat. Z czasem Morbius tajemniczo zniknął, a władzę nad całym Rodem Lupinów przejął Ural. Podzielił on cały świat na regiony, w których ustanowił władzę najstarszych wilkołaków i nakazał im samodzielnie walczyć z wampirami. W ten sposób szanse Lupinów się wyrównały i walka ta trwa do dziś. Sam Ural zniknął gdzieś na przestrzeni lat. Klan Krwi oskarżył o jego zniknięcie klan Ezbathiela, a oni oskarżyli o to klan Mroku i Księżyca. Doszło wtedy do rozłamu, który po kilku latach się skończył. Po tym wszystkim klan Krwi jest niechętny do każdego innego klanu tak jak klan Ezbathiela, natomiast klan Mroku i Księżyca od zawsze wydaje się trzymać razem. Nawet dziś jesteśmy niechętni do klanu berserkerów i magów z klanu Krwi, ale to już nie to samo co dawniej... Co o tym sądzicie? Jakieś pytania?
-zapytał was na końcu swej opowieści Aregor.
* * *

Morgana, Jaegar
Angela ucieszyła się z waszej przychylności co do waszego przeznaczenia.
-No cóż... Wasz cel będzie jasny już niedługo... A teraz czas, abyście poznali historię naszego klanu...
Jakieś pięćset lat temu narodził się Ezbathiel, pierwszy Lupin, zwany Lupinem Pradawnym. Wychowały go wilki. Jego kontakt z naturą sprawił, że poznał jej tajniki i poznał moc metamorfozy. W nocy zamieniał się w to, co dziś zwiemy wilkołakiem. Kontrolował w pełni swe moce. Nie znani są jego rodzice, ale znany jest jego brat - Varimathias. Varimathias został wychowany przez dziwne stworzenia... ludzi jaskini, dawno wymarłych, głównie za sprawą Lupinów, ale to nie jest teraz ważne. Owe ciemności i wpływ ludzi jaskini spowodował trwałą metamorfozę u Varimathisa - stał się czymś podobnym do dzisiejszego wampira. Obaj bracia spotkali się po latach... jednak się ze sobą nie zgadzali. Varimathias zaczął tworzyć nową rasę - wampiry. Ezbathielowi się to nie podobało. Uważał, że ich przekleństwo nie może spotkać innych. Wtedy Varimathias uznał, że Ezbathiela należy usunąć. Zaczęła się wieczna walka, którą wygrywały wampiry. Ezbathiel nie miał już sił samotnie walczyć z zastępami nowych wampirów. Stworzył wtedy swego pierwszego sługę - Eskobana. Eskoban był mądrym wilkołakiem, jednak był słabszy od Ezbathiela - nie kontrolował swego gniewu. Często jego umysł przejmował Lupin Pradawny. Ezbathiel nauczył się to jednak wykorzystywać. Gdy Eskoban wpadał w szał usuwał się w cień, pozwalając mu działać. Zauważył wtedy, że Eskoban jest bardziej zajadły niż on sam. Pewnego razu jednak nie zdążył się usunąć i mocno oberwał od wampirów i swego syna. Jego rany były podobno tak głębokie, że postanowił rozszerzyć swoją rasę. Odebrał Eskobanowi część swej mocy. Stworzył wtedy jeszcze trzech Lupinów - Morbiusa, Urala i Vesuviusa. Każdy z nich posiadł część mocy Ezbathiela, który zapadł w letarg. Jego ostatnim rozkazem było rozszerzenie ich rasy, tworząc klany. Eskoban stworzył klan Księżyca, Morbius klan Mroku, Ural klan Krwi, a Vesuvius klan... Ezbathiela. Twierdził on bowiem, że to on jest głównym Lupinem i jemu przypadł zaszczyt nazwania swego