Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2022, 12:43   #73
Connor
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Postój w Zelbad

Petra i Inez wędrowały tędy wcześniej dlatego też przeciągnęły marsz poprzedniego dnia gdyż wiedziały, że mogą nocować już w Zelbad, do którego dotarli długo po zmroku. Jednak nocleg w obrębie obszaru osady zawsze to lepsze niż nocowanie w lesie, na skałach czy gdzieś na trakcie. Nikt się nie spodziewał aż tak dużej karawany jednak mieszkańcy stanęli na wysokości zadania i nikt tej nocy nie spał pod gołym niebem. Większości przypadły miejsca noclegowe w szopach czy też w stodołach jednak na głowy nie padało i było sucho oraz ciepło.

Davandrell Zielony Liść razem z Golim i Magnusem trafiła nocleg w przytulnej niewielkiej choć bardzo przytulnej szopie. Po intensywnym dniu wypełnionym nieudaną pułapką i dłuższym niż zazwyczaj marszem nie marnowali więcej czasu wieczorem tylko niezwłocznie ułożyli się do snu. Ot taki najemniczy nawyk. Śpij kiedy tylko możesz i jedz kiedy tylko możesz. To się zawsze w dłuższym rozrachunku sprawdzało. Nie ustalali żadnych straż czy też czuwania na zmiany. Raz, że byli na w miarę bezpiecznym terenie osady, a dwa znali się zbyt dobrze i wiedzieli, że każdy z nich ma czujny sen i na pewno przynajmniej jedno z nich zawsze zdąży zareagować i w razie czego obudzić pozostałych. Sen był potrzebny wszystkim.

Rano wstali i udali się do karczmy na posiłek. Oczywiście zajęli jeden wspólny stół w najdalszym kącie gospody, plecami do ściany mając doskonały widok na drzwi wejściowe. Taki najemniczy nawyk, ale nie raz i nie dwa ratujący życie. Przy śniadaniu dyskutowali nad dalszymi pomysłami jak wykorzystać czas spędzony w osadzie i co dalej.
- Co sądzicie o pomyśle zapolowania na śnieżną panterę? - Zaczęła rozmowę elfka. Znali się zbyt dobrze, żeby nie przewidywała w dużej części jak ona przebiegnie iz góry mogła przewidzieć zdanie towarzyszy jednak postawiła na dyskusję, żeby ożywić nieco skwaszoną ostatnio atmosferę.
- Po ostatnim dość wątpliwym sukcesie nieudanej zasadzki na wilki nie wróżyłbym wielkich sukcesów. - Odezwał się milczący ostatnio Magnus. - Śnieżna pantera w pełni sił i w swoim naturalnym środowisku na terytorium, które dobrze zna jest znacznie poważniejszym i po wielokroć bardziej niebezpiecznym przeciwnikiem nawet niż wataha wilków. Uwierzcie mi na słowo, bo wiem co mówię.

Davandrell tylko potaknęła głową gdyż pokrywało się to z jej wiedzą na ten temat.
- Ja tam chętnie zająłbym się tymi rzekomymi rozbójnikami. Moim zdaniem to ważniejszy temat niż jakieś futro śnieżnej pantery. Raz, że można by zaprowadzić spokój w okolicy, a dwa, że prawdopodobnie można by się przy tym trochę obłowić w łupy. - Odezwał się krasnolud.
Davandrell wiedziała, że był głodny czynów i akcji tym bardziej po ostatnim niepowodzeniu w trakcie zasadzki.
- Myślę, że obie sprawy są nie potencjalnie podobnie trudne i niebezpieczne. My natomiast nie jesteśmy typowym zbrojnym oddziałem przygotowanym na wszelkie możliwe sytuacje, a jedynie karawaną osadników. - Wtrąciła swoje co nie co elfka. - Myślę, że warto poczekać na rozwój wypadków. Na pewno nie zamierzam się zgłaszać na ochotnika. Myślałam, że nam prowadzącym tę wyprawę spieszyło się żeby dotrzeć na miejsce. - Dodała.

Skończyli posiłek i wyszli zapoznać się z Zelbad.
Davandrell nie była pewna czy miała rację czy to był jedynie chwilowy osąd sytuacji, ale wyglądało to tak, jakby karawana rozdzieliła się na wiele małych grupek, z których każdy zajmował się jakimiś swoimi sprawami. W sumie było to chyba naturalne, choć wydawało jej się, że zaczęli się już jakoś tak integrować w trakcie tej wyprawy. Być może odniosła jednak mylne wrażenie.
- To jakieś inne propozycje? - zapytała elfka.
- Chyba widziałem to wczoraj wieczorem kramik krasnoluda. Natomiast gdzie kramik krasnoluda tam i towary dobrej jakości, plotki i informacje z pierwszej ręki oraz dobrej jakości trunki. Tym bardziej gdy krasnolud spotyka krasnoluda. - Rzekł Goli.
Nie mając ciekawszych rzeczy do roboty ruszyli zgodnie w kierunku, jaki wskazał krasnolud.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline