Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2022, 11:56   #72
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Postój w Zelbad, pierwszy wieczór

Miło było po kilku dniach niewygodnej podróży, dotrzeć do kolebki cywilizacji. Wioska Zelbad była mała i niezbyt dostatnia, ale lepsze to, niż spać pod gołym niebem w ulewę. Podziękowawszy, medyczka grzecznie odmówiła Petrze i Ines zaproszenie od izby z łóżkami. Wolała zostać ze swoimi ludźmi, mimo nalegań Lenarda by odpoczęła w dogodniejszym miejscu. Melissa i jej ludzie ulokowali się w jednej z udostępnionych przez gospodarzy obór, na stryszku pełnym siana. Po rozłożeniu kocy, zrobiło się tam całkiem przytulnie. Melissa, Andrea i służąca Olga położyły się razem, by nawzajem się grzać w tą chłodną noc. Otulone słomą, trzy kobiety, spały całkiem dobrze. Krople deszczu rytmicznie bębniły w dach i jednostajny dźwięk szybko uśpił uzdrowicielkę. Mężczyźni czuwali na zmianę przy swojej patronce, a Hugo, ze swoją paskudną gębą, dopilnował, żeby nikt karawany im się nie naprzykrzał.

Zelbad, następnego dnia

Medyczka chętnie skorzystała z zaproszenia na śniadanie ze strony Petry. Zabrała ze sobą Andrę. I kiedy obie siedziały przy wspólnym stole z resztą towarzystwa, jedząc parującą kaszę, przysłuchiwała się burzliwej wymianie zdań towarzyszek. Po chwili sama zabrała głos.
- Zanim zamieszkałam z wujem w Bechafen, mieszkałam z ojcem na wsi. Zdarzało się, że tacy rozbójnicy niepokoili mieszkańców. Nic dobrego nigdy nie przyniosły ich wypady do naszej osady. Mieliśmy szczęście jak przyszli tylko kraść, ale zazwyczaj na tym się nie kończyło. Zgadzam się z Gretą, że pomysł by ich zaprosić do naszej grupy, jest bardzo ryzykowny, by nie powiedzieć wprost, głupi. Chcesz narazić, Petro tych wszystkich ludzi? Co do wyprawy na pantery, to nie jestem biegła na tyle w wiedzy o górskich zwierzętach, więc w tej sprawie również będę polegać na zdaniu Grety. Wiesz, że bardzo cię lubię i cenię, Petro, ale ta wyprawa to nie jest wycieczka krajoznawcza czy inny piknik. Jesteście z Inez odpowiedzialne za tych wszystkich ludzi. Mało nam wilków na karku? Ale zrobisz co będziesz chciała, w końcu ty tu dowodzisz. W każdym razie ja zostanę z Inez w wiosce. Ani w tropieniu ani w polowaniu na pantery wam się nie przydam, tylko bym zawadzała, a iśc do jamy rozbójników ani mi się widzi. Natomiast, bardzo chętnie będę ci towarzyszyła, Inez, w poszukiwaniu ziół. - Zwróciła się do drugiej przedstawicielki szlachcica. - Chętnie nauczę się czegoś nowego, a i przyda mi się uzupełnić zapas moich leków o lecznicze rośliny. Dla bezpieczeństwa pójdziemy z moją obstawą. Co ty na to, moja droga?

Tymczasem ochroniarze Melissy zajęli się czyszczeniem broni, i konserwacją swoich pancerzy. Za wyjątkiem Lenarda, który asystował swojej pani przy śniadaniu i Wilhelma, który zaprosiła na śniadanie i spacer Olgę wraz z psem Brunem. Natomiast dwoje służących medyczki zajęli się praniem i koniem.

Po posiłku, Melissa udała się do kapliczki. Miała zamiar oczywiście brać udział w nabożeństwie, bardziej ze względu na Yvonne, niż na jakieś szczególne oddanie kultowi Sigmara. Młoda kobieta wychowała się na wsi i jej sercu bliżsi byli bogowie natury, a z racji profesji, którą się parała również Pani Miłosierdzia. Toteż złożyła ofiary i odmówiła dziękczynną modlitwę przy ołtarzykach Taala, Rhyii i Shallyii. Wychodząc z kapliczki, prawie zderzyła się z Gretą. Skorzystała więc z okazji i zapytała łowczynię, o lekcje łucznictwa.
- Sama widziałaś, że nie najlepiej sobie radzę z łukiem, choć przynajmniej wiem za jaki koniec trzymać. - Zażartowała by przełamać pierwsze lody. Nie miała za bardzo okazji jeszcze rozmawiać z tropicielką. - Chciałabym być bardziej przydatna i następnym razem lepiej wesprzeć was w walce. Im wyżej w góry, tym niebezpieczniej, nie chcę zawadzać. Była bym ci niezmiernie wdzięczna, Greto, jeżeli byś mnie poduczyła.

Medyczka nie chciała się narzucać i liczyła z odmową. Jak dotąd, Greta trzymała się raczej na uboczu reszty towarzystwa, Może za wyjątkiem krasnoluda z grupy Davandrell. Dlatego też starał się być miła i zachowywać przyjaźnie. Zauważyła już wcześniej, przy opatrywaniu łuczniczki, że Greta, nie lubi jak się ją dotyka, co rodziło pewne podejrzenia co do przeszłości kobiety. Melissa spotkała się już z takim zachowaniem podczas swojej praktyki medycznej. Starała się więc dać Grecie przestrzeń podczas tej rozmowy.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 08-07-2022 o 12:08.
Lua Nova jest offline