klanu imieniem Pierwszego Lupina. Spowodowało to po pewnym czasie podział - Morbius podzielał zdanie Eskobana, natomiast Ural mówił, że nie może on nikomu ufać, a Vesuvius był zbyt zadufany w sobie by skorzystać z czyjejś pomocy. Z czasem wybuchły nawet wojny domowe - wampiry zostały wówczas pokonane, a Verimathias popadł w letarg, tak jak jego wilczy brat. Vesuvius chciał, aby inne wilkołaki były mu podległe. Walki między klanami trwały długo. Klan Ezbathiela prawie całkowicie zniszczył klan Krwi, a Ural wycofał swych Lupinów głęboko wewnątrz gór, aby zapobiec całkowitej zagładzie swego klanu. Morbius zginął w bitwie pod Rashgan, gdzie na pół wieku został rozwiązany klan Mroku. Dopiero po pięćdziesięciu latach został odbudowany przez Eskobana - który pokonał Vesuviusa i zniszczył Rashgan. Vesuvius odsunął się w cień, jednak nikt nie wie co się z nim stało. Klan Ezbathiela jako nowego władcę przyjął Eskobana, który stał się zwierzchnikiem klanu Mroku, Księżyca i Ezbathiela. Wtedy zaczął szukać Urala, swego brata, aby odbudować stare więzi. Odnalazł go w zapomnianej górze Eros, gdzie jego klan padł ofiarą wampirów. Ural został sam w ciemności, walcząc z wampirami. Eskoban z trudem przywrócił go do zdrowia. Pomógł mu odbudować wtedy klan Krwi, jednak skutecznie przeszkadzały im w tym wampiry. Wydostały się one z gór i zalały świat. Z czasem Ural tajemniczo zniknął, a władzę nad całym Rodem Lupinów przejął Eskoban. Podjął on się samodzielnej walki z wampirami, jednak nie przynosiła ona skutku. Nadal istniała niechęć miedzy członkami wszystkich klanów. Eskoban zrozumiał, że jeśli nie połączy klanów w jedną całość, to zostaną pokonani oni przez wampiry. Stworzył wtedy piąty klan - Elementu. Został on stworzony przez najstarszych przedstawicieli wszystkich klanów, w tym Eskobana. Był to podobno zaginiony element, ponieważ Lupini ci posiadali moc Ezbathiela. Zbuntowali się przeciwko swym słabszym braciom, a nawet ojcom i wybuchła wojna. Eskoban zginął w tej walce, a cały Rod niemal przestał istnieć. Lupinów uratowały wampiry, które zniszczyły klan Elementu. Nadal jednak mówi się o wilkołakach, którzy są silniejsi niż jakiekolwiek znane wilkołaki. Z czasem Rod Lupinów został jednak odbudowany i walka z wampirami nadal trwa. Ale podział trwa do dziś - klan Księżyca ma jakby sojusz z klanem Mroku, a pozostałe klany są przeciwko wszystkim innym... Jakieś pytania? I jak wam się to podoba?
- powiedziała zdyszana Angela...
* * *

Dreak
Gdy zadałeś swe pytanie o wampiry, Rolf się ucieszył, że będziesz na jego stronie.
-Robią to w pełni świadomie. Ludzka krew daje im takiego kopa, że zwykły Lupin nie ma z nimi szans. Dlatego to robią... A więc jesteś ze mną, a wy, bracia? - pytane to skierował do dwóch braci. otrzymał odpowiedź Tronusa
-Skoro nie mamy i tak wyboru, to jesteśmy z tobą. Zabijanie tych bestii da nam sporo zabawy, prawda Tengral? - na to pytanie uzyskał jedynie szybkie skinięcie głowy.
-Zatem czas abyście poznali historię klanu Ezbathiela...
Jakieś pięćset lat temu narodził się Ezbathiel, pierwszy Lupin, zwany Lupinem Pradawnym. Wychowały go wilki. Jego kontakt z naturą sprawił, że poznał jej tajniki i poznał moc metamorfozy. W nocy zamieniał się w to, co dziś zwiemy wilkołakiem. Kontrolował w pełni swe moce. Nie znani są jego rodzice, ale znany jest jego brat - Varimathias. Varimathias został wychowany przez dziwne stworzenia... ludzi jaskini, dawno wymarłych, głównie za sprawą Lupinów, ale to nie jest teraz ważne. Owe ciemności i wpływ ludzi jaskini spowodował trwałą metamorfozę u Varimathisa - stał się czymś podobnym do dzisiejszego wampira. Obaj bracia spotkali się po latach... jednak się ze sobą nie zgadzali. Varimathias zaczął tworzyć nową rasę - wampiry. Ezbathielowi się to nie podobało. Uważał, że ich przekleństwo nie może spotkać innych. Wtedy Varimathias uznał, że Ezbathiela należy usunąć. Zaczęła się wieczna walka, którą wygrywały wampiry. Ezbathiel wykazał się jednak mocą o wile przewyższającą Varimathiasa i jego sługusy. Wampirzy brat Ezbathiela uznał jego wyższość i stał się jego sługą, a wraz z nim jego ohydna rasa. Ezbathiel węszył spisek, jednak nie mógł nakazać zabicia swej nowej armii. Nakazał jednak odejść im z powrotem do jaskini, z której wyszli. Gniew Varimathiasa był ogromny i zaprzysiągł on zemstę swemu bratu. Ezbathiel nie przejął się tym jednak i spokojnie mieszkał między ludźmi. Po kilkunastu latach Varimathias powrócił z dwa razy większą armią. To całkowicie zaskoczyło Ezbathiela, który został pokonany. Ostatnim tchem stworzył swego syna, po czym zapadł w letarg. Jego syn ukrył swego ojca i kontynuował jego wojnę. Zrozumiał, że sam przegra bitwę. Stworzył więc syna, Vesuviusa. Vesuvius dysponował olbrzymią mocą i był potężniejszy od swego ojca. Było tak, ponieważ dobrze dobrał on swego syna, a Ezbathiel wziął za syna pierwszego lepszego przechodnia. Vesuvius dowiedział się o Pierwszym Lupinie i o tym, jak go obudzić. Poświęcił on swego ojca, aby jego dziad wstał z letargu. Krew syna obudziła Ezbathiela, który był zły na Vesuviusa za jego zdradę. Jednak Vesuvius nie miał zamiaru słuchać więcej Ezbathiela i próbował go zabić, sprzymierzając się z Varimathiasem. Ezbathiel zabił wówczas ich obu i stworzył trzech synów- Morbiusa, Eskobana i Urala. Nakazał im dobrze wybierać swych synów i stworzyć klany. Sam stworzył swój klan, który nazwał swym imieniem, a następnie przekazał go Uralowi, najmądrzejszemu synowi. Ezbathiel powrócił do letargu i nikt nie odważył się już go budzić. Bracia Urala byli zazdrośni o niego i stworzyli sojusz, którym zaatakowali klan Krwi i klan Ezbathiela. Ural dzielnie walczył, jednak poniósł sromotną klęskę pod Rashgan, gdzie przekazał klan Ezbathiela dla Gorna, I berserkerowi. Sam udał się na wygnanie wgłąb góry Eros. Gornowi nie udało się jednak utrzymać pozycji w klanie i został wygnany przez Morbiusa i Eskobana. Dokonali oni swego dzieła i przejęli wszystkie klany. Zniszczenie jednak klanu Krwi oznaczało klęskę. Morbius powierzył Eskobanowi dowództwo nad klanami, a sam ze swymi najlepszymi wojownikami udał się do góry Eros, gdzie odnalazł Urala. Był już prawie martwy i gdyby nie Morbius straciłby życie. Wraz z Uralem na zewnątrz zostały też wypuszczone wampiry. Walka rozgorzała na nowo, a Ural uzyskał pomoc swych braci w odbudowie klanu. Był to koniec ich walk. Wampiry opracowały jednak plan i zabiły Morbiusa, a Eskabana uwięziły gdzieś w swych fortecach. Ural został ciężko ranny i musiał udać się w letarg. Klany wybrały sobie swoich własnych wodzów i wspólnie walczyły z wampirami. Mimo to ich podziały nadal trwały - klan Księżyca i klan Mroku były razem, a klan Krwi i Ezbathiela były przeciwko nim, jednak czuły też niechęć do siebie, nie była to jednak nienawiść. I jak wam się podoba? Jest to najbardziej burzliwa historia, macie jakieś pytania?
- powiedział Rolf czując dumę, mogąc przedstawić wam historię swego klanu.
* * *

Fevre Anthem
- Gdzie są nasi towarzysze? Dlaczego nie ma ich tu z nami? Są cali? - pytania wylewały się z Fevra jak rwąca rzeka, meandrująca między szczytami gór - Chcecie, żebyśmy zabili kapitana? Nie mogliśmy tego zrobić w ludzkiej postaci? Na pewno nikt by wam wtedy nie odmówił...
-Twoi towarzysze żyją i są zdrowi, znajdują się w innych domkach - takich jak ten, jednak należących do innych klanów. Ten dom należy do klanu Krwi. Nie chcemy żebyście zabili kapitana, a raczej generała. On nie jest tu nikim ważnym - to zwykły pionek w wielkiej grze. Waszym celem będą jego zwierzchnicy, czyli wampiry, a żebyście dali radę ich pokonać musieliśmy was przemienić. - odpowiedział spokojnie Marshall.
-Ciekaw jestem, co zaoferujesz mi w zamian za potępienie i przekleństwo, którym mnie obdarowałeś. - zapytałeś widząc, że Arisha przytakuje każdemu twemu słowu.
-Rahhh... Sam zobacz. - nagle starzec zamknął oczy i zobaczyłeś, że nie jesteś już w tym domku. Widziałeś siebie - biegła na ciebie armia wojowników. Samotnie podjąłeś się walki i zginąłeś po chwili, zabijając zaledwie trzech przeciwników. Poczułeś ból, jednak po chwili ustał. Widziałeś ponownie tą samą scenę. Tym razem jednak zamieniłeś się w szarego wilkołaka. Twoje oczy zaświeciły się zielonym płomieniem i wtedy na połowę armii spadła ogromna fala. Woda zalała nieszczęsnych wojowników i zabrała ich daleko do morza, z którego przyszła. Druga połowa była już blisko. Wtedy jednym ruchem ręki spowodowałeś, że każdy z nich walczył ze swoim bratem lub przyjacielem stojącym obok niego. Wszyscy walczyli aż do upadłego i nie ostał się żaden wojownik. Spowodowałeś u nich wizję straszliwych stworów obok nich i spowodowałeś tym samym wojnę każdego z każdym. Szedłeś dalej i zauważyłeś wielki zamek. W środku było około pięciu tysięcy zbrojnych. Nigdy byś ich nie pokonał w walce wręcz. Twoje oczy zrobiły się czerwone, a chwilę potem także i niebo. Niebiosa się otworzyły i spadły z nich płonące meteoryty, które zmiotły zamek z powierzchni ziemi. Wtedy wizja się rozmyła. Stałeś ponownie przed Marshallem, obok stała Arisha, która widocznie też była zdezorientowana.
-Przedstawiłem ci moc drzemiącą w naszej krwi. Co prawda tylko Ural, pierwszy Lupin klanu Krwi dysponował taką mocą, ale nie wykluczone jest, że i ty kiedyś dojdziesz do tak wielkiej mocy. A teraz czas na historię. Może was nie zanudzę...
Jakieś pięćset lat temu narodził się Ezbathiel, pierwszy Lupin, zwany Lupinem Pradawnym. Wychowały go wilki. Jego kontakt z naturą sprawił, że poznał jej tajniki i poznał moc metamorfozy. W nocy zamieniał się w to, co dziś zwiemy wilkołakiem. Kontrolował w pełni swe moce. Nie znani są jego rodzice, ale znany jest jego brat - Varimathias. Varimathias został wychowany przez dziwne stworzenia... ludzi jaskini, dawno wymarłych, głównie za sprawą Lupinów, ale to nie jest teraz ważne. Owe ciemności i wpływ ludzi jaskini spowodował trwałą metamorfozę u Varimathisa - stał się czymś podobnym do dzisiejszego wampira. Obaj bracia spotkali się po latach... jednak się ze sobą nie zgadzali. Varimathias zaczął tworzyć nową rasę - wampiry. Ezbathielowi się to nie podobało. Uważał, że ich przekleństwo nie może spotkać innych. Wtedy Varimathias uznał, że Ezbathiela należy usunąć. Zaczęła się wieczna walka, którą wygrywały wampiry. Ezbathiel nie miał już sił samotnie walczyć z zastępami nowych wampirów. Stworzył wtedy swego pierwszego sługę - Urala. Ural był potężny, jednak nie fizycznie. Kontakt z krwią Lupina spowodowała u niego rozszerzenie się jego siły woli. Był on magiem, zanim stał się Lupinem. Krew Ezbathiela spowodowała spotęgowanie jego mocy. Jego magia była tak potężna, że potrafił wykorzystywać nawet moc, jaką dawało oddanie się Lupinowi Pradawnemu. Ezbathiel panował nad nim, jednak nigdy nie korzystał z jego mocy. Ezbathiel uznał wtedy, że Ural jest zbyt potężnym Lupinem i może go zabić. Zaczął więc wysyłać go na coraz trudniejsze walki z wampirami, z których zawsze wychodził zwycięsko. W końcu Ezbathiel uznał, że tylko Varimathias będzie w stanie go pokonać. Wysłał go do walki ze swym bratem, a Ural wrócił z jego głową... Nic nie było w stanie powstrzymać tak silnego Lupina, więc Ezbathiel stworzył trzech synów i nakazał im kontrolę nad Uralem oraz rozkazał im szerzenie Lupinizmu. Morbius stworzył klan Mroku, Vesuvius klan Ezbathiela, Eskoban klan księżyca, a Ural klan Krwi. Sam Ezbathiel pozostał bezstronny, lecz nakazał swym synom szanować siebie nawzajem. Vesuvius złamał jednak tą zasadę i chciał, aby inni bracia wybrali go na swego dowódcę. Aby nie rozpoczynać wojny, Ural nakłonił Morbiusa i Eskobana aby na to przystali. Vesuvius nadużył jednak mocy, jaką mu nadano i zapragnął w końcu ziemi, na której mieszkały inne klany. Rozpoczął wojnę z Morbiusem, który wezwał na pomoc Eskobana. Przymierze dwóch braci nie pokonało jednak klanu Ezbathiela, więc do walki włączył się Ural, ratując tym samym życie Eskobana. Razem bracia pokonali Vesuviusa, którego zaciągneli pod sąd - Ezbathiela, gdyż wydawało się to najrozsądniejsze. Ezbathiel doszedł do wniosku, że Vesuvius jest winny, i odebrał mu wszystkie prawa, jakie zyskał wcześniej, jednak zostawił mu jego klan. Gdy był sam zrozumiał, że teraz inny jego syn będzie próbował tego samego. Stworzył więc własny klan - Elementu. Stworzył cztery wilkołaki, którym przekazał całą swą wiedzę i nakazał im kontrolę nad jego synami. Każdy z członków klanu Elementu sprawował pieczę nad liderami klanów. Obserwował go, nie ujawniając się. Jednak Morbius znalazł swego "stróża" i zawarł z nim umowę. Klan Elementu pomoże jemu i klanowi Księżyca w dominacji nad wszystkimi Lupinami. Zgodzili się i wkrótce klan Ezbathiela został zaatakowany. Klan Krwi pomógł w walce, jednak szybko magowie zostali pokonani pod Rashgan. Klan Ezbathiela został tam rozwiązany, a Vesuvius zniknął z kart historii. Ural poprowadził swój klan w głąb góry Eros, wygnany przez Morbiusa i Eskobana. Los chciał, że w tej samej górze siedziały wampiry, przygotowywujące atak. Klan Krwi walczył długo o swe miejsce w jaskiniach, jednak Ural poniósł dotkliwą klęskę i cały klan zamordowano. Został wzięty w niewolę i wampiry długo żywiły się jego krwią. Wtedy otrzymały jego magię. Ich magia była jednak słaba i potrzebowały nowego źródła mocy. Po pięćdziesięciu latach Morbius przybył do jaskini i wypuścił wampiry, ale uratował też Urala. Ural nigdy jednak nie wybaczył braciom ich zdrady i był wściekły na nich, za wtrącenie ich do jaskini i za to, że wampiry żywiły się jego krwią i posiadły jego moc. Zaczął odbudowę klanu, bardziej rozzłoszczony niż kiedykolwiek. Gniew jaki wyzwolił pomógł mu zniszczyć klan Elementu w pojedynkę i obalić władzę dwóch braci. Po części przyczyniły się do tego wampiry, które odkryły, że krew ludzka daje im wzmocnienie ich mocy. Ural nie potrafił jednak zabić swych braci. Postanowił zabrać ich przed oblicze Ezbathiela. Nie wiedział, że Morbius i jego pokonał. Ezbathiel spoczywał w letargu i nic nie mogło go obudzić. Wtedy Ural wpadł w ogromny szał i zabił Morbiusa, a Eskobana wygnał. Przejął klan Mroku i Księżyca oraz wyciągnął z nich przedstawicieli klanu Ezbathiela, który odbudował. Gdy zajął się wszystkimi klanami zajął się odtworzeniem swojego. Klan Krwi powstał w kilka lat i Ural panował wtedy nad całym Rodem. Dowiedział się, że jest sposób na obudzenie z letargu Ezbathiela. Wyruszył na wyprawę i nikt więcej o nim nie słyszał. Mimo tego, że cały Rod uznawał Urala jako władcę, nadal były tam podziały. Klan Księżyca i klan Mroku nadal trzymały się razem, klan Ezbathiela czuł lekką sympatię do klanu Krwi, jednak magowie nie uznawali nikogo więc na nic poszły próby sojuszu berserkerów. Mimo to te dwa klany dużo wycierpiały, więc w razie niebezpieczeństwa łączyły się, aby stawić czoła niebezpieczeństwu. I jak wam się podoba? Jest to jedna z najbardziej krwawych opowieści, jakie znam. Chyba was nie zanudziłem?
- zakończył swą opowieść Marshall. Wydało się wam, że się zmęczył...
 
Grom jest offline  
Stary 14-09-2007, 09:02   #86
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
- Podoba? - spytała zdziwiona siadając na dywanie - historia bardzo ciekawa. Czyli wraz z klanem Mroku tworzymy sojusz? Dlaczego tak jakby? Czy naszą rolą prócz zwalczenia wampirów jest również próba zjednoczenia, czy dalej mamy się zarzynać ze... współbraćmi? - patrzyła uważnie na twarz Angeli.
 
Keyci jest offline  
Stary 14-09-2007, 15:29   #87
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Jaegar chłonął każde słowo Angeli o historii swoich nowych współbraci. Gdy skończyła, jego uwagę zwróciła Morgana, której zdawał się nie zauważać od jakiegoś czasu:
"- Podoba? Historia bardzo ciekawa. Czyli wraz z klanem Mroku tworzymy sojusz? Dlaczego tak jakby? Czy naszą rolą prócz zwalczenia wampirów jest również próba zjednoczenia, czy dalej mamy się zarzynać ze... współbraćmi?"
Jaegar powiedział stanowczym i zdecydowanym głosem:
- Nie można do tego dopuścić! Trzeba kontynuować dzieło Eskobana. Musimy się zjednoczyć, aby nasza walka z wampirami odniosła sukces. Oni tylko czekają na to, abyśmy się osłabili poprzez wewnętrzne niesnaski. Jeśli do tego dojdzie, nasza klęska będzie tylko kwestią czasu.
Gdy skończył, Jaegar aż sam się zdziwił, jak szybko poczuł się wilczym współplemieńcem. Nie było już jednak miejsca na wątpliwości w jego głowie. Był pewien co do swojej roli i chciał ją odegrać jak najlepiej.
 
Astaroth jest offline  
Stary 14-09-2007, 15:47   #88
 
Seswath's Avatar
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
-Nie mam więcej pytań, chciałbym rozpocząć trening i zarżnąć kilku wampirów, kiedy zaczniesz nas uczyć?
 
Seswath jest offline  
Stary 14-09-2007, 20:09   #89
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
-Jeszcze jedno hmmmm..... ojcze? Więc nie ma już chyba potyczek międz klanowych? Wyglądaliście na dobrze zorganizowanych. Potem czekam tylko na naukę i walkę.
Popatrzył na wilkołaka i pomyślał "może one naprawdę nie są żaż takie złe jak myślałem?" Spojżał też na towarzyszy.
-No to mamy chyba przerąbane do końca życia co? A ja chciałem tylko żeby meć na co polować....
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 15-09-2007, 17:48   #90
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Baldor wysłuchał historii klanu zastanawiając się nad paroma rzeczami. Kiedy Aregor wreszcie skończył i jego kompani także ucichli, postanowił wyrazić swą opinię o klanach.
- A ja myślałem, że wilkołaki jedna banda skurczybyków. - powiedział z zaskoczeniem.
- A codo walki, to kiedy skopiemy jakiś wampirzy tyłek? - powiedział po czym czekał na odpowiedź.
 
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172